Co się stało w Wieczerniku

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Teologowie nie mają pewności co do dnia, w którym odbyła się Ostatnia Wieczerza.
Teologowie nie mają pewności co do dnia, w którym odbyła się Ostatnia Wieczerza.
Teologowie nie mają pewności co do dnia, w którym odbyła się Ostatnia Wieczerza. Są natomiast przekonani, że właśnie wtedy Pan Jezus podzielił się z ludzkością swoim Ciałem i Krwią.

Wątpliwości dotyczące chronologii Ostatniej Wieczerzy pojawiają się już w Piśmie Świętym.

Trzej ewangeliści - Mateusz, Marek i Łukasz - umieszczają to zdarzenie "w pierwszy dzień Przaśników, kiedy ofiarowywano Paschę", czyli w wieczór poprzedzający największe żydowskie święto.

Według tej chronologii Pan Jezus najpierw zjadł z apostołami ucztę paschalną (w czwartek), a następnie został ukrzyżowany w święto Paschy (piątek) i w przeddzień sobotniego szabatu. Tłumaczy to pośpiech, z jakim żołnierze zdejmują skazańców z krzyży, by ich pochować przed szabatem. Połamanie kości łotrom ukrzyżowanym z Jezusem miało przyspieszyć ich śmierć.

Słabością tej hipotezy jest to, że trudno sobie wyobrazić, że faryzeusze zgodziliby się na egzekucję w czasie Paschy. Nie tylko dlatego, że bardzo starannie przestrzegali rytualnej czystości.

Także dlatego, że mogli się obawiać rozruchów w mieście pełnym pielgrzymów. Ich liczba brała się stąd, że pobożni Żydzi starali się o ile możności - aż do zburzenia świątyni przez Rzymian - świętować Paschę w Jerozolimie. Jeśli nie we własnym domu lub u krewnych, to w wynajętej sali. W niektórych latach przybywało więc do stolicy nawet kilkaset tysięcy pątników.

W czwartek albo we wtorek

Święty Jan Ewangelista proponuje inną chronologię. Pan Jezus zaprasza uczniów na wieczerzę w czwartek, który na pamiątkę tego zdarzenia nazywamy dziś wielkim, a umiera w piątek, który jednak nie jest świętem Paschy, lecz jego wigilią.

Jeśli tak było, Chrystus, ukrzyżowany w Wielki Piątek około 9.00 (według naszej miary czasu była wtedy 15.00, Izraelici liczyli godziny nowego dnia od wschodu słońca, a nie od północy), umierał dokładnie wtedy, gdy kapłani w świątyni w przeddzień Paschy zabijali ofiarne baranki i wylewali ich krew na ołtarz.

W Janowej interpretacji teologicznie Jezus jest wtedy prawdziwym Barankiem, który przelewa krew, aby ocalić swój lud. Jeśli Jan ma rację, Pascha zaczynała się dopiero w piątkowy wieczór i trwała do soboty wieczorem. A czwartkowa wieczerza nie była w dosłownym sensie ucztą paschalną.

A może rację ma Annie Jaubert, której ustalenia przywołał m.in. w II tomie swego "Jezusa z Nazaretu" Benedykt XVI. Zdaniem francuskiej badaczki, Jezus mógł świętować Paschę według starego kalendarza kapłańskiego.

Zgodnie z jego ustaleniami dzień Paschy, czyli 15. dzień miesiąca Nisan, wypadał zawsze w środę. Jeśliby tak było, Ostatnia Wieczerza i aresztowanie Chrystusa miało miejsce już we wtorek. Wieczerza jest wtedy dla Jezusa i apostołów ucztą paschalną, zaś faryzeusze świętują paschę, według nowego kalendarza, już po Jego śmierci.

Jeśli Jaubert ma rację - papież w to wątpi, ale ostatecznie nie rozstrzyga - wydarzenia związane z męką Chrystusa: pojmanie, sąd przed Sanhedrynem, doprowadzenie do Piłata, odesłanie do Heroda, powrót do rzymskiego namiestnika, biczowanie, skazanie na śmierć, droga krzyżowa i ukrzyżowanie - trwały nie kilkanaście godzin, lecz kilka dni między wtorkiem a piątkiem.

Wielowarstwowości żydowskiego świata w czasach Pana Jezusa nie jesteśmy w stanie - pomimo coraz dokładniejszej naszej wiedzy - zrekonstruować, przyznaje Benedykt XVI.
Ale wątpliwości dotyczące czasu odbycia Ostatniej Wieczerzy nie wpływają na powszechne przekonanie, że jej charakter nawiązywał do schematu paschalnej uczty, choć Chrystus wypełnił ten schemat na nowo, sam będąc i gospodarzem wieczerzy, i - w postaci chleba i wina - pokarmem. Ta nowa Pascha łączy Stary i Nowy Testament.

Na lewym boku

Jak mogła wyglądać Ostatnia Wieczerza, wiemy nie tylko z przekazu historyków, ale i z Ewangelii. W jej oryginalnym tekście mówi się wprost, że apostołowie leżeli przy stole na jednym boku. Można się domyślać, że stół był niski, a apostołowie jako ludzie niezamożni prawdopodobnie ucztowali na macie położonej wprost na ziemi.

Ucztę paschalną Żydzi spożywali uroczyście na pamiątkę wyjścia z Egiptu. Poza chlebem niekwaszonym i winem apostołowie z Panem Jezusem spożywali mięso baranka, gorzkie zioła sporządzane z dzikiej sałaty, cykorii, rzeżuchy lub gorzkiej kapusty.

Moczono je w słonej wodzie, by przypominały łzy wylane przez Izraelitów w niewoli. Jadłospis uczty uzupełniała potrawa owocowa - charoset - przygotowywana z jabłek, orzechów, migdałów i fig z winem i cynamonem. Zabarwiona na czerwono, miała przypominać zaprawę murarską, z której Izraelici wyrabiali cegły w Egipcie.

Baranek, koniecznie jednoroczny samiec, był upieczony i zwyczajowo nadziany na rożen przypominający kształtem krzyż. Nie mógł mieć połamanych kości. Dla chrześcijan już po śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa te tradycyjne szczegóły nabrały nowych, symbolicznych znaczeń.

Chleb nie mógł zawierać ani odrobiny kwasu, co przypominało, że Izraelici, wychodząc z Egiptu, nie mieli czasu na jego zakwaszenie. Taki chleb paschalny, czyli maca, miał formę placków o średnicy około 25 centymetrów i 2 cm grubości.

Podczas uczty spożywano cztery kielichy wina. Badacze są zdania, że Chrystus przemienił w swoją Krew trzeci kielich, nazywany kielichem błogosławieństwa. Przed jego wypiciem uczestnicy uczty dziękowali Bogu za dzieło stworzenia, za pokarm i prawo oraz prosili o zbawienie, gdy przyjdzie Mesjasz.

Wino na uczcie paschalnej powinno było być czerwone i inaczej niż w dzisiejszych przepisach liturgicznych - mogło być gotowane i przyprawione ziołami. Nie było mocne, a dodatkowo rozcieńczano je wodą, tak by mogły je pić nawet dzieci. Do rytuału obok recytowania psalmów należała też opowieść (po hebrajsku haggada), rodzaj homilii o wyprowadzeniu narodu wybranego z Egiptu. Rozpoczynało ją zawsze pytanie najmłodszego uczestnika: Na jaką pamiątkę obchodzimy tę ucztę.

Chleba się nie kroi

Chleb w wieczerniku na pewno był łamany. Macy nie dało się pokroić. Jego łamanie i rozdzielanie było gestem gościnności i zaproszeniem do wspólnoty i przyjaźni.

W izraelskim domu uczcie przewodził ojciec rodziny. W Wieczerniku dzieli się chlebem z apostołami Jezus. To, co dla Niego i apostołów było gestem praktycznym, współcześnie - podczas mszy świętej - ma charakter symboliczny i jest znakiem ofiarnym, oznacza zniszczenie Baranka, który oddaje życie za ludzi.

Pan Jezus podczas wieczerzy znacząco zmodyfikował schemat paschalnej uczty. Wtedy nie do pomyślenia było, aby wszyscy biesiadnicy pili z jednego kielicha. Na izraelskiej uczcie każdy powinien mieć swój.

Do takiego wyobrażenia nawiązuje m.in. Leonardo w swojej słynnej "Ostatniej Wieczerzy". Przed każdym z apostołów umieścił osobne naczynie. Zresztą, malarze w ciągu wieków nieszczególnie przejmowali się biblijnymi realiami. W wielu wyobrażeniach Ostatniej Wieczerzy na stole pojawiają się ryby, owoce cytrusowe, a nawet… wieprzowina. Artyści przenosili do Wieczernika kulinarne obyczaje swoich czasów i stron rodzinnych.

Na izraelskiej uczcie gospodarz mógł pozwolić się napić ze swojego kielicha temu z uczestników, którego chciał wyróżnić albo szczególnie docenić, podkreślić bliską więź i poczucie wspólnoty z nim. Skoro Pan Jezus podzielił się kielichem ze wszystkimi obecnymi, to dał do zrozumienia, że wszystkich uważa za przyjaciół.

To jest ciało, czyli ja

Słowa, które wypowiedział Jezus i które my za każdym razem słyszymy w czasie mszy św.: "To jest Ciało moje, które za was będzie wydane", miały dla uczestniczących w tamtej wieczerzy specyficzne znaczenie.

W semickim rozumieniu "to jest ciało moje" nie oznacza przeciwieństwa duszy. Kiedy Jezus mówi te słowa, apostołowie rozumieją: W tym łamanym chlebie jestem ja, taki sam, jakiego spotykaliście codziennie. A skoro to Ciało będzie wydane za uczniów, to owi uczniowie mogli i powinni zrozumieć, że daje je im w darze Mesjasz.

Jeszcze dalej idą słowa wypowiedziane przy kielichu. Chrystus mówi o Krwi Przymierza, nawiązując do pierwszego przymierza Boga z ludźmi na Synaju. Po tamtym przymierzu do przebłagania Boga służyła krew ofiarnych zwierząt. W Wieczerniku i na krzyżu ofiarą jest sam Jezus. W dodatku dodaje: Krew, która za was i za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów.

Co znaczy "wylana za wielu"? - zastanawia się w dziele o Jezusie Benedykt XVI. "Wielu" w Starym Testamencie oznacza całość, a więc w rzeczywistości można je było przekładać na "wszyscy". I wierni w wielu krajach tak właśnie słyszą słowa konsekracji podczas Eucharystii. Śmierć Jezusa dokonuje się za wszystkich i dla wszystkich ludzi.

Przemianę chleba w Ciało, a wina w Krew Pańską kończą słowa: "To czyńcie na moją pamiątkę". Wypowiadając je, Chrystus ustanowił sakrament kapłaństwa.

Po hebrajsku oznaczało to nie wspomnienie czegoś przeszłego, ale aktualizację. Podczas spożywania wieczerzy paschalnej ojciec rodziny wypowiadał zdanie: "Jeżeli spożywamy teraz tę paschę, to oznacza to, że my teraz wychodzimy z Egiptu". Eucharystia podobnie nie jest wspomnieniem Ostatniej Wieczerzy, ale jest jej uobecnieniem.

Chrześcijanie doskonale to rozumieją, że udając się do kościoła na mszę św., nie wspominają przeszłości, ale przyjmują rzeczywiste Ciało i Krew Pańską. A skoro to Ciało i Krew zostały za nich wydane i wylane, to w czasie Eucharystii uczestniczą zarówno w wydarzeniach Ostatniej Wieczerzy, jak i znajdują się pod krzyżem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska