Budki telefoniczne znikną z opolskich ulic

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Komórki skutecznie wyeliminowały telefoniczne budki. Kiedyś niezbędne, dziś tylko generują straty.
Komórki skutecznie wyeliminowały telefoniczne budki. Kiedyś niezbędne, dziś tylko generują straty. Krzysztof Świderski
Firma Orange Polska zdecydowała, że zlikwiduje ostatnie 153 automaty na Opolszczyźnie. Duża liczba telefonów komórkowych zepchnęła budki do lamusa.

Pierwsze telefoniczne automaty pojawiły się na opolskich ulicach w latach 60. ubiegłego stulecia. Początkowo działały na monetę - 1 złotych. Z czasem w związku z inflacją zostały jednak zastąpione żetonami „A”, „B” i „C”, które można było kupić na poczcie.

- Oczywiście, że je pamiętam - mówi Irena Kaczmarek. - Jak nie miałam jeszcze w domu telefonu, to korzystałam z budki, żeby dzwonić się do rodziny. Odwiedzenie automatu telefonicznego było też jednym z obowiązkowych punktów każdej kolonii. Dzieci ustawiały się przed budką w kolejce, a pani opiekunka odliczała czas tak, żeby każdy mógł zadzwonić do rodziców.

Największą popularnością budki telefoniczne cieszyły się z końcem lat 90. i początkiem tego stulecia. Chętnych do dzwonienia było tylu, że w miastach powstał nawet niepisany zbiór zasad, których powinni trzymać się dzwoniący. Przede wszystkim rozmowa nie powinna trwać dłużej niż kilka minut, bo inaczej przed budką rosła kolejka, a zniecierpliwieni ludzie stukali w szybę krzycząc „proszę kończyć!”. Wtedy większość aparatów działała już na karty magnetyczne, na których zapisane były impulsy. Jeden pozwalał na 3-minutową rozmowę w ramach województwa.

- Z budek korzystali też Opolanie, którzy mieli w domu telefon stacjonarny, ale chcieli dodzwonić się do Niemiec - zauważa Zbigniew Kawa z Kamienia Śląskiego. - To dlatego, że na domowym telefonie rozmowy się przeciągały, a w budce czas był skrupulatnie wyznaczony przez ilość żetonów lub kartę magnetyczną.

- Najwięcej automatów telefonicznych było w 2000 roku - ponad 95 tys. w całym kraju - mówi Wojciech Jabczyński, rzecznik Orange Polska. - Największe przychody mieliśmy w 2001 roku. Klienci wydzwonili wtedy ponad miliard impulsów. Eldorado skończyło się wraz z upowszechnieniem telefonów komórkowych, tak mniej więcej od 2008 r.

Najbardziej obleganym aparatem w Polsce był automat pod Stadionem Dziesięciolecia w Warszawie, w czasach, gdy działał tam największy bazar w Europie. Korzystała z niego niezliczona rzesza handlarzy zza wschodniej granicy, którzy kontaktowali się z bliskimi. Dzięki temu automat miał miesięcznie na liczniku ok. 30 tys. impulsów. Cóż z tego, skoro 90 proc. z nich to były impulsy z „klonowanych” kart lub ładowanych nielegalnie domowym sposobem.

Na Opolszczyźnie jeszcze w 2010 r. działało 1198 automatów. Dziś są zaledwie 153 urządzenia (z tego 33 w Opolu). Orange Polska zapowiedziała właśnie, że w przyszłym roku zlikwiduje wszystkie. Bo nie przynoszą dochodów, a wręcz generują straty.

Ostatnie budki Orange Polska zamontowała w lipcu br. na Światowe Dni Młodzieży w Krakowie. Na prośbę organizatorów stanęło 12 aparatów na monety - złotówki i euro. Choć w uroczystościach (według szacunków) wzięło udział ponad 1,5 mln pielgrzymów, to wykonali oni zaledwie 125 rozmów. W tym samym czasie tylko w sieci Orange klienci wydzwonili 7,4 mln minut rozmów komórkowych i wysłali ponad 31 mln SMS-ów.

CZYTAJ Ostatnie budki telefoniczne na Opolszczyźnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska