Zapomniane cmentarze na Ziemi Strzeleckiej

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Tak wyglądał cmentarz, na którym chowani byli więźniowie strzeleckiego zakładu karnego nr 1.
Tak wyglądał cmentarz, na którym chowani byli więźniowie strzeleckiego zakładu karnego nr 1.
Jeszcze 100 lat temu groby zmarłych rozsiane były po różnych częściach miasta. Miejsce pochówku zależało natomiast od wyznawanej religii i tego, kim była osoba za życia.

Największy dziś cmentarz parafialny, który znajduje się tuż obok zabytkowego kościoła św. Barbary, usytuowany był niegdyś poza murami miasta. Pierwotnie, bo jeszcze w XIV wieku miejsce to przeznaczone było do grzebania mieszkańców okolicznych wsi wyznania katolickiego.

Mieszczanie chowani byli na cmentarzu, który znajdował się przy kościele św. Wawrzyńca, a dziś już nie istnieje. Nekropolia ulokowana była tuż obok baszty-dzwonnicy. Dla pochówku zamknięty został w 1945 roku, a nagrobki rozebrano.

Część płyt nagrobnych znanych i zasłużonych mieszkańców ziemi strzeleckiej umieszczono na pamiątkę w murach samego kościoła. Dzięki temu wiemy, że spoczywali tam m.in. Franz von Zawadzki (1791-1849) - generalny dyrektor i pełnomocnika hrabiego Andreasa Renarda, od którego nazwiska wzięła się nazwa miasta Zawadzkie; ks. Johannes Madey (1801-1856), który od 11 listopada 1840 r. był proboszczem w strzeleckiej parafii, a zapamiętany został jako zagorzały przeciwnik alkoholu, walczący z plagą pijaństwa w mieście oraz Johann Reichel (1804-1868) - przewodniczący rady miasta w Strzelcach, który spisał lokalną historię na podstawie starych dokumentów i pism znajdujących się w zamku i kościele.

Przed 1874 roku okoliczni mieszkańcy chowani byli na jeszcze jednym cmentarzu katolickim, który znajdował się tuż obok dzisiejszej szkoły podstawowej nr 1 (ceglasty budynek przy ul. Marka Prawego). Stał przy nim niewielki kościół św. Krzyża. Jego historia sięga czasów, w których powstawało miasto. Wtedy w tej okolicy znajdowały się domy, które były częścią wsi Strzelce Polskie. Gdy pod koniec XVII w wybuchła w mieście zaraza w krótkim czasie pochowano tutaj aż 115 ludzi. Cmentarz się rozszerzał, ale wierni przez lata nie łożyli pieniędzy na jego utrzymanie. Doprowadziło to do sytuacji, że w połowie XIX wieku miejsce to było tak zaniedbane, że ludzie nie chcieli już tutaj chować swoich bliskich. W równie złym stanie był kościół św. Krzyża.

W 1874 r. władze miasta nakazały rozebrać świątynię, a w 1898 r. wybudowano w tym miejscu szkołę. Co ciekawe w 1945 r. na terenie placu szkolnego Rosjanie pochowali swoich żołnierzy, którzy zmarli w lazarecie znajdującym się w budynku szkoły. W czasie prac porządkowych w latach 70. robotnicy wykopali ludzkie kości oraz przedmioty pochodzące z czasów wojny: guziki, klamry i wojskowe odznaczenia.

Miejsca tego nie należy mylić z cmentarzem ewangelickim, którego pozostałości można oglądać przy ulicy Marka Prawego. Do dzisiejszych czasów przetrwało tam jedynie kilka nagrobków. Wśród ważniejszych osobistości, które tutaj spoczęły jest m.in. Johann Heinrich Bruns, który w latach 1736-1792 był w mieście lekarzem. Pomógł wielu mieszkańcom w czasie choroby. Był przez ludzi ceniony na tyle, że po jego śmierci ustawili oni pamiątkowy nagrobek, na jego cześć. Ufundował go hrabia Phillipp Colonna. Na tym cmentarzu pochowani zostali także rodzice niemieckiego poety Gustawa Freytaga, którzy zmarli w 1858 (ojciec) i 1855 r. (matka).

Ale to nie wszystkie cmentarze, które istniały w mieście. Jeden z nich znajdował się niegdyś przy ulicy Powstańców Śląskich na terenie boiska "budowlanych". Była to nekropolia należąca do miejscowego zakładu karnego nr 1, a chowano tutaj więźniów, którzy nie przeżyli surowych warunków, jakie tutaj panowały. Dyrektor więzienia miał mówić skazanym, że w przypadku śmierci i tak nie uwolnią się od tego miejsca, a ich ciało na zawsze spocznie w więzieniu. Pokazywał im przy tym mały cmentarz, który był na terenie zakładu.

Ostatecznie po 1945 r. cmentarz został zlikwidowany, a władze miasta zdecydowały o utworzeniu w tym miejscu boiska sportowego.

W Strzelcach znajdował się jeszcze cmentarz żydowski, który umiejscowiony był obok zakładów braci Prankel w pobliżu dzisiejszego Banku Spółdzielczego, na terenie gdzie znajduje się dziś parking i kawałek zieleni.

Cmentarz powstał prawdopodobnie w pierwszej połowie XIX w. i istniał do lat 40. XX wieku. Znajdował się tam dom bractwa pogrzebowego ,,Chewra Kadisza", a chowano w tym miejscu Żydów żyjących w mieście i okolicznych wsiach. Wiadomo, że w 1831 r. i 1837 pochowano tutaj zmarłych na cholerę z Leśnicy. W 2009 roku przypadkowo odnalezione zostały dwie macewy żydowskie. Według zachowanych płyt nagrobnych należały one do zmarlych: Ischaka Steinitza (ur. 1876 r.) i Salo Rosenbauma (ur. 1853) r. W czerwcu 1943 r. teren cmentarza żydowskiego został przejęty przez Gestapo. Prawdopodobnie już wtedy rozpoczęła się jego likwidacja, a nagrobki z cennego kamienia były sprzedawane. Po II wojnie światowej gmina żydowska zniknęła z miasta, a nikomu niepotrzebny cmentarz został rozebrany. Władze miejskie nakazały go zlikwidować w latach 60. ubiegłego stulecia.

Tekst powstał we współpracy z Piotrem Smykałą, znawcą lokalnej historii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska