Zostawcie szpital w (s)Pokoju!

Rafał Wietoszko
Ludzie w Pokoju mają wroga. Na to miano ich zdaniem zasłużyli sobie ci, którzy chcą połączyć ich szpital reumatologiczny ze szpitalem w Kup.

Banda, banda, banda - mówi o zarządzie województwa pani Lidia. - Co im ten szpital przeszkadza? Po co łączyć go ze szpitalem w Kup, skoro tamten jest większy i ma więcej długów?
Ludzie mówią, że szpital jest ich i trudno im się dziwić. Wybudowali go w czynie społecznym i korzystają z niego nie tylko pacjenci. Mieszkańcy mogą przyjść tu z gorączką w środku nocy i zawsze ktoś pomoże. Niemałą zaletą jest także laboratorium gdzie można zrobić wszystkie badania.
Na dokładkę miejscowi i mieszkańcy okolicznych wsi pracują w szpitalu. Boją się, że jak coś się zmieni, to robotę stracą i ostatnim funkcjonującym zakładem w okolicy będzie pobliski tartak.

Wszystko zaczęło się ponad miesiąc temu, kiedy to po raz pierwszy pojawiły się informacje o ewentualnym połączeniu placówek. Na pracowników szpitala w Pokoju padł blady strach. Mieszkańcy zaczęli sarkać, a dyrektor stracił stołek (uzasadnieniem była niegospodarność). Pacjenci przejęli się nie mniej niż pracownicy. Czekający w kolejce do leczenia zaczęli robić nerwowe ruchy, żeby szybciej dostać się do szpitala. Została jeszcze niedokończona budowa dodatkowego obiektu szpitala, na którą zabrakło pieniędzy.

Mieszkańcy Pokoju przywołują różne racje. Mówią, że to miejscowi ludzie wybudowali szpital i teraz czują się tak, jakby ktoś im go odbierał. Martwią się, że laboratorium zostanie przeniesione do Kup, a także dlatego, że połączenie ich zdaniem to tylko pierwszy krok do likwidacji.
- Głupota - mówi kobieta sprzedająca w miejscowym kiosku. - Największa, jaką można sobie wyobrazić. Nastrój we wsi jest straszny. Ludzie nie wiedzą jak to wszystko się skończy. Jedyna nadzieja w gminie, która może przejęłaby lecznicę do prowadzenia. Ale boję się, że ci politycy z województwa się po prostu uparli i to już jest pozamiatane.
Ludzie sarkają też, że wsi, tak jak przed wojną, miał być przywrócony status uzdrowiska. "Po co to robić skoro szpitala nie będzie?" - pytają.
- Gdzie ci politycy będą się leczyć, jak ich pokręci? - denerwuje się Zbigniew Czykieta. - Niech pan ich o to zapyta! Jak dalej będą wygadywać takie bzdury, to ludzie w końcu wyjdą tu na ulicę.
Mieczysław Misterkiewicz: - Są jacyś tam akurat w tej chwili na wierzchu i mieszają, ile wlezie. Przecież oni nawet stołówkę, chcą do Kup przenieść. Po co? Będą wozić posiłki samochodami, to znów koszty wzrosną i gdzie tu oszczędności? Te planowane zmiany bolą mnie też dlatego, że sam rozbierałem starą pocztę, czyściłem cegły i nosiłem na budowę szpitala. A teraz to wszystko na zmarnowanie.
Pani Władysława: - Ile się nasze chłopy natargały tych cegieł. Nikogo to teraz nie obchodzi.
Krystyna Zadeberna zastanawia się, co będzie ze starszymi osobami, które teraz mogą przyjść do szpitala o każdej porze dnia i nocy. Mówi, że gmina jest biedna i rozległa i kiedy np. laboratorium zostanie przeniesione, ludzie będą zmuszeni jeździć do Namysłowa, czy Kup:
- ja to jeszcze samochodem pojadę, ale jak ktoś ma 75 lat to co? Ludziom brakuje na chleb, to myśli pan, że będą wydawać na bilety autobusowe? Mnie dwadzieścia lat temu groził wózek inwalidzki i wyciągnęli mnie z tego właśnie w naszym szpitalu. Pracuję na pełnych obrotach, radzę sobie i mam spokojnie patrzeć jak ten szpital marnują opolskie władze? Tu kogo by nie zapytać, to każdy da cegiełkę na szpital, tylko niech nam dadzą spokój. Po co łączyć coś z taką renomą z czym innym? To wszystko dlatego, że zawsze łatwiej zniszczyć małego, niż molocha.

Rzeczywiście szpital ma renomę. Na miejsce czeka się nawet do dwóch lat. Ludzie w promieniu kilkudziesięciu kilometrów chcą leczyć wszelkie schorzenia reumatyczne właśnie tutaj. Dlatego, między innymi, ludziom nie mieści się w głowach, że ktoś może mówić iż ich szpital jest w złej kondycji finansowej.
Decydenci tak do końca niewzruszeni nie są. Teresa Górnicka zauważyła, ze boją się reakcji ludzi mieszkających w Pokoju:
- Jeszcze dwa, trzy tygodnie temu nie było z nimi w ogóle mowy o tym, że szpital w jakiejkolwiek formie może pozostać samodzielny. Kiedy byli tu kilka dni temu, to już rozmawiali zupełnie inaczej, kiedy zobaczyli, co się dzieje. Może z nimi trzeba tak jak Lepper? Może boją się tylko siły?- zastanawia się pani Teresa.
We wsi panuje ogólne przekonanie, że jeśli decyzje forsowane przez władze wojewódzkie ostatecznie zapadną, to w Pokoju zawrze: - Wyjdziemy na ulicę - rzucają bez ogródek spotkani na ulicy mieszkańcy Pokoju.
W samym szpitalu jest spokojnie. Znikły transparenty, tylko nad wejściem wiszą dwie czarne flagi (widać, że sklecone naprędce, bo zrobione z czarnej folii). Jedna z kobiet z obsługi mówi, że pracownicy mieli jechać z pikietą pod urząd wojewódzki, ale ktoś im wytłumaczył, że mogą tym bardziej zaszkodzić, niż pomóc szpitalowi.

- Wie pan, ja od kilku tygodni chodzę cała w nerwach. Kiedy jadę tutaj rano na rowerze to tak ze strachem zastanawiam się, co oni wymyślą dzisiaj. Jak mnie "mój" w domu pyta co tam w pracy, to mogę mu tylko powiedzieć, żeby dał spokój. Tak mnie nerwy zżerają - opowiada pani Zofia. - Łazi tu po szpitalu taki z teczką, którego nikt z nas nie zna. Niby jakiś przysłany szef. My go nazywamy po prostu likwidator. Ja tu dużo nie zarabiam, kilkaset złotych, ale jak to się rozleci, to gdzie ja będę zarabiać na życie?! "Mój" u prywaciarza, a wie pan jak to u prywaciarza - dziś jesteś, jutro cię nie ma. Nie wiem, nie wiem, co będzie i coraz bardziej się boję. Nam tu obiecują, że dużych zwolnień nie planują, ale bo to ktoś w takiej sytuacji powie człowiekowi prawdę. Ja tam im nie wierzę.
Janina Podwojska jest pacjentką. Przyjechała z Brzegu. Nie może się nachwalić szpitala: - Tam u nas to zrobią człowiekowi jeden zabieg, dwa, a tu człowiekowi wszystko kompleksowo leczą. I personel miły, i jedzenie bardzo dobre.
- Co tu się dziwić, że dobre - wtrąca pani Zofia. - Pacjenci prawie co dzień mięso jedzą, a kucharki to mamy takie, które po weselach gotują, więc wiedzą jak ludziom dogodzić. I dlaczego to zmieniać?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska