Zrzutka na życie

fot. Archiwum
fot. Archiwum
Marlena uśmiecha się szeroko. Szpitalna rzeczywistość już jej nie dołuje. W końcu pod opieką lekarzy spędziła prawie połowę życia. - Można się przyzwyczaić - mówi.

- Ten pobyt w klinice to tylko przystanek na drodze jej życia, do spełnienia marzeń. Najbliższe marzenie Marleny jest takie, żeby skończyć prawnicze studia.

Marlena cierpiała na zespół sinicznych wad wrodzonych serca, ale jest już zdrowa. Tydzień temu przeszła operację na otwartym sercu w Klinice Kardiochirurgii Dziecięcej Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie. Wszystko dzięki łańcuszkowi dobrych ludzi. Bo na początku wydawało się, że taki zabieg da się przeprowadzić tylko w Niemczech. Za 40 tysięcy euro.

- Życie jednak pisze niesamowite scenariusze - mówi Adam Banach, jeden z współorganizatorów zbiórki dla Marleny.

Dwa żuki puszek i pirackie płyty

- O tym, że Marlena istnieje i potrzebuje pomocy, dowiedzieliśmy się przypadkiem. Akurat załatwialiśmy jakieś sprawy w rektoracie, kiedy pojawiła się tam szefowa wydziału pedagogiczno-historycznego. Przyszła złożyć podanie o zapomogę dla chorej studentki prawa - opowiada Adam Banach, student psychologii na UO. - Zaciekawiła nas jej historia i wpadliśmy na pomysł, żeby oprócz jednorazowej zbiórki zorganizować jakąś szerzej zakrojoną akcję. Wtedy nigdy byśmy nie przypuszczali, że akcja nabierze takiego rozmachu.

Pomysł na akcję zbiegł się w czasie z przyznawaniem studenckich Nobli, czyli ogólnopolskich nagród dla najlepszych studentów. Adam Banach i Artur Dumnicki z UO jeszcze przed galą rozmówili się z pozostałymi laureatami i powołali społeczny komitet pomocy Marlenie. Przewodniczył mu prof. Marek Grochalski, prorektor ds. studentów UO. Na początek szóstka nagrodzonych studentów przekazała podczas gali Nobla 1500 złotych dla Marleny. Powstała też strona internetowa komitetu oraz specjalne konto na UO. Członkowie komitetu zaczęli chodzić z puszkami.

Akurat zbliżały się Piastonalia. Masa ludzi w jednym miejscu to przecież idelne warunki do kwestowania - mówi Natalia Ogórek, wolontariuszka. - Wiecie jak się traktuje tych, którzy zbierają datki na imprezach masowych: przeszkadzają w dobrej zabawie. A tu było inaczej. Dużo życzliwości, ludzie wrzucali ile mogli.

- Niektórzy nawet po kilka razy. Praktycznie nikt nam nie odmawiał. Przeciwnie, ludzie mówili: "Dla Marlenki wrzucę po raz czwarty". No i wszyscy kazali ją pozdrowić i życzyć zdrowia - przypomina Natalia.

W trakcie Piastonaliów kwestorzy zbierali nie tylko do puszek, ale i same puszki - po piwie.

- Wyszliśmy z założenia, że usunięcie tego bałaganu wyjdzie na zdrowie nie tylko Marlenie, ale i służbom porządkowycm, które i bez tego miały pełne ręce roboty - mówi Natalia Ogórek.
Był tylko jeden problem - żacy obawiali się, że o puszki trzeba będzie walczyć z "żulikami", dla których Piastonalia to czas wielkich aluminiowych żniw.

- Byliśmy w szoku, gdy zaczęli nam pomagać. Okazało się, że znają historię Marleny i też postanowili pomóc. Część aluminiowego złomu oczywiście oddaliśmy im w ramach wdzięczności - mówi Natalia Ogórek.

- Pamiętam, że około piątej rano do akcji zbierania puszek przyłączyli się powracający z imprez studenci. Część z nich była oczywiście na "podwójnym gazie", ale w wesołej atmosferze jakoś raźniej przeczesywało się kampus - wspomina Adam Banach. - Efekt był taki, że zebraliśmy dwa żuki puszek. Jak je zawieźliśmy do skupu, kobieta przy kasie nie kryła zdumienia. Myślała, że to wszystko sami wypiliśmy.

Studenci zbierali pieniądze także na festiwalu nauki, gdzie zorganizowali koncert Nowej Energii.
- Chłopaki z zespołu pozwolili nam kopiować swoje płyty i rozdawać je darczyńcom. Płytki wypalaliśmy w noc przed koncertem, nagrywarki w akademikach grzały się do czerwoności - mówi Adam. Do akcji pomocy Marlenie przyłączyły się inne opolskie uczelnie. Zbiórki u siebie zorganizowały Wyższa Szkoła Bankowa, Wyższa Szkoła im. Bogdana Jańskiego, Nauczycielskie Kolegium Języków Obcych, a także kilkanaście opolskich klubów, pizzerii i jedna kwiaciarnia. Studenci rozpuszczali wici gdzie tylko się dało. Były mecze charytatywne dla Marleny, a serwis Allegro aż furczał od interentowych licytacji dla chorej dziewczyny.

Plotka bywa pożyteczna

Sporo dobrego dla akcji zrobił także prorektor Grochalski. O ile biedni studenci zasilali konto komitetu drobniakami, on dbał, żeby upuścić trochę grubszej gotówki z profesorskich portfeli. Dzięki jego pomocy Marlena była o dziewięć tysięcy bliżej upragnionej operacji.

- Pisaliśmy do wszystkich możliwych instytucji z prośbą o wstawiennictwo - mówi Adam Banach. - O Marlenie usłyszał prezydent Opola, marszałek i wojewoda, który zainteresowal sprawą Narodowy Fundusz Zdrowia. Mieli myśleć, jak można jej pomóc - dodaje.

Kiedy żacy byli w jednej czwartej drogi (uzbierali 34 tysiące 503 złote i 53 grosze z 40 tysięcy euro), otrzymali dobrą wiadomość. Przypadkiem Marleny zainteresował się prof. Janusz Skalski, światowy autorytet z dziedziny kardiochirurgii, uczeń prof. Zbigniewa Religi. Jak profesor dowiedział się o Marlenie? Zadziałał łańcuszek dobrej woli. Ktoś z UO opowiedział historię Marleny swojej mamie, która pracuje w Wojewódzkim Centrum Medycznym, ona podzieliła się nią z lekarzami. Jeden z nich był współpracownikiem prof. Skalskiego.

- Obruszył się, że ktoś chce wozić Marlenę do Niemiec. Uznał, że operację da się przeprowadzić tu, w Polsce. Poprosił o wyniki badań i czas do namysłu - opowiada Banach.

Wyniki były doskonałe, więc prof. Skalski zdecydował się operować. Zabieg w Krakowie trwał siedem godzin. O życie dziewczyny walczył sztab kardiochirurgów.

- Najlepsze w tym wszystkim jest to, że zabieg Marleny prawdopodobnie był darmowy - mówi Natalia Ogórek. - Obecnie trwają w tej kwestii ustalenia pomiędzy opolskim a małopolskim oddziałami NFZ. Pieniądze, które uzbieraliśmy, będą przeznaczone na pokrycie części kosztów operacji lub na rehabilitację Marleny. Jeśli nie będą potrzebane, przekażemy je na rzcz innego potrzebującego studenta.
Najważniejsze, że Marlena jest już po operacji. Dziś mija ósmy dzień reszty jej życia...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska