Dwóch się bije i nikt nie korzysta

Krzysztof Świderski [email protected]
- Zależy nam wciąż na otwarciu tego sklepu - przekonuje dyrektor Łukasz Terelak z HDS. - Wykazaliśmy maksimum dobrej woli, a przed ostatnim spotkaniem pojednawczym odstąpiliśmy nawet od odszkodowania. (fot. sxc)
- Zależy nam wciąż na otwarciu tego sklepu - przekonuje dyrektor Łukasz Terelak z HDS. - Wykazaliśmy maksimum dobrej woli, a przed ostatnim spotkaniem pojednawczym odstąpiliśmy nawet od odszkodowania. (fot. sxc)
Opolski TBS czeka proces o ogromne odszkodowanie za uniemożliwienie dużej, ogólnopolskiej sieci handlowej otwarcia sklepu przy ul. Koszalińskiej.

O konflikcie tym pisaliśmy już 24 lutego tego roku. Przypomnijmy tylko, że HDS - duża ogólnopolska sieć handlowa posiadająca blisko 600 placówek w całym kraju - od lipca 2007 roku stara się bezskutecznie uruchomić sklep w należącym do Opolskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego budynku. 

Winą za to kierownictwo HDS obarcza bezpośrednio Jihada Rezka, prezesa TBS. Miał on w trakcie ciągnących się ponad rok negocjacji nieustannie zmieniać warunki umowy dzierżawnej i zastrzegał sobie możliwość jej zerwania w dowolnym momencie. W grudniu ubiegłego roku inwestorzy, dla których ten warunek był nie do przyjęcia,  wystąpili do sądu o zawarcie ugody i zapowiedzieli, że jeśli do niej nie dojdzie, domagać się będą od TBS-u odszkodowania w wysokości 1,2 miliona złotych. 

Na tę kwotę składają się koszty poniesione na remont i adaptację lokalu oraz rekompensata za utracone korzyści z planowanej dziesięcioletniej eksploatacji sklepu.

Pod koniec ubiegłego tygodnia w Sądzie Rejonowym w Opolu zakończyło się fiaskiem drugie i ostateczne spotkanie ugodowe.

- Zależy nam wciąż na otwarciu tego sklepu - przekonuje dyrektor Łukasz Terelak z HDS. - Wykazaliśmy maksimum dobrej woli, a przed ostatnim spotkaniem pojednawczym odstąpiliśmy nawet od odszkodowania. Żądaliśmy tylko 63 tys. zł tytułem zwrotu kosztów instalacji, demontażu i transportu wyposażenia sklepu, które w końcu trafiło z Opola do naszej placówki na drugim końcu kraju.  Prezes Rezek nie zamierza jednak zapłacić i tego. Skoro nie doszło do ugody, to teraz już na pewno wystąpimy do sądu o zwrot pełnej kwoty 1,2 miliona złotych.

Zobacz: Cudzoziemcy mogą kupować domy w Polsce

Prezes Jihad Rezek jest jednak przeświadczony, że Towarzystwo Budownictwa Społecznego nie jest nic winne HDS-owi i najwyraźniej nie obawia się procesu.

- Zgodziłem się na wszystkie praktycznie warunki umowy - wyjaśnia. - A o zaskakującym żądaniu 63 tysięcy złotych dowiedziałem się z maila, który dotarł do nas w nocy 30 kwietnia, tuż przed drugim spotkaniem ugodowym w sądzie. Nie wiem, czego właściwie dotyczy ta kwota i na jakiej podstawie została wyliczona. Proszę się więc nie dziwić, że nie zamierzam jej zapłacić - przekonuje z naciskiem.

Niewykluczone, że w tej sprawie toczyć się będą niebawem dwa niezależne postępowania sądowe.

Zobacz: Osiedle Malinka w Opolu coraz większe

Prezes Rezek zamierza bowiem wystąpić do sądu przeciw HDS-owi o zwrot czynszu, którego ta firma nie płaci od września ubiegłego roku.

- My na tym tracimy najbardziej - mówi Alicja Mika, mieszkanka osiedla OTBS. - Sklep stoi pusty, a my nie mamy gdzie robić zakupów. Szkoda, że dwie tak duże firmy nie mogą się dogadać. Przecież one też na tym tracą. TBS miałby pieniądze z dzierżawy, a sklep z handlu. Dziwne to wszystko.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska