O meczu krapkowiczanek z akademiczkami z Lublina dobrego można powiedzieć tylko tyle, że się odbył. Widowisko nie przypominało bowiem pierwszoligowego poziomu i niestety stało się tak wyłącznie za sprawą naszego zespołu.
Dziesiątki prostych, nie wymuszonych błędów w rozegraniu, fatalna skuteczność, do tego brak komunikacji między zawodniczkami nie mogło się inaczej skończyć jak sportową katastrofą. Tę zwiastowała już pierwsza połowa, w której gospodynie zdobyły zaledwie 6 bramek, pozwalając rywalkom trafić do siatki trzykrotnie więcej. Jedynie przez pierwszych 10 minut Otmęt dotrzymywał kroku znacznie lepszym lubliniankom.
Od stanu 3-4 przyjezdne regularnie „dokręcały śrubę” i na efekty nie trzeba było długo czekać. W 22.minucie było 14-3 dla akademiczek, a gdy strzelecką niemoc miejscowych czwartym trafieniem dla nich przerwała Sabina Orlik, przeciwnik odpowiedział z nawiązką dokładając cztery trafienia z rzędu. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 19-6 dla gości i marzenia o premierowej zdobyczy punktowej szybko upadły.
W drugiej odsłonie słabsze co najmniej o klasę gospodynie zdobyły z gry tylko 4 bramki, a 3 kolejne z rzutów karnych dorzuciła Agnieszka Blozik. Znacznie lepiej po drugiej stronie boiska radziły sobie przyjezdne, głównie za sprawą Jagody Lasek i Magdaleny Markowicz. Obie skrzydłowe AZS-u wspólnie zdobyły 15 bramek, a więc więcej niż cała drużyna Otmętu. To właśnie dzięki ich strzeleckim popisom Lublin rozbił gospodynie aż 34-13. W ostatnich sekundach spotkania Wiktoria Pużańska obroniła karnego, ale chwilę później z linii 6 metrów przestrzeliła Agnieszka Blozik.
- Niech się nasi wspaniali kibice przygotują na trudniejsze chwile. Trzeba oswajać się z myślą o tak bolesnych porażkach przynajmniej do końca tej rundy - bez ogródek mówił trener Otmętu Jerzy Lichosik. - Mamy ogromne problemy kadrowe, a wystarczy tylko wymienić brak wyeliminowanych na dłuższy czas Natalii Staszkiewicz i Bogusi Górki, które zawsze rzucały dla nas kilkanaście bramek w meczu. Bez nich i pozostałych nieobecnych jesteśmy dużo słabszym zespołem.
Lista nieobecnych w kadrze doświadczonego trenera jest znacznie dłuższa. Oprócz wspomnianej dwójki, z różnych przyczyn nie będzie on bowiem mógł skorzystać jeszcze przez jakiś czas z usług Magdaleny Bieleckiej, Justyny Pałac, Magdaleny Danowskiej, Roksany Ptasznik i Julii Jamkowej. W starciu z Lublinem w ekipie z Krapkowic można było dostrzec za to pięć nowych twarzy, o których wspominał trener krapkowiczanek.
To bardzo młode szczypiornistki, nie mające jeszcze doświadczenia w seniorskich rozgrywkach. Paulina Zabirka i Klaudia Kruk zasiliły nasz zespół z Moto Jelcza Oława, natomiast Marcelina Migoń, Julia Jurak oraz Nina Nastałek wcześniej grały w młodzieżowych zespołach Olimpu Grodków. Dobrą informacją jest to, że w tym tygodniu, po przerwie spowodowanej urlopem macierzyńskim, do treningów wraca rozgrywająca Kinga Łapszyńska.
Otmęt Krapkowice - AZS Lublin 13:34 (6:19)
Otmęt: Mazurkiewicz, Wrzodek, Pużańska - Blozik 5, Gołąbek 3, Orlik 2, Kochanowska-Wistuba 1, Kuźmik 1, Nastałek 1, Medwid, Kołodziej,Szwajkiewicz, Kruk, Migoń.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?