Żegluga na Odrze. Czterech Opolan płynie łodzią do Berlina

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Żeglarze z Gogolina w czwartek wyruszyli do Berlina z portu w Krapkowicach.
Żeglarze z Gogolina w czwartek wyruszyli do Berlina z portu w Krapkowicach. Radosław Dimitrow
Tym rejsem chcą wypromować turystyczną żeglugę na Odrze.

Rafał Nocoń, Jacek Dobosz, Dominik Kaszura i Grzegorz Górski, członkowie gogolińskiego Towarzystwa Sportowego Iron Man, wyruszyli w czwartek w południe z portu w Krapkowicach w stronę stolicy Niemiec. Płyną do Berlina niedużą żaglówką (długość - około 7 metrów, waga - 1 tona).

Podczas rejsu Opolanie nie użyją żagla. Łódź będzie napędzana silnikiem elektrycznym, czerpiącym energię z kolektora słonecznego.

Najpierw dotrą do Szczecina, a stamtąd kanałem Odra-Hawela, potem przez Berlin z powrotem na Odrę. - W sytuacji, gdy ruch towarowy na Odrze zamarł niemal zupełnie - mówi Rafał Nocoń - chcemy propagować turystyczne wykorzystanie rzeki. Berlin jest dobrym celem, bo to odległe miasto i jest tam wielu żeglarzy.

Z kilkoma z nich Opolanie są już umówieni i fragment rejsu odbędą wspólnie. Powrót planują na weekend po Bożym Ciele. Mają nadzieję, że zdążą na czas dopłynąć do domu i unikną korzystania w drodze powrotnej z pomocy lawety.

- W województwie opolskim jest prawdopodobnie kilkadziesiąt łodzi motorowych, którymi można by się wybrać w taką drogę - szacuje Krzysztof Kulwicki, dyrektor MOSiR-u w Brzegu, który prowadzi też tamtejszą marinę. - Dla porównania w Berlinie zarejestrowano ich około 100 tysięcy - dodaje. - Bardzo powoli zmienia się u nas nastawienie do Odry. Wielu ludziom wciąż kojarzy się ona źle, przede wszystkim z powodzią. Dobrze że na opolskim odcinku nie zamyka się na weekendy śluz, jak to się zdarza na Kanale Gliwickim.

Żeby świadomość Opolan powoli zmieniać, w ubiegłym roku pan Rafał i jego przyjaciele w kilka łodzi płynęli z Kędzierzyna-Koźla do Opola. Przygotowali - we współpracy ze Stowarzyszeniem Kraina św. Anny - mapę i przewodnik turystyczny po tym odcinku Odry.
Teraz w drodze do Niemiec chcą odwiedzić opolskie mariny. A są one w Kędzierzynie-Koźlu, w Krapkowicach (budowa na ukończeniu) i w Opolu, gdzie w tym roku otwarto przystań dla turystów przy rozwidleniu rzeki i Młynówki.

Kolejne mariny czekają w Brzegu i tuż za granicą regionu, w Ścinawie Polskiej niedaleko Oławy. Na tych przystaniach można m.in. bezpiecznie przybić do brzegu, zaopatrzyć się w wodę i energię elektryczną, skorzystać z sanitariatów.

- Na Zachodzie to jest potężna gałąź biznesu, a u nas dopiero kiełkuje - przyznaje Rafał Nocoń - A przecież, by pływać po Odrze łodzią z silnikiem małej mocy nie trzeba mieć żadnych uprawnień. Można to porównać do jeżdżenia na rowerze - trzeba tylko znać przepisy.

Ceny łodzi są dziś bardzo zróżnicowane. Luksusowy jacht motorowy kosztuje kilkaset tysięcy zł, ale nową łódź można kupić już za 20 tys. zł, a używaną nawet za kilka tysięcy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska