Populacja bobrów już kilka lat temu przekroczyła w naszym województwie liczbę pół tysiąca. Odnalezienie śladów bytowania tych zwierząt w naturze nie jest dziś większym problemem. Coraz częściej jednak dochodzi do kolizji interesów ludzi i bobrów. Ostatnio w rejonie Jeziora Nyskiego, gdzie nadzór wodny wystąpił o pozwolenie na niszczenie tam bobrowych na rowach wokół sztucznego zbiornika. Tam te zmyślne zwierzęta są obserwowane najintensywniej na dwóch rowach opaskowych i jednym rowie melioracyjnym.
- Skala zjawiska bytowania bobrów w rejonie zbiornika Nysa jest duża. Ocenia się, że tylko przez minioną dekadę osobniki rozprzestrzeniły się z koryta Nysy Kłodzkiej do czaszy zbiornika oraz mniejszych cieków i dopływów w okolicy akwenu – informuje Jarosław Garbacz, rzecznik Wód Polskich we Wrocławiu.
Pracownicy Wód Polskich monitorując stan budowli hydrotechnicznych, w tym wałów przeciwpowodziowych, coraz częściej trafiają na budowle wznoszone przez te zmyślne zwierzęta. Kopane przez nich jamy uszkadzają wały. Tamy bobrowe gromadzą wodę w miejscach niepożądanych, co może osłabić statykę budowli przeciwpowodziowych.
Drzewa, nadgryzione przez bobry, tamują nurt rzek, mogą być również niebezpieczne dla ludzi w pobliżu.
- Wody Polskie na bieżąco, po konsultacjach z teriologami (red: specjaliści od ssaków) i na podstawie decyzji wydawanych przez RDOŚ, zlecają własnym służbom lub specjalistycznym firmom na swoich gruntach likwidację tam i przetamowań bobrowych – mówi Jarosław Garbacz z Wód Polskich. - Wsłuchujemy się w opinie specjalistów i ekologów, dlatego likwidacje tam bobrowych odbywają się wyłącznie w miejscach, gdzie stanowi to realne zagrożenie dla mienia lub infrastruktury.
Czasem trzeba strzelać
W ubiegłym roku do Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Opolu wpłynęły 42 wnioski o pozwolenie na zniszczenie tam bobrowych. W 40 przypadkach wnioskujący taką zgodę dostał. Większość dotyczyła właśnie zapobiegania niszczeniu przez bobry budowli hydrotechnicznych czy zalewania terenów rolnych.
- Każdy wniosek jest analizowany pod kątem braku alternatywy, skutków dla populacji bobra europejskiego i interesu wnioskodawcy – mówi Justyna Kantorczyk – Gałkiewicz, Regionalny Konserwator Przyrody w Opolu. – Wniosek jest również analizowany pod względem miejsca, gdzie wzniesione zostały tamy oraz istniejących tam form ochrony przyrody. Tamy zazwyczaj mogą być niszczone poza okresem rozrodu i wychowywania młodych. Dopuszcza się jedynie ręczne lub ręczne i mechaniczne metody niszczenia tam, z zachowaniem szczególnej ostrożności, by nie dopuścić do zranienia bobrów.
Także w ubiegłym roku do opolskiego ROŚ wpłynęło sześć wniosków o pozwolenie na zabicie bobrów. W trzech przypadkach taką zgodę wydano.
Polacy opracowali lek na śmiertelną chorobę
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?