12 listopada warto iść do urn

Tomasz Gdula <a href="mailto:[email protected]">[email protected]</a> 077 48 49 528
Grzegorz Balawajder.
Grzegorz Balawajder.
Dr Grzegorz Balawajder, politolog z Uniwersytetu Opolskiego: - Wybory do samorządu decydują o jakości życia w gminach

- Nawet komitety wyborcze, za którymi stoją partie polityczne, miały problemy ze skompletowaniem list kandydatów i zebraniem podpisów poparcia przed wyborami samorządowymi. Czy to oznacza, że frekwencja 12 listopada będzie śladowa?
- Jest bardzo prawdopodobne, że będzie ona naprawdę niska. Tym bardziej, że w wyborach samorządowych zawsze głosowało znacznie mniej ludzi niż w parlamentarnych czy prezydenckich. Teraz dochodzi do tego ogólne zniechęcenie polityką, która jest brudna, niezrozumiała i w oczach wielu ludzi sprowadza się wyłącznie do walki o stołki.

- Czy zatem realna jest groźba, że do władz samorządowych dostaną się ludzie przypadkowi?
- Najgorsze, że wciąż nie mamy społeczeństwa obywatelskiego. Polityka ogólnopolska może odstręczać, ale jakość naszego życia rozstrzyga się tu, w gminach, powiatach i regionie. Warszawa nie stworzy nam miejsc pracy, a dobry prezydent czy burmistrz, wsparty mądrymi radnymi, może się do tego walnie przyczynić. Najlepszy jest przykład niedalekiego Wrocławia, gdzie polityka władz samorządowych przyczyniła się do tak dużego boomu inwestycyjnego, że zaczyna tam brakować rąk do pracy.
- Samorządowa kartka wyborcza jest pod tym względem ważniejsza od parlamentarnej?
- Pod wieloma względami tak. Niska frekwencja, jakiej możemy się spodziewać, nie wynika jednak tylko z fatalnego zachowania polityków w Warszawie. Osobny problem stanowi ordynacja wyborcza, która preferuje partie i duże bloki kosztem małych lokalnych komitetów. Tymczasem to ich znaczenie powinno być eksponowane, gdyż zazwyczaj tworzą je ludzie doskonale zorientowani w problemach danego środowiska, idący do władzy nie dla stołków, lecz by załatwić konkretne sprawy, ważne dla nich i ich sąsiadów.

- Politycy w Warszawie od roku zajmują się sobą i przeciętny Polak w ogóle nie odczuwa skutków ich działalności. Może dlatego polityka przestaje ludzi obchodzić?
- To mechanizm, który nietrudno zaobserwować i wytłumaczyć. Tyle że kryje się w nim pewna pułapka. Otóż z faktu, że polityka ogólnopolska rzadko wpływa na życie obywateli, nie należy wysnuwać wniosku, że tak samo jest z polityką samorządową. Idealnym rozwiązaniem byłoby duże zainteresowanie ludzi sprawami samorządu, nawet kosztem udziału w wyborach do Sejmu. W końcu to właśnie radni są ludźmi, do których mamy najłatwiejszy dostęp. Nie ma też kłopotu z ich oceną - stosunkowo łatwo jest sprawdzić, czy dany rajca pracował na rzecz gminy, powiatu bądź regionu, czy jedynie brał dietę i należy mu podziękować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska