Targi nto - nowe

Będzie protest

Michał Lewandowski [email protected]
Związkowcy nie zgadzają się na redukcję etatów i oddziałów, dyrektor twierdzi, że nie innego wyjścia.
Związkowcy nie zgadzają się na redukcję etatów i oddziałów, dyrektor twierdzi, że nie innego wyjścia.
Związki zawodowe przy prudnickim Zespole Opieki Zdrowotnej nie zgodziły się na opracowany przez dyrekcję plan restrukturyzacji.

Nie oznacza to jednak, że w ZOZ nie będzie zwolnień:
- Według ustawy o rozwiązywaniu stosunków pracy z przyczyn pracodawcy, możemy teraz zwolnić pracowników na podstawie regulaminu opracowanego przez kierownika zakładu pracy - mówi Jan Szawdylas, dyrektor ZOZ.
- Dyrektor nas podszedł, zwołując spotkanie w ostatnim dniu przed upływem ustawowego terminu, choć wiedział, że nie możemy na poczekaniu podjąć żadnej decyzji - żali się Waleria Dąbrowska, szefowa zakładowej "Solidarności".

Kruczek prawny tkwi w terminach. Według wspomnianej przez dyrektora Szawdylasa ustawy, pracodawca 30 dni przed planowanymi zwolnieniami grupowymi ma obowiązek zawiadomić o nich organizacje związkowe oraz powiatowy urząd pracy. Do 20 dni po wysłaniu tego zawiadomienia musi dogadać się i spisać porozumienie ze związkowcami, w którym określa się zasady zwolnień. Jeżeli związki i kierownictwo zakładu nie mogą się porozumieć, zasady zwolnień określa kierownik.
- Czemu nie zwołałem posiedzenia ze związkowcami wcześniej? - zastanawia się dyrektor Szawdylas. - Cóż, jestem tutaj, by wyciągnąć ZOZ z trudnej sytuacji finansowej, a nie by spotykać się codziennie ze związkowcami. W terminie się zmieściliśmy.
Związkowcy zarzucają dyrektorowi, że nie odpowiedział na ich żądanie przedstawienia korzyści, jakie przyniesie ZOZ-owi planowana restrukturyzacja:

- Dlatego nie mogliśmy zgodzić się w ciemno na te propozycje - mówi Waleria Dąbrowska. - Na pewno będziemy protestować. Jak? To ustalimy razem z naszymi prawnikami.
Szawdylas chce wyprowadzenia szpitala z budynków ojców bonifratrów w Prudniku i skumulowania go w budynku ZOZ-u. Miałoby się to łączyć ze zwolnieniami około 100 pracowników i ograniczeniem działania niektórych oddziałów. To również budzi protest związkowców:
- Likwidacja oddziału zakaźnego oraz ograniczenie działalności laboratorium może prowadzić do likwidacji całego szpitala - przestrzega Waleria Dąbrowska.

- Jeżeli nie uzdrowimy finansów, szpitalowi grozi zamknięcie z powodu wstrzymania dostaw prądu i gazu, a wówczas wszyscy będą bezrobotni - odpiera Szawdylas. - Redukcja etatów przyniesie półtora miliona oszczędności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska