Z wiadrem w dłoni w XXI wiek

Beata Cichecka
Mieszkańcy wiosek w gminie Otmuchów od ponad czterech lat taszczą wodę w nosidłach. Studnie albo powysychały, albo są zatrute.

W Broniszowicach nigdy nie było dobrej wody. W 1997 roku jednak jej jakość tak się pogorszyła, że zaczęła ona przypominać wyglądem herbatę. Gdy sanepid przebadał po powodzi studnie, to okazało się, że pływa w nich cała tablica Mendelejewa. Ludzie przestali więc z nich czerpać, a gmina zaczęła im dowozić wodę beczkowozem.

Wóz przyjeżdża do wsi dwa razy w tygodniu. Ile kubłów kto udźwignie, tyle wody ma do gotowania i prania, bo na kąpiel często nie wystarcza, a bydło pije tę skażoną.
- Krowa się nie poskarży - psioczą rolnicy - bo nie umie mówić. A nasze prośby do gminy są wołaniem na pustyni.
Czasem beczkowóz się psuje i wody do wsi nie dowozi. Wtedy ludzie jadą na cmentarz parafialny do sąsiedniego Kałkowa, bo ksiądz pozwolił im brać stamtąd wodę.
- Jak długo można tak się męczyć? - pytają mieszkańcy Broniszowic. - Władz gminy w ogóle nie obchodzi, że żyjemy tu jak w średniowieczu. Jak burmistrz robi we wsi zebranie, to ludzie stoją na polu, bo żadnej świetlicy też we wsi nie mamy. Zresztą z tych zebrań nic nie wynika. Pouśmiecha się władza ładnie, pogada i tyle. A kto tu już nie przemawiał! Wodociąg obiecywały nam AWS, Unia Wolności, Platforma Obywatelska i SLD. Jak są wybory, to każdy z kandydatów nam tu wodę doprowadza. A potem wszyscy mają nas w nosie.
Mieczysław Krawczyk ze społecznego komitetu budowy wodociągu, który zawiązał się w Broniszowicach kilka lat temu, przypomina, że wieś deklarowała się dać transport i społecznie zrobić wykopy pod wodociąg.
- Co z tego - macha ręką - skoro nie ujęto nas w ogóle w planach inwestycyjnych. Burmistrz powiedział, że jak uzbieramy 75 tysięcy, to dociągnie nam wodę z Wierzbna. Przecież to cena mercedesa. Czy ta woda w złotych rurach będzie szła?

We wsi jest 20 budynków, w których mieszka 100 osób. Połowa z nich to renciści i emeryci, a reszta bezrobotni. W całej wsi gospodarzy tylko trzech rolników.
- Nawet gdyby wszyscy się zapożyczyli, to i tak wodociągu nie będzie - stwierdza Mieczysław Krawczyk. - Bo Otmuchów tonie w długach i wszyscy głośno mówią, że w naszej gminie będzie zarząd komisaryczny.
W Jasienicy Górnej wodociąg dociągnięto tylko do wiejskiego boiska.
- Zaliczki pobrali, ale nie doprowadzili wody dalej - mówi sołtysowa Anna Tomczyszyn. - Czerpiemy do wiader z hydrantu, bo to, co mamy w studniach, nie nadaje się do niczego. W bagnie nie da się ani umyć, ani prać. Zwracaliśmy się o pomoc do gminy i do Starostwa Powiatowego w Nysie, ale nikt nie ma funduszy.
- To jest nie do pomyślenia, żeby w dwudziestym pierwszym wieku ludzie chodzili z nosidłami na ramionach i wiadrami w rękach - łapie się za głowę Seruga Władysław, członek Rady Sołeckiej Jarnołtowa. - Ile kadencji upłynęło, ilu burmistrzów się zmieniło, a u nas ciągle jak po wojnie. Drogi nie ma, wszystkie mostki dojazdowe do posesji woda pozrywała, rowy zarośnięte, bo spółka wodna bierze tylko składki, a nic nie robi. Gmina ciągle powtarza, że nie ma pieniędzy, a wieś cierpi gehennę. Otmuchów nigdy nie chciał się zajmować wioskami. Kiedyś rady sołeckie dostawały przynajmniej jakieś pieniadze, a teraz radni nawet to nam zabrali.

Jan Piechota, sołtys Jarnołtowa, przyznaje, że ciągnąca się przez trzy kilometry wioska jest trudna do zwodociągowania. - Ale czy to znaczy, że nic nie należy w niej robić? - pyta. - U nas jest 150 budynków i 140 rodzin. Piętnaście lat temu powołaliśmy komitet i zebraliśmy pieniadze. Każdy dał po 1.500 złotych na tranzyt i tyle samo na przyłącza do budynków. Udział wsi miał wystarczyć na budowę wodociągu. Nic nam jednak nie pomógł. Teraz dokumentacja straciła na ważności. Nasze pieniadze leżą zdeponowane na koncie w banku w Otmuchowie, a ludzie piją wodę, którą nabierają ze źródełka pod drogą, albo noszą ją z potoku, bo we wsi studnie powysychały.
Mieszkańcy Jarnołtowa mówią, że woda spod drogi jest dobra, ale sanepid ostatni raz badał ją w 1954 roku.

Władze samorządowe Otmuchowa tłumaczą, że mają opracowaną koncepcję zwodociągowania wszystkich wsi na terenie gminy i przygotowane kosztorysy. Nie mają jednak pieniędzy na jej realizację.
- Na etapie budowy wodociągu są Ulanowicie i Nieradowice - informuje Krzysztof Konik, burmistrz Otmuchowa. - Przedsięwzięcie współfinansują jednak sami mieszkańcy oraz Agencja Własności Rolnej Skarbu Państwa. Tylko przy takiej pomocy przedsięwzięcie jest możliwe. Agencja wspiera inwestycje tylko w tych wioskach, gdzie są osiedla popegeerowskie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska