Bałagan w spisach

Redakcja
Z dr Danutą Berlińską, socjologiem z Uniwersytetu Opolskiego, rozmawia Krzysztof Ogiolda

- Dlaczego na Opolszczyźnie znów była najniższa w Polsce frekwencja wyborcza?
- Zwykle w wyborach parlamentarnych na Opolszczyźnie głosowało o sześć procent mniej niż w prezydenckich. W tym roku ta różnica wyniosła 8 procent. Prawdopodobnie jest to skutek nasilonych wyjazdów za granicę, bo przecież wyjeżdżają nie tylko dwupaszportowcy, ale także - głównie do Wielkiej Brytanii - Polacy.

- Ilu uprawnionych do głosowania brakuje w regionie?
- Możemy szacować, że co najmniej 140 tysięcy wyjechało do pracy, a do nich należy dodać jeszcze "martwe dusze" - ludzi na Opolszczyźnie zameldowanych, ale od lat mieszkających w Niemczech. Na podstawie spisu rolnego można szacować, że jest to kolejne 50 tysięcy. Jeśli te osoby odliczyłoby się od 800 tysięcy uprawnionych do głosowania, to frekwencja w regionie zbliżyłaby się do średniej ogólnopolskiej. Jej statystyczny poziom wynika z bałaganu w spisach i z naszej dziwnej struktury zatrudnienia.

- Dlaczego opolanie pracujący w Niemczech nie głosują tam w polskich konsulatach?
- Trudno tego oczekiwać od przeciętnego człowieka, że będzie wydawał pieniądze na bilet czy benzynę i tracił czas, jadąc kilkaset kilometrów, żeby oddać głos. Sama głosowałam w referendum europejskim podczas pobytu w USA i ten patriotyczny obowiązek kosztował mnie 130 dolarów.

- Ile jest prawdy w twierdzeniu, że członkowie mniejszości nie są zainteresowani polityką w Polsce?
- Bez wątpienia sprawy lokalne są Ślązakom i członkom mniejszości bliższe, bo to ma realny wpływ na ich życie. Chętniej więc głosują w wyborach lokalnych niż w parlamentarnych. Wybory do Sejmu mniej ich angażują, bo wielu uważa, że obojętnie kto wygra, i tak nic się w Polsce nie zmieni. Tym bardziej, że nie zawsze z listy partyjnej wchodzi do Sejmu ten, na kogo wyborca oddał głos. Od wielkiej polityki mniejszości etniczne zawsze trochę stronią.

- Dlaczego zatem w wyborach prezydenckich w gminach mniejszościowych wzięło udział więcej osób niż dwa tygodnie wcześniej w parlamentarnych?
- Znaczenie miało tu głosowanie na konkretną osobę. Mniejszość poszła do urn i głosowała tak, by nie wygrał ten kandydat, który ujawnił antyniemieckie resentymenty. To nie przypadek, że w gminach mniejszościowych masowo głosowano na Tuska.

- Dlaczego i Polacy, i Opolanie tak niechętnie głosują?
- Aktywność w wyborach rośnie razem z wykształceniem. Nasze społeczeństwo ciągle odbiega od średniej europejskiej. To także tłumaczy niską frekwencję tak w całej Polsce, jak i na Opolszczyźnie.

- Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska