Coś, pośle, uczynił

Fot. Sławomir Mielnik
- Brali łapówki? - zastanawiał się Szteliga. - Nic mi nie mówili...
- Brali łapówki? - zastanawiał się Szteliga. - Nic mi nie mówili... Fot. Sławomir Mielnik
Sejm IV kadencji uważamy za zamknięty. Tydzień temu zakończyło się ostatnie, 108. posiedzenie. "NTO" podsumowuje działania 13 opolskich parlamentarzystów. Z przymrużeniem oka.

Poseł najaktywniejszy
Jerzy Czerwiński
Zdecydowany zwycięzca, jeśli chodzi o liczbę wypowiedzi wygłoszonych w Sali Plenarnej. Poseł najpierw należał do Ligi Polskich Rodzin, a później Ruchu Katolicko-Narodowego. Głos zabierał aż 338 razy. Daje mu to średnią siedmiu wystąpień na miesiąc. Drugiego w kategorii posła Zenona Tymę wyprzedził o ponad 200 wystąpień. Czerwiński zgłosił także dwie interpelacje, trzy zapytania, osiem pytań i wygłosił 12 oświadczeń. Często organizował poniedziałkowe konferencje prasowe, na których tłumaczył dziennikarzom zawiłości zagadnień w relacjach polsko-niemieckich czy kruczki ustawy o mniejszościach narodowych.

Poseł milczek
Henryk Kroll
Lider mniejszości niemieckiej uplasował się na drugim biegunie sejmowej aktywności. W przeciwieństwie do Czerwińskiego, raczej nie zajmował mównicy. Wkraczał na nią ledwie czterokrotnie. Średnio raz na rok.
Niezbyt rozgadany był też kolega Krolla z mniejszości - Helmut Paździor. Wypowiadał się 12-krotnie.

Poseł gaduła
Tadeusz Jarmuziewicz
To jemu najczęściej nie zamykały się usta. Wprawdzie nie okupował mównicy w Sejmie, ale telefonu komórkowego od ucha nie odstawiał. Poseł Platformy Obywatelskiej wspierał Telekomunikację Polską. Jego rachunek wyniósł blisko 3 tys. zł, podczas gdy inni płacili średnio po 300 zł.
Jarmuziewicz zapewniał, że świadczy to nie o jego gadulstwie, ale o aktywności. Tłumaczył, że jak się organizuje konferencje międzynarodowe, to trzeba trochę dzwonić.

Tak jak Czerwiński okupował mównicę, Jarmuziewicz nie odstępował telefonu. Czym zasłużył sobie na wdzięczność TP SA.
Tak jak Czerwiński okupował mównicę, Jarmuziewicz nie odstępował telefonu. Czym zasłużył sobie na wdzięczność TP SA.

Jakubowska - zawsze rozchwytywana przez media. Ale ostatnio ta popularność zaczyna ją dobijać.

Poseł
najbardziej zaangażowany
Zenon Tyma
Najpierw należał do Samoobrony, ale później drogi jego i Leppera się rozeszły. Tyma zasilił szeregi klubu parlamentarnego Ligi Polskich Rodzin.
Wiele osób podkreśla, że wkładał całe serce w problemy, z którymi przychodzili do niego ludzie. Szczególnie przejmował się upadającymi zakładami. Zbierał dokumenty, biegał z nimi po urzędach. Interpelował w sprawach dotyczących naszego województwa. Aktywnie uczestniczył w sejmowych debatach. Wypowiadał się w nich 107 razy.
Spośród opolskich parlamentarzystów złożył najwięcej interpelacji - aż 52. Dotyczyły one m.in. Kamy Fodds z Brzegu, Nysy Motor, bezużytecznego wiaduktu stojącego przy obwodnicy w Dobrodzieniu.
Oprócz naszego województwa posła Tymę interesowały też... kontakty handlowe z Koreą Północną.

Poseł na najwyższym stołku Józef Pilarczyk
W rządzie SLD doszedł do fotela ministra rolnictwa. Najpierw długo był wiceministrem. Później, gdy jego szef został przewodniczącym SLD, zajął jego fotel. Szefem resortu będzie tylko kilka miesięcy, ale zawsze to coś.
Pilarczyk stał z boku wszystkich partyjnych sporów, a zajął się ministrowaniem. Żadna burza nad jego głową się nie rozpętała. Walczył o interesy rolników, bo sam się z nich wywodzi (kiedyś był szefem PGR-u w Nieradowicach), a ostatnio demonstrował z nimi ramię w ramię w Brukseli. Nie zgadzał się na proponowaną reformę rynku cukrowego.

- Brali łapówki? - zastanawiał się Szteliga. - Nic mi nie mówili...
- Brali łapówki? - zastanawiał się Szteliga. - Nic mi nie mówili... Fot. Sławomir Mielnik

Tak jak Czerwiński okupował mównicę, Jarmuziewicz nie odstępował telefonu. Czym zasłużył sobie na wdzięczność TP SA.

Poseł długodystansowiec
Tadeusz Jarmuziewicz
Biegi maratońskie to jego specjalność. Brał udział w 25 największych maratonach w Europie. Biega regularnie już od 11 lat. Rocznie pokonuje ok. 3-4 tys. kilometrów. Jego życiowy rekord w maratonie to 3 godz. i 22 minuty. Uczestniczył też w maratonie komandosów, który przebiegł w pełnym umundurowaniu i z 10-kilogramowym plecakiem.
Długi dystans szykuje się też Jarmuziewiczowi w parlamencie. Spędził tam już dwie kadencje, a wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że posiedzi tam przez kolejne cztery lata.
Poseł detektyw
Jerzy Szteliga
Jeden z posłów SLD w komisji śledczej ds. afery Rywina. Nie zasłynął w niej z dociekliwości, a jeszcze mniej ze stanowczości. Raz chciał przesłuchiwać prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, a później się rozmyślił.
Więcej na działce śledczej do roboty miał na opolskim podwórku. W czasie gdy szefował opolskiemu SLD, jego partyjni koledzy z Opola kradli, ile się dało. Poseł mówi, że starał się walczyć z nimi. Jeśli nawet, to z miernym skutkiem. Znacznie lepiej poradziła sobie z tym prokuratura.
Oczyszczanie szeregów SLD przypadło w udziale już jego następcy Andrzejowi Namyśle. On ciągot śledczych raczej nie miał. Może dlatego, że zaangażował się w prace aż 30 komisji i podkomisji sejmowych.

Tomala. Nie uznaje telefonu, musi widzieć twarz swojego rozmówcy. No i, biedaczyna, całą kadencję spędził w aucie, jeżdżąc od wyborcy do wyborcy.
Tomala. Nie uznaje telefonu, musi widzieć twarz swojego rozmówcy. No i, biedaczyna, całą kadencję spędził w aucie, jeżdżąc od wyborcy do wyborcy. Fot. Witold Chojnacki

- Brali łapówki? - zastanawiał się Szteliga. - Nic mi nie mówili...
(fot. Fot. Sławomir Mielnik)

Posłanka najbardziej medialna Aleksandra Jakubowska
To jej nazwisko wszystkie polskie media odmieniały przez wszystkie znane przypadki. Zaczęło się od stanowiska wiceministra kultury. To był początek końca Lwicy Lewicy. Później było majstrowanie przy ustawie medialnej. Rywin przyszedł do Michnika i wyszło na jaw, że Jakubowska była w grupie trzymającej władzę. To ją najczęściej przesłuchiwano przed komisją śledczą.
Jakubowska wycofała się z życia publicznego. Gdy chciała wrócić, aresztowano jej męża podejrzanego o branie łapówek przy ubezpieczaniu Elektrowni Opole. Trafił do aresztu, a posłance - wygadanej jak nikt inny - odjęło mowę po wyjściu ze strzeleckiego kryminału już po pierwszym widzeniu z małżonkiem.
Jeszcze na koniec uchylono Jakubowskiej immunitet. Prokuratura w Białymstoku zarzuciła jej m.in. działanie na szkodę interesu publicznego w trakcie prac nad projektem nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji. Jakubowskiej przygoda z polityką chyba się kończy. Ale media na pewno o niej nie zapomną.
Poseł bogacz
Leszek Korzeniowski
Lider opolskiej Platformy Obywatelskiej, przez całą kadencję okupował pierwszą pozycję w rankingu najbardziej majętnych opolskich parlamentarzystów. Majątek przedsiębiorcy-polityka z Praszki oszacowano na 1,5 mln zł. Ma udziały w trzech firmach, dom za 300 tys. zł, ponad 850 tys. oszczędności...
Posłowanie, w jego przypadku, chyba nie służy pomnażaniu majątku, który z roku na rok topnieje.

Tomala. Nie uznaje telefonu, musi widzieć twarz swojego rozmówcy. No i, biedaczyna, całą kadencję spędził w aucie, jeżdżąc od wyborcy do wyborcy.
(fot. Fot. Witold Chojnacki)

Pierwszy poseł z zarzutami
Andrzej Diakonow
Specjalista od spraw gospodarczych w PiS. Układał program gospodarczy partii. Prokuratura dopatrzyła się nieprawidłowości w jego działaniach w zarządzie Ciechu. Chce, by odpowiedział za to przed sądem.
Ta kadencja była jego debiutem parlamentarnym. Chyba się nie spodobał na Wiejskiej, bo kontynuacji nie będzie. Do następnego Sejmu Diakonow już się nie wybiera.

Poseł ubogi
Jerzy Czerwiński
Najmniej spośród opolskich posłów dorobił się Jerzy Czerwiński. Jego majątek szacuje się na 142 tys. zł. To i tak lepiej niż na początku kadencji, bo wówczas było tylko 105 tys. zł. Poseł ma tylko niewielkie mieszkanko, 60 tys. oszczędności i czteroletniego peugeota 206.
Szykuje się na następną kadencję, może mu się polepszy.

Poseł podróżnik
Józef Tomala
Do Sejmu wjechał z listy Samoobrony. Później przestało mu się tam podobać i wystąpił z partii. Do końca kadencji pozostał niezależnym posłem.
Przez te cztery lata pan Tomala trochę sobie pojeździł. W ostatnim roku posłowania z kieszeni podatnika wydał na paliwo 47,6 tys. zł. Wychodzi na to, że każdego dnia, przez 365 dni w roku, lał do baku jakieś 30 litrów. Dziennie poseł podróżnik pokonywał więc około 400 kilometrów.
Tomala tłumaczy, że jako poseł musiał być do dyspozycji wyborców. Jak mieli jakiś pilny i ważny problem, to starał się natychmiast do nich dotrzeć.
Poseł Henryk Kroll też sporo jeździł. Wydał jednak o 125 zł mniej niż Tomala.

Poseł pisarz
Józef Tomala
Tomala jest też rekordzistą w wydatkach na maszynopisanie i tłumaczenia. Potrzebował na to aż 28,3 tys. zł (oczywiście płacił z pieniędzy podatników). Wyjaśnia, że w biurze zatrudnia pracownika prawnika, który służy wyborcom.

Poseł komentator
Jerzy Szteliga
Dziennikarze najczęściej prosili o wypowiedzi właśnie jego. Może dlatego, że słynie z ciętego i barwnego języka i ma łatwość formułowania myśli, co nie wszyscy opolscy parlamentarzyści mogą o sobie powiedzieć.
Komentował nie tylko bieżące sprawy polityczne, ale musiał się też często i gęsto tłumaczyć się za swoich kolegów. Najczęściej Szteliga mówił, że nic nie wiedział o łapówkach. W Sejmie przesiedział 12 lat. Na tym koniec. Teraz stara się o mandat senatora.

To nasze podsumowanie opolskich parlamentarzystów. Wyborcy podsumują ich we wrześniu. Nie wszystkich, bo niektórzy nie będą już kandydowali. Boją się oceny społeczeństwa, bo:
a) narozrabiali;
b) nic nie zrobili dla regionu;
c) mają zarzuty prokuratorskie albo się ich spodziewają;
d) i tak nikt by się ponownie nie dał nabrać na piękne hasła wyborcze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska