Bój o dziedziniec

Jan Poniatyszyn "Radio Opole"
Mieszkańcy budynków sąsiadujących z Muzeum Ziemi Prudnickiej protestują przeciw jego rozbudowie.

Lokatorzy skarżą się, że blisko dziesięciometrowy mur, który stanie naprzeciwko ich okien, pogorszy warunki mieszkaniowe. Pod protestem podpisało się 16 rodzin z okolicznych kamienic.
Inwestycja ta jest jedyną tego typu realizowaną w województwie. Rozbudowa muzeum realizowana jest w ramach funduszy z kontraktu wojewódzkiego. Spory wkład wnosi w nią też budżet Prudnika.

- Muzeum zabierze nam cześć podwórka, które przedtem było o wiele większe dla budynku 31 i 33 przy ulicy Królowej Jadwigi - mówi mieszkający w sąsiedztwie muzeum Edward Zając. - Zmniejszy nam to teren całego zaplecza, które służyło jako: miejsce zabaw dla dzieci, dojazd do wsypów piwnicznych, ponieważ budynki ogrzewane są węglem, parking, droga ewakuacyjna dla straży pożarnej i dla pogotowia, teren wypoczynku dla osób starszych i niepełnosprawnych, którzy mieszkają razem z nami. Jeżeli postawią tu 10-metrową ścianę, to zasłoni nam ona światło naturalne do naszych kuchni i części pokoi.
Projektowana dobudówka pierwotnie miała być oddalona od okolicznych kamienic o 3,5 metra. - Prosiliśmy, aby tę odległość zwiększyć co najmniej do pięciu, sześciu metrów - mówi Edward Zając. - Interweniowaliśmy w Urzędzie Miejskim w Prudniku, w Starostwie Powiatowym, w Urzędzie Marszałkowskim i Wojewódzkim w Opolu. Podczas wcześniejszych uzgodnień wyraziliśmy zgodę tylko na dobudowę klatki schodowej, ale nie dotrzymano słowa. Nie jesteśmy za tym, by wstrzymać tę inwestycję, chodzi nam o ograniczenie jej zakresu.

Budynek muzeum ostatni raz był remontowany za pieniądze Urzędu Wojewódzkiego w Opolu w latach sześćdziesiątych. Od tamtego czasu jego stan techniczny stopniowo się pogarszał, pozostawiając obecnie wiele do życzenia. Dopiero w zeszłym roku pojawiła się szansa na doprowadzenie zabytkowego obiektu do należytego standardu, a przy okazji do rozbudowy placówki kulturalnej, która za sprawą obecnego kierownictwa zaczęła prężnie działać.
- Budynki muzeum tworzyły kiedyś układ w kształcie litery "c", zamknięty z czwartej strony murem, co tworzyło własny wewnętrzny dziedziniec - opowiada Urszula Rzepiela, dyrektor Muzeum Ziemi Prudnickiej. - Na skutek złego stanu technicznego sukcesywnie rozbierano trzecie skrzydło, a następnie pozostałości muru. Tak, że z czasem nasz dziedziniec stał się częścią lokatorskiego podwórka. Opracowując program poprawy warunków pracy i ekspozycji w muzeum, doszliśmy do wniosku, że najsensowniejszym rozwiązaniem będzie częściowa odbudowa tego skrzydła, które kiedyś istniało. Jest to jedyna możliwość rozbudowy placówki. Ta niewielka dobudowa o powierzchni 55 metrów kwadratowych ma zawierać w sobie nową klatkę schodową, która spełni warunki techniczne, jakim powinny odpowiadać budynki użyteczności publicznej. Znajdzie się tam też niewielkie pomieszczenie ekspozycyjne na parterze, a na piętrze mały pokój biurowy. Na poddaszu powstanie dekoratornia.
- Inwestycja ta została uwzględniona w planie zagospodarowania przestrzennego miasta jeszcze w 1986 r. Aby sprostać życzeniom lokatorów, inwestor zmniejsza jej część nadziemną, mimo iż wykresy zaciemnienia nie wykazują żadnej uciążliwości dla sąsiednich budynków. Idąc na rękę mieszkańcom, projektant dobudówki zwiększył do 4,5 metra odległość pomiędzy ścianą frontową ich kamienicy a zaplanowanym obiektem muzealnym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska