18-latek z Zakrzowa Turawskiego upozorował własne porwanie

Mirosław Dragon
Mirosław Dragon
W poszukiwaniach uczestniczyło 12 policjantów, 6 zastępów strażackich, a także duża grupa mieszkańców, przejęta losem zaginionego chłopaka.
W poszukiwaniach uczestniczyło 12 policjantów, 6 zastępów strażackich, a także duża grupa mieszkańców, przejęta losem zaginionego chłopaka.
Policjanci, strażacy i ochotnicy przeczesywali lasy w poszukiwaniu 18-latka Denisa F. Chłopak po 24 godzinach odnalazł się sam, a na policji zmyślił bujdę o uprowadzeniu.

To był wyjątkowo głupi kawał. Denis F. w niedzielę wieczorem wracał skuterem od swojej dziewczyny z Radawia (gm. Zębowice). Do domu nie dojechał. Rano policja znalazła należący do Denisa skuter i kask nad brzegiem stawu w lesie w sąsiednich Kosicach.

Wezwano nurków ze straży pożarnej. Przeszukali oni staw, nie znaleźli niczego.
- Na wszelki wypadek ustaliłem jeszcze z właścicielem stawu, żeby spuścił wodę, a sami kilkoma tyralierami przeczesywaliśmy okoliczne lasy - opowiada Andrzej Rzemiński, szef policji w Dobrodzieniu.

W poszukiwaniach uczestniczyło 12 policjantów, 6 zastępów strażackich, a także duża grupa mieszkańców, przejęta losem zaginionego chłopaka. Razem w akcji wzięło udział ponad 70 osób. Poszukiwania nic nie dały, przerwano je późnym wieczorem.

Denis tymczasem jeszcze tego samego dnia sam się odnalazł. O jego powrocie do domu zawiadomiła policję jego siostra. 18-latek opowiedział rodzicom dramatyczną historię, jaką przeżył podczas ostatniej doby.

- Opowiadał, że został napadnięty i pobity - opowiada jedna z mieszkanek Zakrzowa Turawskiego (chce zachować anonimowość). - Nieznani sprawcy przetrzymywali go w stodole czy szopie, a potem wywieźli do lasu. Denis wrócił do domu z rozwaloną głową i związanymi rękoma. Sam sobie tego chyba nie wymyślił!

Okazuje się jednak, że owszem: 18-latek wszystko zmyślił. Policji powtórzył historię uprowadzenia, śledczy podczas przesłuchania szybko jednak ustalili prawdziwą wersję zdarzeń.

- Takie kłamstwo naprawdę łatwo wykryć - mówi Jarosław Dryszcz, rzecznik prasowy policji w Opolu. - A za taki czyn można trafić nawet na 3 lata do więzienia!
18-letni Denis. F stanie teraz przed sądem. Odpowie za zawiadomienie o niepopełnionym przestępstwie i za składanie fałszywych zeznań.
Mało tego, nastolatek z Zakrzowa Turawskiego będzie musiał zapłacić koszty akcji ratunkowej.
- Każda ze służb oszacuje koszty akcji, ale to są grube tysiące złotych - dodaje Jarosław Dryszcz.

Dlaczego Denis upozorował swoje uprowadzenie?
Nieoficjalna wersja mówi, że chłopak nie chciał już chodzić do szkoły (uczył się w szkole zawodowej nr 2 w Opolu). Planował wyjazd na Zachód, ale na przerwanie nauki nie zgadzali się jego rodzice. Dlatego upozorował porwanie, żeby pokazać, że w Polsce nie jest bezpieczny.

Rodzina 18-latka nie chciała rozmawiać z dziennikarzem nto.

A sam Denis napisał w swoim profilu na Naszej-Klasie:"Dziękuje wszystkim za udział w poszukiwaniu. Jestem bardzo szczęśliwy, że żyję. I proszę: zapomnijmy o tym, bo nie chcę tego wspominać."

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska