Przedsmak tego, co czekało niedzielnego wieczora na kibiców zgromadzonych w Stegu Arenie, mieliśmy już podczas rozegranej kilka dni wcześniej meczu ligowego pomiędzy oboma zespołami. Po niezwykle emocjonującym, zakończonym remisem 34:34 i rzutami karnymi spotkaniu lepsza okazała się wtedy w Puławach Gwardia. Jej bohaterem został bramkarz Mateusz Zembrzycki, wówczas rozpoczynający zawody w roli rezerwowego.
Omawiając pierwszą połowę meczu 3. rundy eliminacji Pucharu EHF, zmieniło się tylko jedno - Zembrzycki rozpoczął starcie w wyjściowym ustawieniu. I ponownie był absolutnie pierwszoplanową postacią na boisku.
Podczas gdy jego koledzy z pola dość często oddawali zbyt mało precyzyjne rzuty, z którym radził sobie golkiper Azotów Wadim Bogdanow, Zembrzycki odpowiadał jeszcze częstszymi i bardziej widowiskowymi obronami.
Mimo to, przede wszystkim za sprawą trafień Mateusza Seroki, wielokrotnie na prowadzenie wychodzili przed przerwą goście. Najwyżej, dokładnie 11:7, wygrywali oni w 25. minucie.
Ale końcówka pierwszej odsłony należała już zdecydowanie do Gwardii. Miejscowi przede wszystkim odzyskali skuteczność w ataku. Po dwa razy do siatki piłkę posłali Jędrzej Zieniewicz i Michał Milewski. Ich trafienia, w połączeniu z dobrą jakością gry obronnej opolan sprawiły, że na półmetku obie ekipy miał na koncie po 12 bramek. Wszystko zaczynało się więc niejako od nowa.
W drugiej odsłonie obraz gry wyglądał bardzo podobnie. Mianowicie, potyczka nadal była niezwykle zacięta, aczkolwiek przebiegała w zupełnie innych okolicznościach niż wcześniejszy bój obu ekipy z PGNiG Superlidze. Tym razem zamiast błyskawicznej wymiany ciosów dominowała szczelna defensywa.
Zarówno jednej, jak i drugiej stronie zdobywanie kolejnych goli przychodziło z ogromnym trudem. I Gwardia, i Azoty trafienia musiały wręcz wyszarpywać.
Opolanom najwięcej kłopotów sprawiał obrotowy Dawid Dawydzik, zaś puławską ekipę najczęściej zaskakiwał powracający po kilkumiesięcznej przerwie rozgrywający Wiktor Kawka. Jego wejście na parkiet wyraźnie ożywiło drugą linię gospodarzy i pozwoliło im odrobić dwubramkową stratę. Stało się to w 54. minucie, kiedy na tablicy świetlnej pokazał się remis 22:22.
Tak jak i w pierwszej części gry, tak i tym razem w kluczowych momentach lepiej spisała się Gwardia. Znów błysnął Kawka, sprytem popisał się Siwak i na rewanż do Puław opolski zespół uda się z dwoma golami zaliczki. Rewanżowe starcie, które wyłoni już uczestnika fazy grupowej, odbędzie się w sobotę 23 listopada o godz. 19.
Gwardia Opole - Azoty Puławy 26:24 (12:12)
Gwardia: Zembrzycki, Malcher - Lemaniak, Siwak 1, Zarzycki, Klimków 3, Mokrzki 3, Zieniewicz 3, Jankowski 2, Kawka 4, Mauer 6, Milewski 2, Morawski, Działakiewicz 2, Skraburski.
Azoty: Bogdanow, Koszowy - Skwierawski, Łangowski 1, Podsiadło 1, Przybylski, Mchawrab, Szyba 5, Rogulski 4, Grzelak, Moryń 1, Kowalczyk, Kasprzak, Dawydzik 6, Seroka 5, Jarosiewicz 1.
echodnia Jacek Podgórski o meczu Korony Kielce z Pogonią Szczecin
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?