Ciężkie lata sześćdziesiąte w powiecie strzeleckim

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Tak prezentował się zabudowa strzeleckiego rynku niedługo po odbudowie. W tle widać dworzec PKS-u, który tam niegdyś działał.
Tak prezentował się zabudowa strzeleckiego rynku niedługo po odbudowie. W tle widać dworzec PKS-u, który tam niegdyś działał. Archiwum
Brakowało wędlin, a mieszkańcy wsi mieli problem, żeby dostać chleb. Jednocześnie Strzelce Opolskie podnosiły się z gruzów, budowano szkoły i mieszkania.

Z końcem 1964 roku w Strzelcach Opolskich wciąż trwały prace związane z odbudową miasta zniszczonego po wojnie. Najbardziej intensywnie prowadzone były roboty w rynku, o czym "Trybuna" regularnie donosiła. "Strona wschodnia, zachodnia i południowa są gotowe. Zaawansowana jest budowa olbrzymiego budynku stanowiącego prawie całą stronę północną. Według planów zostanie on oddany do użytku w roku 1965 r. W nowym gmachu znajdą miejsce obszerne, nowoczesne lokale handlowe: sklep "Motozbytu", duża restauracja i bar mleczny - pisała gazeta.

Miejska Rada Narodowa, która rządziła wtedy w mieście z nadania komunistycznej partii PZPR podjęła decyzję o wyburzeniu dwóch kamienic, które zachodziły na drogę krajową (wtedy o symbolu E-22). Dzięki temu zlikwidowano przewężenie. "Przebudowano nawierzchnię ulic. Otrzymały one chodniki dochodzące do czterech metrów szerokości i reprezentacyjne kwietniki. W roku bieżącym zakupiono i częściowo zainstalowano 60 lamp neonowych i rtęciowych."
Nie wszystkie prace prowadzone w mieście przypadły jednak mieszkańcom do gustu. Dla przykładu mieszkańcy Pl. Żeromskiego sprzeciwiali się tworzeniu parkingów w tym miejscu.

"Zmartwiła nas ta wiadomość, ponieważ mieć pod nosem miejsce parkowania pojazdów mechanicznych, to żadna przyjemność. Przez całe bowiem 24 godziny jest się narażonym na wąchanie gazów spalinowych, ciągły hałas motorów, nie mówiąc już o krzykach kierowców" - pisał Wiesław Schafer. Ludzie proponowali, by postawić w tym miejscu kwietniki, a jako dobre miejsce na parking wskazywali tereny przy dworcu PKP.

Własny samochód mieli jednak wtedy tylko nieliczni mieszkańcy. Zamiast tego ludzie podróżowali przede wszystkim autobusami i koleją. Pod tym względem siatka połączeń była imponująca - w ciągu doby po Opolszczyźnie kursowało średnio 760 pociągów. Na najbardziej uczęszczanych szlakach odjeżdżały one co 6,5 minuty. Na kolei dochodziło jednak do częstych wypadków - zarówno w czasie jazdy, jak i manewrowania na stacjach. Tylko w 1963 r. doszło w regionie do 116 wypadków, które dotknęły 81 osób. Zginęło aż 26 osób! Władze administracyjne regionu zleciły w 1964 r. kontrole pociągów. Na 1254 skontrolowanych przejazdów stwierdzono usterki techniczne w aż 762 przypadkach. "Zastrzeżenia dotyczyły głównie niewłaściwego oznakowania i oświetlenia, niedostatecznej widoczności nadjeżdżających pociągów, stanu nawierzchni na przejazdach itp." - pisała gazeta.

W powiecie strzeleckim w 1964 r. działało 27 piekarni. "Można by sądzić, że z kupnem pieczywa nie mają tu ludzie wcale kłopotu. Tymczasem często jest inaczej. Wprawdzie piekarnie przekraczają swoje zadania produkcyjne, ale zaopatrzenie ludności w pieczywo nie jest dobre. Zwłaszcza w okresie prac polowych" - interweniowali dziennikarze Trybuny.

Na braki w dostawach chleba skarżyli się m.in. mieszkańcy Leśnicy i Jemielnicy, których zaopatrywała piekarnia z Góry św. Anny, gdzie dwa lata wcześniej stanęła nowa piekarnia. Niestety okazało się, że miała ona częste awarie, więc w zastępstwie chleb musiały dowozić piekarnie z Piotrówki i Szymiszowa.

"Winę za ten stan rzeczy ponoszą zarządy spółdzielni, które nie troszczą się zbytnio o remonty i modernizację swych piekarni. W Staniszczach Wielkich trzeba było np. zamknąć piekarnię z powodu złych warunków sanitarnych. Niewątpliwie sytuacja poprawi się po wybudowaniu w roku przyszłym (1965) piekarni w Leśnicy i Izbicku, a w następnej 5-latce w Błotnicy, Rozmierce, Górze św. Anny i Kielczy".

W powiecie strzeleckim działało w tym czasie 8 masarni i jedna rzeźnia miejska. Teoretycznie mieszkańcy nie powinni
więc mieć problemów ze zdobyciem wędlin, tymczasem było inaczej. Asortyment masarni ograniczał się często do jednego gatunku. Według gazety problemem było zbytnie rozdrobnienie masarni - gdyby działały one jako większe zakłady, to wybór byłby bardziej bogaty. Czas pokazał jednak, że braki mięsa i wędlin okazał się jedną z największych bolączek PRL-u.

Generalnie dostęp do towarów w latach 60. był tym trudniejszy im mniejsza była miejscowość. Przykładowo mieszkańcy Zawadzkiego skarżyli się w 1964 r., że mają problem, żeby w ogóle zrobić zakupy. "Ostatnio w remoncie są prawie wszystkie sklepy, a towar sprzedaje się w kioskach i sklepach na peryferiach miasta. Od miesiąca zamknięty jest sklep spożywczy wielobranżowy. Od miesiąca też nie można dostać mleka, gdyż sprzedawane jest w małym i ciasnym sklepie, w którym ustawiają się kolejki po wszystkie towary spożywcze.

Ale były także sukcesy. Mieszkańcy Strzelec Opolskich cieszyli się szczególnie z nowej szkoły Technikum Mechanicznego i Zasadniczej Szkoły Metalowej, czyli tzw. "Metalówy". Uczniowie wybudowali ją w większości sami. W 1962 r., gdy brakowało rąk do pracy, komitet rodzicielski kupił 60 łopat, 25 kilofów i 20 taczek, a młodzież sama kopała fundamenty. W 1964 r. wciąż trwały prace porządkowe wokół budynku, a dyrekcja rozważała doposażenie szkoły.

W tym czasie zakłady pracy działające w powiecie strzeleckim oddały natomiast do użytku 214 mieszkań. Były one przeznaczone dla pracowników i ich rodzin.

"Trybuna" bardzo często donosiła na swoich łamach o różnych przypadkach chuligaństwa. Przykładowo w Zawadzkiem na dancingu w restauracji "Parkowa" nieustaleni sprawcy wrzucili do wypełnionej ludźmi sali granat łzawiący. Nastąpił huk, a chwilę po tym salę wypełnił drażniący gaz. "Wszyscy płakali, rzucając się w kierunku drzwi wyjściowych. Dancing trzeba było przerwać. Kelnerki nie zdążyły nawet zainkasować należności za podane posiłki i napoje".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska