Do trzech razy sztuka

Beata Szczerbaniewicz
W Krapkowicach po czterech i pół roku wreszcie wydobyto z dna Odry spoczywające tam od czasu powodzi przęsło mostu kolejowo-pieszego.

Przęsło położono na brzegu rzeki w sobotę około godziny 16. Operacja, w której uczestniczyły dwa dźwigi oraz podnośnik hydrauliczny, ekipa nurków ze specjalistycznego Zakładu Usług Podwodnych "Sonar" we Wrocławiu i ponad 20-osobowy sztab ludzi z Kieleckiego Przedsiebiorstwa Robót Mostowych "Skanska" SA, była bardzo trudna. Miała potrwać trzy godziny, trwała osiem i zakończono ją, bo zapadł zmrok.

Nie udało się już obrócić konstrukcji, więc zrezygnowano z tej części planu. Będzie zrealizowana, jeśli eksperci, którzy mają dzisiaj ocenić stan przęsła, potwierdzą, że nadaje się ono do ponownego osadzenia na filarach po remoncie.
Czynności przygotowawcze do podniesienia zatopionego przęsła trwały od początku listopada i było to już trzecie podejście. Fiaskiem zakończyła się pierwsza próba, 14 grudnia, i druga - 15 grudnia.
- Mimo że od kilku tygodni odmulaliśmy pod wodą konstrukcję i obcinaliśmy jej elementy spawarkami, okazało się, że most jest na dobre zakotwiczony na dnie elementami konstrukcji kładki dla pieszych. Trzeba było ją całkowicie odciąć - tłumaczyli nurkowie Zygmunt Kryszczuk i Wacław Wróblewski. - Jeśli stan przęsła zostanie oceniony pozytywnie, trzeba będzie ją wykonać od nowa.
Jak się okazało, odcięcie wsporników chodnika nie załatwiło sprawy. W sobotę nurkowie znów musieli schodzić pod wodę i odmulać. Zanim było to możliwe, kilka godzin rozbijano ponad 30-centymetrowy lód, który trzymał przęsło jak w kleszczach. Udźwig wypożyczonego do operacji sprzętu wynosił 150 ton i według obliczeń powinien całkowicie wystarczyć. Urządzenia pomiarowe pokazały, że do tego tonażu dołożyło się jeszcze ponad 40 ton lodu!

- Trzynaście stopni mrozu to nie są korzystne warunki, ale nie możemy przełożyć operacji: zamówiliśmy sprzęt i uzgodniliśmy wyłączenie sąsiedniej napowietrznej linii energetycznej - tłumaczył Krystian Cugier, główny specjalista do spraw mostów Zakładu Linii Kolejowych Opole. - Poza tym zgodnie z planem to zadanie miało być wykonane do końca grudnia, bo jest finansowane z budżetu na 2001 rok. Do podniesienia jest jeszcze jedno przęsło, zatopione w połowie, i to ma być zrobione za tydzień. Jest jeszcze jeden aspekt w tej sprawie: prognozy powodziowe. Gdyby, nie daj Boże, się sprawdziły, te przęsła nie mogą blokować przepływu wody.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska