- Trzęsące się pobocza oraz pękające ściany domów, mnóstwo smrodu, hałasu i spalin. Tak dzisiaj wygląda życie w Starym Grodkowie. To jakiś koszmar - denerwuje się Bronisław Urbański z komitetu protestacyjnego, który od trzech lat walczy o budowę obwodnicy Starego Grodkowa.
Urbański i inni mieszkańcy wsi nie mogą zrozumieć, po co zarząd dróg wojewódzkich zamierza wyremontować odcinek drogi 401 przechodzącej przez wieś. Ich zdaniem te pieniądze, czyli około 7 mln zł, powinny zostać przeznaczone jako wkład w budowę obwodnicy Starego Grodkowa.
- Co to za różnica, czy tiry będą pędzić przez wieś po dziurawej drodze, czy po pięknej nawierzchni z kilkoma nowymi progami. Hałas i smród będzie taki sam. O bezpieczeństwie naszych dzieci nawet nie wspominając - irytują się mieszkańcy.
Mieszkańcy Oplakatowali wieś hasłami protestacyjnymi.
(fot. Klaudia Bochenek)
Zanim grupa protestująca wyszła na ulicę, by symbolicznie zablokować drogę wojewódzką, sprawa obwodnicy dla Starego Grodkowa poruszana była podczas dzisiejszej sesji rady skoroszyckiej gminy. Na obrady został zaproszony m.in. senator Norbert Krajczy oraz przedstawiciel zarządu dróg wojewódzkich - dyrektor Bogdan Paliwoda.
Krajczy zapowiedział mieszkańcom, że sprawa obwodnicy nie jest jeszcze przesądzona i będzie w tej sprawie rozmawiał z ministrem infrastruktury. Natomiast dyrektor Paliwoda stwierdził, że na realizację tak kosztownej inwestycji pieniędzy nie ma.
- Na terenie województwa opolskiego jest sto takich miejscowości, w których przydałoby się zrobić obwodnicę. Niestety, taka inwestycja opiewa nawet na 35 mln zł, a tyle pieniędzy nie mamy i nic nie zapowiada, by takie fundusze znalazły się w najbliższej przyszłości - powiedział.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?