Barwy kampanii

Fot. Michał Lewandowski
Taki portret byłego burmistrza mieszkańcy Nysy i urzędnicy oglądali w środę przed urzędem miejskim.
Taki portret byłego burmistrza mieszkańcy Nysy i urzędnicy oglądali w środę przed urzędem miejskim. Fot. Michał Lewandowski
Pierwsze dni kampanii wyborczej w Nysie upływają nadzwyczaj spokojnie. Kandydaci na najwyższy urząd w gminie, którzy od dwóch dni już oficjalnie mogą agitować mieszkańców, na razie nie korzystają z tej możliwości. Wyjątkiem - Janusz Sanocki.

Wchodzących w środę rano do Urzędu Miejskiego w Nysie ludzi witał z bilboardu uśmiechnięty były burmistrz, który ubiega się ponownie o to stanowisko z ramienia Ligi Nyskiej. Jego portret umieszczono na podświetlonym kasetonie reklamowym, na którym do tej pory ogłaszały się nyskie firmy.

- W Nysie jest regres i przedsiębiorcy nie mają pieniędzy na promocję, natomiast zgłosiło się do nas kilka komitetów wyborczych zainteresowanych reklamą w tym miejscu, w tym Liga Nyska, która spisała z nami umowę - tłumaczył ten fakt Andrzej Maćków, właściciel agencji "Dynamic Art." i tablicy stojącej na wynajmowanym od gminy gruncie.
Obecny burmistrz Ryszard Rogowski, który także startuje w nadchodzących wyborach samorządowych, był zniesmaczony pomysłem Sanockiego, a dodatkowo uznał, iż ten naruszył ordynację wyborczą.

- Prawo stanowi wyraźnie, że zabrania się prowadzenia kampanii wyborczej na terenie urzędów administracji rządowej, samorządowej oraz sądów - twierdzi. Dlatego po kilku godzinach podobizna byłego burmistrza zniknęła z bilboardu przed urzędem.
Nie na długo jednak, bowiem wczoraj pojawiła się znowu. Jak się okazało, około 1 w nocy z czwartku na piątek stróż urzędu zauważył kogoś kręcącego się wokół tablicy, ale nie zareagował. Władze miasta, podejrzewające, iż był to któryś ze zwolenników Janusza Sanockiego, postanowiły przeciwdziałać i zakleić tablicę - najpierw płachtami zwykłego papieru łączonego szarą taśmą pakową, a później obwieszczeniami wyborczymi.

Sam zainteresowany twierdzi, że nie złamał ordynacji, a żywa reakcja mieszkańców na widok jego plakatu jest tylko dowodem na to, jak ludzie chcą jego powrotu.
- Niech komisarz wyborczy rozstrzygnie, czy ma on wisieć przed urzędem, czy też nie. Urząd bezprawnie go stamtąd ściąga, wobec tego wyciągniemy odpowiednie konsekwencje z tego faktu - zapowiedział Janusz Sanocki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska