"Barka" rodziła się w bólach

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Budynki "Barki”pod Błotnicą Strzelecką musiały przejść szereg remontów, bo były w kompletnej ruinie.
Budynki "Barki”pod Błotnicą Strzelecką musiały przejść szereg remontów, bo były w kompletnej ruinie. Kopia: DIM, ze zbiorów BArki
Pierwszy dom, do którego trafili bezdomni, mieścił się pod Błotnicą Strzelecką - była to zrujnowana stadnina koni. Okoliczni mieszkańcy początkowo obawiali się nowych sąsiadów.

Był 1997 rok kiedy do ks. Józefa Krawca - kapelana strzeleckich więźniów - przyszedł Edek. Mężczyzna, który przesiedział w więzieniu sporo czasu chciał podziękować księdzu za pomoc w czasie swojego pobytu za kratami. Edek, choć był wtedy już wolnym człowiekiem, to nie za bardzo wiedział, co ze sobą zrobić. Nie miał ani własnego domu, ani rodziny, która zechciałaby go przygarnąć. Zakłady pracy upadały wtedy jeden po drugim, więc nie miał szans na pracę. Był skazany na bezdomność.

- Wtedy zdecydowałem, że muszę coś zrobić, żeby pomóc takim osobom jak Edek - przyznaje ks. Józef Krawiec. - Sytuacja materialna ludzi była wtedy fatalna, a masowe zwolnienia w zakładach pracy, sprawiały, że bezdomnym można było zostać z dnia na dzień.

Ksiądz uznał, że najlepszym rozwiązaniem byłoby utworzenie pod Strzelcami Opolskimi domu "Barki" na wzór instytucji, która powstała w 1989 roku pod Poznaniem. Dwoje psychologów - Barbara i Tomasz Sadowscy - założyli tam pierwszy dom "Barki" w opuszczonym budynku szkoły we Władysławowie. Postanowili, że zamieszkają tam razem z 25. "rozbitkami życiowymi", czym wzbudzili podziw u wielu osób.

Ksiądz Józef Krawiec, przy wsparciu pracowników gminy Strzelce Opolskie rozpoczął wtedy poszukiwania miejsca, gdzie mogłaby powstać "Barka". Celował w opuszczone budynki na wsiach, które znajdowałyby się w bliskim sąsiedztwie pól, by przyszli "barkowicze" mogli pracować na gospodarstwie i częściowo sami się utrzymywać. Znalezienie lokum okazało się jednak trudniejsze, niż to się pierwotnie wydawało.

- Chcieliśmy wykorzystać w tym celu budynek po starym tartaku w jednej z wsi - wspomina Maria Feliniak, która kierowała wtedy strzeleckim Ośrodkiem Pomocy Społecznej. - Ale na zebraniu wiejskim w 1997 roku przeciwko takiej inicjatywie podpisało się 97 procent mieszkańców. Okazało się, że ktoś rozpuścił plotkę o tym, że chcemy ściągnąć do wsi narkomanów, którzy będą zagrażać ludziom. To było bolesne doświadczenie. Ostatecznie musieliśmy poszukać innej lokalizacji.

W 1998 roku ksiądz Krawiec złożył w Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa propozycję dzierżawy budynków po byłej stadninie koni "Doryszów" pod Błotnicą Strzelecką. Przetarg został wygrany, co oznaczało, że działacze "Barki" mogli zacząć tworzyć lokum dla bezdomnych.

Na miejsce przyjechali Barbara i Tomasz Sadowscy z dziećmi oraz w towarzystwie kilku "barkowiczów" z Poznania, którzy stali się pierwszymi mieszkańcami Doryszowa. Warunki na początku były fatalne - na miejscu brakowało bieżącej wody i prądu. Budynki były kompletnie zrujnowane, bez szyb. To nie przeszkadzało jednak działaczom, żeby tam zamieszkać. Pozamiatali podłogę i jeszcze tej samej nocy tam nocowali. Razem z bezdomnymi zamieszkał ks. Józef Krawiec.

Stopniowo remontowany dom dawał początkowo schronienie 10 osobom.

W 2000 roku stowarzyszenie zdecydowało kupić drugi dom dla swoje wspólnoty, tzw. Kaczorownię pod Strzelcami Opolskimi, która również była pozostałością po dawnej stadninie koni.

Zaledwie dwa lata później zostało tam uruchomione pierwsze schronisko dla mężczyzn, które otwierane jest zawsze na zimę. W 2004 roku "Barka" otworzyła Dom Matki i Dziecka w Żędowicach, który powstał w rodzinnym domu księdza Krawca.

Natomiast w 2006 roku powstał dom Leopold, który mieści się pod Warmątowicami.
Obecnie we wszystkich domach "Barki" mieszka blisko 100 osób. Ok. 20 przebywa tutaj tylko tymczasowo, w czasie zimy. Pozostali, to stali "barkowicze".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska