Pierwsze telefoniczne automaty pojawiły się na opolskich ulicach w latach 60. ubiegłego stulecia. Początkowo działały na monetę - 1 złotych. Z czasem w związku z inflacją zostały jednak zastąpione żetonami „A”, „B” i „C”, które można było kupić na poczcie.
- Oczywiście, że je pamiętam - mówi Irena Kaczmarek. - Jak nie miałam jeszcze w domu telefonu, to korzystałam z budki, żeby dzwonić się do rodziny. Odwiedzenie automatu telefonicznego było też jednym z obowiązkowych punktów każdej kolonii. Dzieci ustawiały się przed budką w kolejce, a pani opiekunka odliczała czas tak, żeby każdy mógł zadzwonić do rodziców.
Największą popularnością budki telefoniczne cieszyły się z końcem lat 90. i początkiem tego stulecia. Chętnych do dzwonienia było tylu, że w miastach powstał nawet niepisany zbiór zasad, których powinni trzymać się dzwoniący. Przede wszystkim rozmowa nie powinna trwać dłużej niż kilka minut, bo inaczej przed budką rosła kolejka, a zniecierpliwieni ludzie stukali w szybę krzycząc „proszę kończyć!”. Wtedy większość aparatów działała już na karty magnetyczne, na których zapisane były impulsy. Jeden pozwalał na 3-minutową rozmowę w ramach województwa.
- Z budek korzystali też Opolanie, którzy mieli w domu telefon stacjonarny, ale chcieli dodzwonić się do Niemiec - zauważa Zbigniew Kawa z Kamienia Śląskiego. - To dlatego, że na domowym telefonie rozmowy się przeciągały, a w budce czas był skrupulatnie wyznaczony przez ilość żetonów lub kartę magnetyczną.
- Najwięcej automatów telefonicznych było w 2000 roku - ponad 95 tys. w całym kraju - mówi Wojciech Jabczyński, rzecznik Orange Polska. - Największe przychody mieliśmy w 2001 roku. Klienci wydzwonili wtedy ponad miliard impulsów. Eldorado skończyło się wraz z upowszechnieniem telefonów komórkowych, tak mniej więcej od 2008 r.
Najbardziej obleganym aparatem w Polsce był automat pod Stadionem Dziesięciolecia w Warszawie, w czasach, gdy działał tam największy bazar w Europie. Korzystała z niego niezliczona rzesza handlarzy zza wschodniej granicy, którzy kontaktowali się z bliskimi. Dzięki temu automat miał miesięcznie na liczniku ok. 30 tys. impulsów. Cóż z tego, skoro 90 proc. z nich to były impulsy z „klonowanych” kart lub ładowanych nielegalnie domowym sposobem.
Na Opolszczyźnie jeszcze w 2010 r. działało 1198 automatów. Dziś są zaledwie 153 urządzenia (z tego 33 w Opolu). Orange Polska zapowiedziała właśnie, że w przyszłym roku zlikwiduje wszystkie. Bo nie przynoszą dochodów, a wręcz generują straty.
Ostatnie budki Orange Polska zamontowała w lipcu br. na Światowe Dni Młodzieży w Krakowie. Na prośbę organizatorów stanęło 12 aparatów na monety - złotówki i euro. Choć w uroczystościach (według szacunków) wzięło udział ponad 1,5 mln pielgrzymów, to wykonali oni zaledwie 125 rozmów. W tym samym czasie tylko w sieci Orange klienci wydzwonili 7,4 mln minut rozmów komórkowych i wysłali ponad 31 mln SMS-ów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?