Albo praca, albo podwyżki

Michał Lewandowski [email protected]
- Związkowcy muszą się zdecydować, czy chcą, żeby z produkcji ręczników utrzymywało się mniej osób za wyższą płacę, czy mamy utrzymać zatrudnienie i czekać z podwyżkami na lepsze czasy - mówi prezes Stanisław Wedler.
- Związkowcy muszą się zdecydować, czy chcą, żeby z produkcji ręczników utrzymywało się mniej osób za wyższą płacę, czy mamy utrzymać zatrudnienie i czekać z podwyżkami na lepsze czasy - mówi prezes Stanisław Wedler.
Załoga prudnickiego "Frotexu" domaga się obiecanych podwyżek. Kierownictwo firmy twierdzi, że oznaczałoby to zwolnienia.

O podwyżkach i dalszych losach firmy będą dziś rozmawiać związki zawodowe i kierownictwo zakładu. Przypomnijmy: Pod koniec 2002 roku ponad 800-osobowa załoga Prudnickich Zakładów Przemysłu Bawełnianego "Frotex" zgodziła się na 20-procentową obniżkę płac.
- Sytuacja była wówczas podbramkowa, bo firma musiała dogadać się z wierzycielami, by zgodzili się na postępowanie układowe - tłumaczy Antoni Ślęzak, szef branżowych związków zawodowych we "Froteksie". - Konieczne były oszczędności, więc zgodziliśmy się na obcięcie zarobków. Ale tylko tymczasowo.

"Frotex" był winien 550 wierzycielom około 22 milionów złotych (kwoty były różne, od kilkudziesięciu złotych do kilku milionów).
- Układ z wierzycielami zawarty w styczniu ubiegłego roku, uratował nas przed upadłością, ale nasza sytuacja finansowa jest ciągle trudna - twierdzi Stanisław Wedler, prezes "Frotexu".
Związkowcy przypominają jednak, że upłynął już termin, kiedy zakład miał zacząć wyrównywać zredukowane zarobki: - Według spisanego porozumienia, od lutego tego roku wypłaty miały wzrosnąć o 7 procent - mówi Antoni Ślęzak.
Stanisław Wedler odpiera krótko: - Firmy teraz na to nie stać.
W ubiegłym tygodniu "Frotex" zwrócił się o pożyczkę do gminy.
- Potrzebujemy pół miliona na wynagrodzenia i surowce - wyjaśnia prezes Wedler. - Oddamy w sierpniu, kiedy dostaniemy kredyt komercyjny. Jesteśmy wiarygodni, bo już raz gmina pożyczyła nam 600 tysięcy złotych, które oddaliśmy w terminie z odsetkami.

Według prezesa podwyżki płac musiałyby się wiązać ze zwolnieniami.
- Optymalne zatrudnienie to około 400 osób - wyjaśnia Stanisław Wedler. - Wówczas firma może działać elastycznie i pozwolić sobie na podwyżki płac. Jeżeli mamy utrzymać obecny poziom zatrudnienia, czyli około 700 osób, to o podwyżkach nie może być na razie mowy.

Związkowcy nie wiedzieli wczoraj, jakie zajmą stanowisko podczas rozmów z zarządem "Frotexu".
- To są sprawy wewnątrzzakładowe, a poza tym nie chcemy zdradzać strategii - uciął Stanisław Lichota, szef "Solidarności". Antoni Ślęzak dodał, że związki uzgodnią wspólne stanowisko dopiero dzisiaj rano, tuż przed rozmowami z władzami firmy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska