Zdzieszowice: dlaczego woda i ścieki są tak drogie?

Redakcja
W niektórych miejscach rurociąg jest jak durszlak - mówi burmistrz Dieter Przewdzing. - Do wymiany jest m.in. sieć na ulicy Myśliwca, gdzie w ostatnich latach cztery razy kanalizacja się nam dosłownie rozsypała i to właśnie tu przedostają się wody gruntowe. Winne jest podłoże - rury leżą na bagnach.
W niektórych miejscach rurociąg jest jak durszlak - mówi burmistrz Dieter Przewdzing. - Do wymiany jest m.in. sieć na ulicy Myśliwca, gdzie w ostatnich latach cztery razy kanalizacja się nam dosłownie rozsypała i to właśnie tu przedostają się wody gruntowe. Winne jest podłoże - rury leżą na bagnach.
To pytanie zadają sobie mieszkańcy. Urzędnicy głowią się, co zrobić, żeby to zmienić. Recepty na już nie mają.

Jest drożej niż w Warszawie: od sierpnia stawki Wodociągów i Kanalizacji wynoszą 8,73 zł za metr sześcienny ścieku i 4,86 zł za metr wody (z VAT-em). Ceny mocno poszły w górę już rok temu, gdy ścieki podrożały o 75 procent, a woda - o 10. Podwyżka tegoroczna to: 28 procent na ścieki i 22 procent na wodę. Burmistrz deklaruje, że znajdzie pieniądze na kontynuację dopłat i ceny będą niższe (o 2,51 i 0,73 zł), ale mieszkańców to nie uspokaja.

- W Rozwadzy ludzie nie chcą się podłączać do nowo wybudowanej kanalizacji - mówi Halina Ciż. - Za taką cenę? To się nie opłaca! Dopłaty są bez sensu, lepiej byłoby te pieniądze wydać na inwestycje!

Do Rady Miejskiej wpłynął protest podpisany przez sześć związków zawodowych zakładów koksowniczych "przeciwko obciążaniu mieszkańców nieuzasadnionymi kosztami". Jak wyliczyli związkowcy, utrzymanie 4-osobowej rodziny wzrośnie z tego powodu o ok. 100 zł miesięcznie.
Mieszkańcy pytają, dlaczego ceny w Zdzieszowicach są tak wysokie, decydenci łamią głowy, co zrobić aby były one niższe. Sprawujący nadzór nad spółką Wodociągi i Kanalizacja burmistrz mówi, że wdrożenie planu naprawczego nie jest ani łatwe, ani tanie.

- Główne przyczyny tych cen, to zły stan sieci kanalizacyjnej, do której przedostają się wody deszczowe i gruntowe oraz uzależnienie od koksowni, której oczyszczalnia i stacja ujęcia wody są kosztowne w eksploatacji - mówi Dieter Przewdzing. - Rozwiązaniem są remonty oraz budowa własnego ujęcia wody i oczyszczalni. Mamy to w planie, niestety wszystkiego nie da się zrobić od ręki. Jak wybudujemy własną stację, cena wody spadnie nawet o połowę, podobnie powinno być ze ściekami.
Budowa kontenerowej oczyszczalni to wydatek rzędu 5 mln zł. Ujęcie wody ze stacją uzdatniania i stacją pomp - maksymalnie 1 mln zł. Jeśli chodzi o remont sieci, na początek planowany jest tzw. kraking (ułożenie nowego rurociągu w starym - nieszczelnym) na ulicy Myśliwca. Szacuje się, że inwestycja ma kosztować 600 tys. zł (400 zł za mb) i burmistrz chce zrealizować to w najbliższych miesiącach, a potrzebne pieniądze - uzyskać pośrednio z koksowni.

- Zwróciłem się z prośbą do dyrektora zakładu w Zdzieszowicach Czesława Sikorskiego o obniżenie ceny odbioru ścieków o 50 groszy, aby uzyskane w ten sposób oszczędności przeznaczyć na naprawę nieszczelnej sieci - argumentuje burmistrz. - Chcielibyśmy płacić faktycznie za ścieki, a nie za deszczówkę.

Z zestawienia faktur wynika, że na każdy litr pobranej wody, przypada 2,5 litra odprowadzonych do zakładowej oczyszczalni ścieków. Zdzieszowiczanie płacą więc za to, że oczyszczalnia mierzy również przenikające do sieci wody gruntowe i deszczówkę.

Choć radni opozycji krytykują, że spółka WiK nic nie robi, aby wyeliminować straty, faktem jest, że w ramach planu naprawczego w minionym roku zlokalizowała i wyeliminowała 83 nielegalne podłączenia kanalizacji deszczowej do sieci oraz burzówki na dwóch ulicach.

Porównanie danych spółki Wodociągi i Kanalizacja za pierwsze półrocze tego i ubiegłego roku pokazuje, że strata finansowa zakładu jest mniejsza o pół miliona złotych, ale to wciąż za mało - tłumaczył na sesji Artur Kusch, prezes WiK. - Wielokrotnie zwracaliśmy się do koksowni z prośbami o korektę cen i uwzględnienie faktu, że licznik mierzy wodę deszczową, ale nie na wiele się to zdało.
W najbliższych tygodniach WiK chce zamontować na sieci kanalizacyjnej własny licznik, który ma zweryfikować dane. Zdaniem prezesa Kuscha, ten którym posługuje się koksownia, może być niedokładny, a błędy pomiarowe mogą sięgać nawet. 30 procent!

Budowa oczyszczalni i ujęcia wody to perspektywa 2-3 lat. Bogata dzięki podatkom z "Koksów" gmina, utraciwszy je, boryka się teraz z problemami finansowymi.

- Jeśli będą nowi inwestorzy i podatki - a liczę, że będą - możemy nawet podnieść dopłaty i obniżyć ludziom ceny - twierdzi burmistrz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska