Wszystko rozegrało się w poniedziałek (5 stycznia). Najpierw właściciel firmy zajmującej się wykonywaniem konstrukcji stalowych powiadomił policjantów o włamaniu do zakładu. Zniknęły m.in. spawarki, wiertarki magnetyczne, szlifierki. Wszystko warte ponad 25 tys. zł.
Kilka godzin po włamaniu do biznesmena zadzwonił nieznany mężczyzna. Okradziony usłyszał, że może dowiedzieć się gdzie jest jego sprzęt. Ta informacja jednak miała go kosztować 8 tys. zł.
- Poinstruowaliśmy poszkodowanego jak powinien się zachować w przypadku ponownego kontaktu z osobą żądającą okupu - wyjaśniają krapkowiccy policjanci.
Do kolejnej rozmowy z szantażystą doszło następnego dnia. Ze swoją ofiara ustalił godzinę i miejsce przekazania okupu.
- Po podłożeniu we wskazanym miejscu okupu, funkcjonariusze zauważyli mężczyznę, który po chwili podjął paczkę. Kolejny telefon wskazujący miejsce ukrycia skradzionego wyposażenia firmy był finałem tej akcji - informuje podinsp. Jarosław Dryszcz z opolskiej policji.
Podejrzanego udało się zatrzymać w jego mieszkaniu, do którego wrócił z okupem. Szantażystą okazał się Andrzej G., 45 letni mieszkaniec Zdzieszowic.
Przedsiębiorca odzyskał skradziony sprzęt, a Andrzej G. może spędzić nawet do 10 lat w więzieniu.
- Mężczyźnie postawiono zarzuty kradzieży z włamaniem i żądania korzyści majątkowej za zwrot skradzionego mienia. Przyznał się do zarzucanych mu czynów - informuje mł. asp. Jarosław Waligóra, oficer prasowy krapkowickiej policji. - 8 stycznia prokurator zastosował wobec podejrzanego dozór policji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?