Zadyma o bociany w Przysieczy. „Ludzie nie rozumieli sytuacji, wyzywali nas od morderców”

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
W niedzielę (4.07) fachowcy uznali, że dłużej czekać nie można, choć ptaki wydawały się być w niezłej formie. Cztery młode bociany trafiły do azylu dla dzikich zwierząt w Łubnianach.
W niedzielę (4.07) fachowcy uznali, że dłużej czekać nie można, choć ptaki wydawały się być w niezłej formie. Cztery młode bociany trafiły do azylu dla dzikich zwierząt w Łubnianach. Opolskie Centrum Leczenia i Rehabilitacji Dzikich Zwierząt Avi w Łubnianach
Sytuację w gnieździe można było podglądać dzięki kamerze. Film zaniepokoił obserwatorów, którzy zaczęli bić na alarm, że ptaki potrzebują pomocy. Nie przekonały ich zapewnienia ornitologa, że maluchy – dla własnego dobra – powinny zostać w gnieździe. Rozpętała się burza i to nie tylko w sieci.

- Ludzie wpadli na pomysł, że po drabinie dostaną się do gniazda i zabiorą młode. Byliśmy przerażeni, bo ptaki są już na tyle duże, że zapewne salwowałyby się ucieczką i zabiły o ziemię – relacjonuje Marta Węgrzyn, założycielka Opolskiego Centrum Leczenia i Rehabilitacji Dzikich Zwierząt "Avi" w Łubnianach.

To tej organizacji zgłoszono problem, a gdy nie zareagowała w oczekiwany sposób – posypały się wyzwiska.

– Usłyszeliśmy, że jesteśmy mordercami, choć kierowaliśmy się przede wszystkim dobrem małych bocianów. I wyszło na to, że się nie pomyliliśmy.

Zaczęło się od zgłoszenia w sobotę (3 lipca), z którego wynikało, że w gnieździe w Przysieczy (gm. Prószków) bociany umierają śmiercią głodową, bo zniknęli ich rodzice. Było też nagranie, które miało potwierdzać ten fakt.

– Przy gnieździe jest zamontowana kamera, więc od tego momentu na bieżąco obserwowaliśmy sytuację. Ptaki czyściły upierzenie, ćwiczyły skrzydła, oddawały prawidłowy kał, więc absolutnie nic nie wskazywało na to, by były w agonii, jak twierdzili zgłaszający. Ich stan był konsultowany z ornitologiem z 20-letnim doświadczeniem, który uratował tysiące bocianów – mówi Marta Węgrzyn.

W gnieździe były cztery młode

Niepokojące mogło być to, że nie pojawiają się przy nich rodzice, ale – jak mówią specjaliści – w naturze takie sytuacje się zdarzają i mają racjonalne uzasadnienie. - Czasami, gdy maluchy są w nadkondycji, rodzice karmią je rzadziej, by zmobilizować do wyjścia z gniazda. Bociany to sprytne ptaki, które lubią iść na łatwiznę, a dorosłe osobniki mają na to sposób – wyjaśnia założycielka azylu.

Sytuacja w gnieździe była stale monitorowana

Działacze uznali jednak, że nie będą spieszyć się z zabraniem młodych, bo zbyt szybka interwencja może przynieść więcej szkody niż korzyści.

– Wtedy rozpętała się nagonka. Dzwonili do nas mieszkańcy oraz internauci, którzy oglądali wideo. Nazywano nas mordercami, paraliżując naszą codzienną działalność, bo numer alarmowy cały czas był zajęty. Ci, którzy atakowali nie zdawali sobie sprawy, że pochopne zabranie młodych z gniazda zwykle przynosi więcej szkody niż korzyści, bo nikt lepiej niż rodzice nie przygotuje ich do życia.

W niedzielę ptaki nadal wydawały się być w dobrej formie, ale fachowcy zwrócili uwagę, że nie oddają kału, co świadczyło o tym, że od doby nie jadły. To wtedy uznali, że dłużej czekać nie można.

– Akcja trwała 1,5 godziny i wszystkie młode udało się bezpiecznie sprowadzić na dół, choć jeden z nich stawiał opór. Nie były w stanie agonalnym, ale wymagały już pomocy. Oceniam, że do pełnej formy wrócą w ciągu maksymalnie dwóch tygodni – mówi Marta Węgrzyn.

Nie wiadomo, dlaczego rodzice opuścili gniazdo, ale wszystko wskazuje na to, że historia będzie miała szczęśliwy finał i młode wrócą na wolność. Nim to jednak nastąpi, ich skrzydła i mięśnie muszą w pełni się rozwinąć.

Obecnie bociany przebywają w azylu w Łubnianach, spacerując m.in. po ogrodzie. Powstaje tu dla nich specjalna platforma, mająca symulować gniazdo, które przed czasem opuściły. – Zbyt wczesne wędrówki młodych ptaków nie są dobre dla ich rozwoju. Chcemy też, by wypracowały sobie instynkt wyskakiwania z gniazda. Nie mają rodziców, więc pokarm będzie trzeba im dostarczyć sięgając do platformy z drabiny – mówi twórczyni azylu.

Ci, którzy chcą pomóc boćkom wrócić na wolność mogą to zrobić dzięki zbiórce na portalu zrzutka.pl.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska