Gorące pożegnanie sezonu

Andrzej Szatan
Podczas ostatniego meczu Odry kibice rzucali na murawę świece dymne, petardy i setki serpentyn. Sędzia dwukrotnie przerywał spotkanie. * Odra Opole - Lech Poznań 2-1 (1-0)

Podczas ostatniego meczu Odry kibice rzucali na murawę świece dymne, petardy i setki serpentyn. Sędzia dwukrotnie przerywał spotkanie.
Po ogłoszeniu przez spikera składu opolskiej drużyny wielu obserwatorów miało obawy o końcowy rezultat spotkania. Gospodarze wyszli bowiem na boisko bez ośmiu zawodników z podstawowego składu. Tylko nieobecność Żymańczyka i Czajkowskiego była w pełni uzasadniona - obaj z konieczności pauzowali za żółte kartki. Skąd więc absencja pozostałych sześciu. Zapytany o to po meczu trener Marcin Bochynek, przepraszając za brzydkie słowo, odparł wprost: "Oni się posrali ze strachu". Miał on ponoć być wynikiem obaw o zachowanie się kibiców w stosunku do nich w czasie i po meczu. Coś w tym chyba było, bowiem z brakującej ósemki w klubie pokazali się w środę jedynie Żymańczyk oraz Kitowicz. - Ja w Odrze odpowiadam za szkolenie, a za medycynę lekarz klubowy, któremu nie mam prawa nie wierzyć - dodał Bochynek.

Tak liczna absencja nie pozostała bez wpływu na poczynania gospodarzy. Do formy zawodników dopasowała się także część kibiców. Niezadowoleni z postawy zespołu w rundzie wiosenej i zaprzepaszczonej szansy na awans do ekstraklasy kilkakrotnie rzucali na murawę świece dymne i petardy, a także tysiące serpentyn. - Gdyby tak przysłać po nie harcerzy, to zarobiliby za makulaturę jakiś grosz - skomentował jeden z dziennikarzy. W efekcie sędzia dwukrotnie na trzy minuty wstrzymywał grę, a porządkowi mieli pełne ręce roboty. - Sędzia miał wszelkie podstawy do tego, aby ten mecz przerwać - powiedział długoletni opolski arbiter, Paweł Kiszka. Raz nawet tuż obok murawy pojawił się ogień, gdy ktoś rzucił zapałkę na stos serpentyn.

Emocji związanych z grą nie było zbyt wiele. Optyczną przewagę posiadali lechici, grali szybciej od miejscowych, ale ich akcjom brakowało wykończenia, a w kilku sytuacjach dobrze spisywał się opolski bramkarz. W 11. min Feć w ładnym stylu obronił strzał Golińskiego, w 27. udanie interweniował po główce Michalskiego, w 38. nie dał się zaskoczyć z rzutu wolnego, egzekwowanego przez Golińskiego, a tuż przed przerwą obronił uderzenia Michalskiego (43.) i Ślusarskiego (45.). Odra bramce Lecha zagrażała w I połowie znacznie mniej, ale to właśnie gospodarze objęli prowadzenie. W 16. min ruchliwy Sobotta podał dokładnie do będącego w polu karnym Lachowskiego, a ten precyzyjnym uderzeniem w długi róg zaskoczył Tyrajskiego.

Lech wyrównał po pierwszej w II połowie groźniejszej akcji. Twardygrosz dośrodkował w pole karne, a tam do piłki najwyżej wyskoczył nie pilnowany przez obrońców Michalski i głową posłał piłkę obok słupka. Po kolejnych minutach sytuacja na boisku "zaogniła się", a powodem był kontrowersyjny rzut karny podyktowany za upadek w polu karnym Sobotty. Goście niezwykle impulsywnie zareagowali na decyzję arbitra, a najostrzej niezadowolenie wyrażał trener Baniak, który po kilku kolejnych głośnych i mocno niecenzuralnych odzywkach został usunięty z ławki trenerskiej, a potem swe rozgoryczenie zamanifestował po raz kolejny, nie przychodząc na konferencję prasową. Z kolei bramkarz Lecha wdał się w nieparlamentarną pyskówkę z kibicami.

Odra mogła w końcówce podwyższyć, gdyż od 70. min grała z przewagą jednego, a od 83. dwóch zawodników. Obu czerwonych kartek dla poznaniaków nikt nie kwestionował, bo zarówno Jacek, jak i Przerada, mający już na swoim koncie po jednym żółtym kartoniku, popełnili ewidentne wykroczenia. Pierwszy z nich, atakując bramkę Odry, przy wyskoku do piłki zagrał ręką, zaś drugi ciągnął za koszulkę rozpoczynającego kontratak Cieślę.
W 70. min znakomitą okazję po indywidualnej akcji zmarnował Copik, strzelając prosto w Tyrajskiego, zaś w 89. min sytuacji sam na sam nie wykorzystał Lachowski, trafiając w leżącego już na ziemi bramkarza Lecha.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska