70 lat temu miała miejsce Tragedia Górnośląska

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Na cmentarzu ofiar powojennego obozu w Łambinowicach na apel mniejszości niemieckiej zebrało się ponad sto osób.
Na cmentarzu ofiar powojennego obozu w Łambinowicach na apel mniejszości niemieckiej zebrało się ponad sto osób. Krzysztof Świderski
Na cmentarzu ofiar powojennego obozu pracy w Łambinowicach ponad sto osób oddało w niedzielę hołd jej ofiarom.

Jesteśmy tutaj, bo nasi bliscy zginęli właśnie wtedy - mówią Maria i Piotr Zdera z Prószkowa.

- Moja babcia Klara została zastrzelona w Mechnicach koło Opola w kwietniu 1945 roku. Zamordowali ją szabrownicy i zabrali sportowy wózek dziecięcy. Kiedy zobaczyli, że zabili kobietę w ciąży, uciekli przez pola - opowiada pan Piotr. - Mama, by nas ratować przed frontem z piątką dzieci wyjechała na Zachód przez Drezno do Goslar. Znam to z opowiadań, miałem wtedy pół roku. Wróciliśmy do Mechnic w czerwcu 1945.

Ja pochodzę z czarnego Śląska - dodaje pani Maria. - Przyjechałam z myślą o wujku zabitym przez Rosjan i dziadku zamordowanym w kopalni.

Właśnie pamięci o ofiarach Tragedii Górnośląskiej - cywilach zabitych przez żołnierzy Armii Czerwonej, zgwałconych kobietach, ludziach deportowanych do pracy w ZSRR i uwięzionych w obozach pracy w Polsce poświęcona jest tradycyjnie ostatnia niedziela stycznia.

Na cmentarzu ofiar powojennego obozu w Łambinowicach na apel mniejszości niemieckiej zebrało się ponad sto osób. Po modlitwie za ofiary i za sprawców zbrodni w miejscowym kościele złożono kwiaty i zapalono znicze na cmentarzu ofiar powojennego obozu.

- Bez prawdy nie ma prawdziwego pokoju - mówił lider mniejszości niemieckiej Bernard Gaida. - Zawsze nazywajmy ofiary ofiarami, a oprawców oprawcami. Byli niemieccy zbrodniarze i ich ofiary. Ale były też niemieckie ofiary i ich oprawcy. Obie te grupy trzeba pokazywać tak, jak zapamiętała je historia.

Pani Maria Krawczyk z Górek zapaliła znicz z myślą o dziadku i wujku. - Mama jest z Chrząszczyc, więc opowiadała wiele o tragedii Boguszyc, gdzie zamordowano około 300 osób - mówi. - Ale pamiętam też wspomnienie babci, której sowiecki żołnierz dał kromkę chleba ze słowami: "Ja też zostawiłem mamę, tam na wschodzie". Za tego młodego żołnierza też się dzisiaj modliłam. Oni też byli ludźmi.

W uroczystościach wzięli udział m.in. konsul Niemiec w Opolu, liderzy mniejszości niemieckiej, członkowie zarządu województwa, samorządowcy i przedstawiciel wojewody opolskiego.

W czasie weekendu odbyło się więcej podobnych uroczystości. W kaplicy w opolskim Zakrzowie poświęcono w tablicę upamiętniającą mieszkańców 103 zamordowanych od stycznia do marca 1945 przez Armię Czerwoną.

ZOBACZ TAKŻE: Droga Krzyżowa w intencji ofiar Tragedii Górnośląskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska