2 marca 2018 roku Kindze i Aleksandrowi Andrzejewskim zawalił się świat. Chociaż nic nie zapowiadało tej tragedii. W tym dniu ich dorosły już syn Michał świętował urodziny. Byli u niego na przyjęciu, wieczorem wrócili do domu w jednym z bloków na Osiedlu Młodych w Wołczynie.
Po powrocie 11-letnia córka Oliwia poszła się wykąpać.
- W pewnym momencie usłyszałam z łazienki jakby kwilenie. Rzuciłam się do drzwi, ale były zamknięte. Oliwia dojrzewała już i zaczęła się zamykać przy kąpieli - mówi Kinga Andrzejewska.
Ze środka dobiegł huk upadającego ciała. Drzwi nie dało się wyważyć, w końcu pan Aleksander rozbił je tym, co nawinęło mu się pod rękę, czyli tłuczkiem do mięsa. Dopiero na drugi dzień zauważył, że połamał sobie przy tym palce...
- Kiedy dostaliśmy się do łazienki, Oliwia leżała nieprzytomna w pozycji embrionalnej. Była owinięta w ręcznik, czyli wychodziła już z wanny, kiedy straciła przytomność - mówi Kinga Andrzejewska.
Rodzice Oliwii rozpoczęli walkę o życie córeczki. Razem prowadzili resuscytację. Niestety, dziewczynka zmarła.
- W marcu miną już trzy lata od śmierci Oliwki, cały czas jestem pod opieką psychologiczną. Moje serce wtedy pękło - płacze pani Kinga. Pokazuje zdjęcia i filmiki z córką. - Niech pan tylko popatrzy: była tancerką, mażoretką, jeździła konno. Była świetna z matematyki, pomagała słabszym uczniom.
Dziewczynkę śmiertelnie zatruł czad, wydostający się z piecyka gazowego, który ogrzewał wodę w łazience.
Problem z czadem w Wołczynie jest duży
Tylko w ciągu dwóch lat 2017-2018 doszło do 6 stwierdzonych przypadków ulatniania się zabójczego tlenku węgla w dwóch blokach na Osiedlu Młodych.
- W naszym bloku mała Amelka straciła przytomność. Jedną z moich znajomych, która w czasie kąpieli też straciła przytomność, mąż zdołał ocucić. Pech chciał, że nasz przypadek skończył się najtragiczniej - mówi Kinga Andrzejewska.
Po śmierci Oliwki ruszyło śledztwo. Prokuratura Rejonowa w Kluczborku po pewnym czasie umorzyła je, ale rodzice zmarłej 11-latki złożyli zażalenie, które zostało w całości uwzględnione przez Sąd Rejonowy w Kluczborku. Po wznowionym śledztwie prokuratura oskarżyła mistrza kominiarskiego Jana J. oraz kontrolera instalacji gazowej Leszka P.
Pod koniec 2020 r. zapadł prawomocny wyrok w ich sprawie. Sąd oczyścił ich z zarzutów nieumyślnego narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia 11-letniej dziewczynki. Skazał ich tylko za poświadczenie nieprawdy w dokumentacji kontroli.
Jan J. usłyszał wyrok 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata, a Leszek P. 4 miesięcy w zawieszeniu na dwa lata.
Rodzice Oliwii uważają jednak, że ktoś powinien ponieść odpowiedzialność za śmierć ich dziecka.
- Jej życia nic już nie przywróci, ale chcemy nagłośnić tę sprawę, żeby ostrzec innych ludzi! - mówią Kinga i Aleksander Andrzejewscy. - Niby są prowadzone kontrole, ale protokoły są niezgodne z rzeczywistością!
- Podczas kontroli kominiarz stwierdził, że w oknach potrzebne są nawiewniki. Tylko że ten protokół przeglądu dostała spółdzielnia mieszkaniowa, a nie my! Nikt nas nie poinformował, że mamy w mieszkaniu śmiertelne niebezpieczeństwo - dodają rodzice Oliwki.
Dlatego domagają się podjęcia na nowo umorzonego postępowania pod kątem odpowiedzialności zarządu spółdzielni.
- To prawda, że protokoły kontroli trafiają do nas - potwierdza Mieczysław Kwaśnicki, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej w Wołczynie. - Jeśli są jakieś uwagi kontrolera, to informujemy mieszkańców o konieczności usunięcia usterki i wyznaczamy termin wykonania. Podczas przeglądów u państwa Andrzejewskich w 2016 i 2017 roku nie było uwag. Co do braku nawiewników, była to uwaga kominiarza do wszystkich naszych zasobów mieszkaniowych. Trzeba jednak zaznaczyć, że to mieszkańcy sami wymieniają sobie okna w swoich mieszkaniach.
Po tragedii Spółdzielnia Mieszkaniowa w Wołczynie zleciła zrobienie nawiewników we wszystkich oknach w bloku, w którym mieszkała Oliwia.
- W ramach funduszu remontowego na rok 2021 chcemy zrobić nawiewniki w kolejnych 2-3 budynkach i tak sukcesywnie rok do roku w następnych - mówi Mieczysław Kwaśnicki. - Mamy 24 bloki i spółdzielni nie stać niestety na to, żeby zrobić naraz nawiewniki we wszystkich mieszkaniach. Te inwestycje są bardzo potrzebne, o czym świadczą statystyki. W ciągu kilku ostatnich lat doszło do 20 przypadków podtruć czadem w Wołczynie!
- Od 2015 roku odnotowaliśmy 20 zdarzeń z udziałem tlenku węgla w gminie Wołczyn, z tego aż 19 w samym Wołczynie. Dodatkowo w pięciu zdarzeniach udzieliliśmy pomocy łącznie 8 osobom, a jedna osoba niestety zmarła - informuje asp. Karol Grzyb, rzecznik komendy straży pożarnej w Kluczborku.
Czad - cichy zabójca
Każdego roku z powodu zatrucia czadem, czyli tlenkiem węgla, umiera w Polsce ponad sto osób, a blisko dwa tysiące ulega podtruciu. Ryzyko zatruć dochodzi przede wszystkim w sezonie grzewczym.
Strażacy zalecają, aby w domach i mieszkaniach montować czujniki wykrywające tlenek węgla.
Tlenek węgla jest niebezpiecznym bezbarwnym, bezwonnym i silnie trującym gazem. Trafia do organizmu poprzez układ oddechowy, a następnie jest wchłaniany do krwiobiegu.
W zależności od stężenia tlenku węgla oraz czasu wdychania mogą występować różne objawy: od bólu głowy, przez mdłości, utratę przytomności, aż do śmierci.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?