Afera w brzeskim MOPSie. Poszło o pieniądze i rodzinę

fot. Tomasz Dragan
– Kuzynka mojego męża jest stronnicza – uważa Beata Kamińska, szefowa MOPS.
– Kuzynka mojego męża jest stronnicza – uważa Beata Kamińska, szefowa MOPS. fot. Tomasz Dragan
Władze Brzegu zarzucają szefowej ośrodka pomocy społecznej defraudację. Ona twierdzi, że za oskarżeniami stoi jej krewna, zatrudniona w urzędzie gminy.

W Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej w Brzegu trwa kontrola zlecona przez burmistrza Wojciecha Huczyńskiego. Chodzi m.in. o realizację programu "Twój krok do lepszego jutra", adresowanego do ludzi biednych, a finansowanego z unijnych funduszy. Już wiadomo, że władze miasta zarzucają kierowniczce ośrodka, Beacie Kamińskiej, niegospodarność, a nawet malwersacje. Kierowniczka uważa tymczasem, że ze składu komisji kontrolnej powinna być wyłączona jej rodzina, czyli Iwona Ziobrowska-Kowalik, szefowa wydziału spraw społecznych i zdrowia. Kuzynka jej męża - jak twierdzi szefowa MOPS - jest stronnicza.

- Nie ma żadnego pokrewieństwa między mną a Beatą Kamińską. To dla mnie obca osoba - odpiera zarzuty Iwona Ziobrowska-Kowalik. - Owszem, jestem spokrewniona z jej mężem. Ale bardzo daleko, piąty stopień i do tego w linii bocznej.

Innego zdania jest Beata Kamińska. Zapewnia, że są rodziną.

- Dlatego kilkakrotnie informowałam burmistrza o tej sytuacji, prosząc, by odsunął tę panią od kontroli. Niestety, bezskutecznie - dodaje Beata Kamińska.

Osoby związane z opieką społeczną mówią nieoficjalnie, że kilka miesięcy temu panie pokłóciły się o zarządzanie ośrodkiem. I zaraz potem Iwona Ziobrowska-Kowalik postarała się o kontrolę w MOPS.
Wczoraj Wojciech Huczyński wysłał do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez kierownik MOPS. Według niego na podstawie już zebranych informacji i wykrytych nieścisłości w dokumentach można przypuszczać, iż z ośrodka "wyparowała" część funduszy.

- Wypłacano publiczne pieniądze na usługi, co do których są wątpliwości, czy w ogóle były wykonane - argumentuje burmistrz. - Dlatego chcę, by sprawdziła to prokuratura.

Dodaje, że z jego informacji wynika, iż nie ma żadnego pokrewieństwa między urzędniczkami.
Z kolei pracownicy MOPS są oburzeni zarzutami burmistrza. Podpisali nawet petycję do rady miejskiej, proszą, by radni zajęli się sprawą. - Bo sugeruje się, że wzięliśmy do kieszeni jakieś pieniądze - mówią. - To skandal!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska