ASPR Zawadzkie - MTS Chrzanów 33 - 31

Sławomir Jakubowski
Sławomir Jakubowski
Przez defensywę chrzanowian przedziera się rozgrywający ASPR-u Grzegorz Giebel.
Przez defensywę chrzanowian przedziera się rozgrywający ASPR-u Grzegorz Giebel. Sławomir Jakubowski
Gracze z Zawadzkiego roztrwonili w końcówce olbrzymią przewagę, ale uratowali dwa punkty i zapewnili sobie ligowy byt.

Protokół

Protokół

ASPR Zawadzkie - MTS Chrzanów 33-31 (18-11)
ASPR: Wasilewicz, Janik - Kaczka, Krygowski 3, Kryński 3, Skowroński 7, Dutkiewicz 7, Giebel 4, Galus 8, Pawlak 1, Albingier, Lachacz. Trener Adam Wodarski.
MTS: Baliś, Piotr Rokita - Zubik 1, Zajdel 1, Owczarek 2, Szlinger 3, Bugajski 9, Klimek 1, Kąpa 5, Paweł Rokita 2, Frańczak, Kirsz, Stroński, Skoczylas 7. Trener Adam Piekarczyk.
Sędziowali:Jarosław Budzianowski (Gliwice), Krzysztof Pytlik (Siemianowice). Kary: ASPR - 14 min; MTS - 8 min. Widzów 250.

W45. min. miejscowi objęli 10-bramkowe prowadzenie (27-17) i wydawało się, że w tym spotkaniu zabraknie już emocji. Niespełna 8 minut później było tylko 28-24 i wynik pozostawał sprawą otwartą.
- Trochę było nonszalancji z naszej strony, chcieliśmy coś zagrać dla kibiców - przyznał Paweł Dutkiewicz. - Nie o to wprawdzie nam chodziło, ale kibice mogli obejrzeć emocjonującą końcówkę.

Gospodarze dowieźli wygraną do końca, choć ostatecznie wygrali ledwie 33-31.

- Powiela się nasz błąd z każdego spotkania, że gubimy wypracowaną przewagę - podkreślał Lucjan Galus. - Wchodzi taki automatyczny luz, spowodowany tym, że jest przewaga i można sobie trochę odpuścić.

Częściowo z kolegami zgadzał się jeden z bohaterów sobotniego spotkania Tomasz Wasilewicz.
- Kolegom zabrakło też trochę zdrowia - przekonywał bramkarz ASPR-u. - Praktycznie cały mecz graliśmy "gołym" składem.

Długa lista nieobecnych w naszym zespole powiększyła się w sobotę jeszcze dodatkowo o Pawła Swata.

- W czwartek nieszczęśliwie "podkręciłem" staw skokowy - stwierdził Swat. - Dzisiaj rano okazało się, że noga nie jest sprawna.

Kłopoty, jak się okazało tylko zmotywowały pozostałych graczy, którzy od początku dyktowali warunki gry.

- W szatni powiedzieliśmy sobie, że jak będziemy "rozmawiać" w obronie, to będzie dobrze - zdradził Galus. - Przeciwnik biegał na darmo, gubił piłkę, co było spowodowane naszą dobrą grą w obronie. Rzuty nam wchodziły, a bramkarze rywala nie bronili rewelacyjnie.

- Powiedzieliśmy sobie, że musimy zabiegać rywala i nie dać mu rzucać z drugiej linii - dodał Dutkiewicz. - Widać było naszą zespołową grę, a doskonały mecz rozegrał Wasilewicz.

Rzeczywiście bramkarz ASPR-u bronił w pierwszej części spotkania rewelacyjnie, a po każdej udanej interwencji w bardzo plastyczny sposób demonstrował swoją radość.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska