Remont nyskiej zapory jest przesądzony, bo przecież nikt nie rezerwowałby 30 milionów złotych w ciemno na rozpoczęcie projektu - twierdzi Józef Sebesta.
Marszałek województwa opolskiego otrzymał od Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej potwierdzenie o zabezpieczonych pieniądzach na opracowanie w przyszłym roku dokumentacji technicznej prac. Uspokoił tym samym nyskich samorządowców zmartwionych tym, że remontu tamy nie uwzględniono w Narodowej Strategii Gospodarki Wodami do 2030 roku.
- Ten dokument jest dopiero w fazie opracowywania i brak zapisu o nyskiej tamie nie oznacza, że nie zostanie on w nim w ogóle umieszczony - przekonuje Sebesta. - Dostałem obietnicę, że jak tylko zbierzemy komplet dokumentów, inwestycja zostanie wpisana na listę.
Na dniach ma zostać ukończone bowiem studium wykonalności remontu zbiornika nyskiego, co jest warunkiem ubiegania się o rządowe dofinansowanie. Wydawane są już także decyzje środowiskowe przez lokalne władze i wojewodę. Z kompletem dokumentów samorządowcy stawią się w Warszawie i - jak zapowiada Sebesta - wówczas będą walczyć o dopisanie Nysy na listę.
Nysa ma na razie szansę na zdobycie w sumie około 400 mln złotych na uregulowanie koryta i remont zapory. Początkowo miasto starało się o przeszło miliard złotych, który załatwiłby zarówno sprawę kompleksowego remontu i budowę kanału ulgi.
Zdaniem marszałka 400 milionów na początek wystarczy, żeby zapewnić nysanom bezpieczeństwo. - Naprawa tamy jest najważniejsza, na kanał ulgi możemy poczekać - uważa.
Po rozmowach z decydentami na różnych ministerialnych szczeblach nieco spokojniejsza jest również burmistrz Nysy Jolanta Barska. Twierdzi jednak, że w remont uwierzy dopiero, jak ten się rozpocznie. Zdaniem Józefa Sebesty ma to nastąpić w ciągu trzech najbliższych lat.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?