Ziemię rolnicy oddali. Na pieniądze czekają już ponad rok

sxc.hu
sxc.hu
Rolnicy swoje hektary obsiane zbożami stracili ponad rok temu. Oddali je po dobroci pod budowę obwodnicy, której potrzebuje cały Grodków.

- Oni będą na jednym końcu otwierać drogę, a my na drugim końcu ją zablokujemy - mówią zdesperowani rolnicy z Grodkowa. Swoje hektary obsiane zbożami stracili ponad rok temu. Oddali je po dobroci pod budowę obwodnicy, której potrzebuje cały Grodków.

- Wszyscy to rozumieli i prawie wszyscy od razu zgodzili się na wywłaszczenie - mówi Tadeusz Wrzodek, prezes grodkowskiej Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej. - Ale wtedy i pan marszałek, i urzędnicy od wojewody zapewniali nas, że pieniądze będą w ciągu kilku miesięcy.

Drogowcy spisali się całkiem nieźle, bo droga jest już prawie gotowa. Zarząd Dróg Wojewódzkich też jest przygotowany na wypłatę. Problem w tym, że urząd wojewódzki nie zdołał dotąd wycenić zabranej rolnikom ziemi.

- Rozpoczęliśmy wyceny jeszcze w ubiegłym roku, ale skończyły się nam przeznaczone na ten cel pieniądze - tłumaczy Marek Świetlik, dyrektor Wydziału Infrastruktury i Nieruchomości w Opolskim Urzędzie Wojewódzkim. - Musieliśmy poczekać na nowy rok i ogłosić przetarg na rzeczoznawcę.
- Urzędnicy odkładają sobie robotę na dwa lata naprzód? Jak my na polu czegoś nie zrobimy, to stracimy. A oni, widać, robotę sobie szanują - komentuje rolnik Jan Ksiądzyna.

- Przecież taki operat szacunkowy to może kosztować kilkaset, góra tysiąc złotych za działkę. Jaki to koszt? Jakie prawo mamy w Polsce, że w księgach wieczystych już dawno przepisane, a pieniędzy nie ma? - pytają oburzeni rolnicy.

- W maju ubiegłego roku dyrektor Świetlik i dyrektor Zarządu Dróg Wojewódzkich obiecywali nam, że cztery, góra sześć miesięcy i będą wypłaty - przypomina Wrzodek. - I jednocześnie prosili o podpisanie protokołów przekazania gruntów. Podpisaliśmy, a oni zrobili nas w balona.

Niestety, to nie pierwszy taki przypadek. Rok temu opisywaliśmy w nto, jak na wycenę ziemi zabranej pod budowę ronda miesiącami czekają ogrodnicy ze Skarbimierza.

- Z praktyki wynika, że na pieniądze czeka się od roku do półtora - przyznaje dyrektor Świetlik. - Prawo, które obliguje do wypłacania odszkodowania w ciągu 30 dni od uprawomocnienia się decyzji, jest nieżyciowe. Samo zgromadzenie dokumentacji, przeprowadzenie sprawy w księgach wieczystych zajmuje minimum półtora miesiąca.

Co dalej z odszkodowaniami dla rolników z Grodkowa? Dyrektor Świetlik wyznaczył nową datę - koniec sierpnia: - Wydaje się, że powinniśmy dotrzymać tego terminu. Wprawdzie rzeczoznawca ma do wykonania kilkaset operatów, ale Grodków jest na pierwszym miejscu tej listy.

- Tylko gdzie jest odpowiedzialność urzędników za słowa? - pyta Jan Ksiądzyna.
Co ciekawe, choć państwo nie wywiązuje się z ustanowionego przez siebie prawa, rolnicy na odsetki za roczną zwłokę nie mogą liczyć.

- Wysokość odszkodowania jest wyliczana na dzień, w którym dokonuje się wyceny. A przez rok nieruchomości tak mocno poszły w górę, że nikt na tym nie stracił i rolnicy dostaną słuszne odszkodowania - zapewnia Świetlik.

- Zastanawiam się, czy nie napisać skargi do Komisji Europejskiej - mówi rolnik Marek Kleszno. - Tylko boję się, czy nie zaszkodzimy całej Opolszczyźnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska