Protokół
Gwardia Opole - Nielba Wągrowiec 24-29 (12-13)
Gwardia: Donosewicz, Galoch - Paliwoda, Knop 8, Gradowski 2, Baran 2, Matyszok 1, Ogorzelec, Bujak 1, Drej, Piech 5, Zadura 5.
Nielba: Kubiszewski, Konczewski - Wasilek, Gierak 2, Witkowski 2, Krajewski 6, Przysiek 6, Białaszek, Płócienniczak 2, Ciok 1, Syczkow 6, Przybylski 4, Tórz.
Hala przy ul. Kowalskiej wreszcie ożyła. Stawka spotkania i dobra dyspozycja naszego zespołu w rozgrywkach I ligi sprawiła, że na trybunach zasiadło około 550 kibiców, którzy głośnym dopingiem wspierali gospodarzy. A ponieważ z Wągrowca przyjechało 30 fanów Nielby, wreszcie w Opolu poczuć można było sportową atmosferę. Do nie dostosowali się opolanie, którzy w pierwszych minutach zaskoczyli chyba zbyt pewnych siebie rywali. Doskonale między słupkami spisywał się Sławomir Donosewicz, który obronił cztery z pięciu rzutów rywala i jego zespół prowadził 4-1.
To podziałało na wyobraźnię ekstraklasowca, który systematycznie zaczął niwelować straty. Do remisu 5-5 przyczynił się wprowadzony na parkiet bramkarz Konczewski, który znalazł sposób na rzucających Gwardii. Za nic nie mógł tylko sobie poradzić już do końca meczu z Knopem. Skrzydłowy Gwardii z dziewięciu prób osiem zakończył bramkami, a raz trafił w poprzeczkę. To właśnie jego trafienie dało gospodarzom prowadzenie 10-8, ale po trzech interwencjach Konczewskiego i dwóch stratach Gwardii Nielba objęła prowadzenie 13-11. Niemoc rzutowa opolan trwała siedem minut i przełamał ją dopiero z karnego Piech.
Początek drugiej połowy należał do Roberta Galocha, który wszedł do bramki i obronił dwie piłki, a Knop i Gradowski dali Gwardii prowadzenie 14-13. Od tego momentu trwała wymiana bramka za bramkę, a w szeregach miejscowych błyszczał Zadura. Tak było do 52. min kiedy Nielba prowadziła 23-22. Wówczas znów przypomniał o sobie dwukrotnie Konczewski, a ponieważ opolanie grali w osłabieniu i stracili dwie piłki w ataku zrobiło się 28-23.
- Przed meczem mówiłem, że jak będzie na styku to decydujące będzie ostatnie dziesięć minut i tak się stało - stwierdził Marek Jagielski, trener Gwardii. - Niestety rywal okazał się lepszy, ale nie zasłużyliśmy na porażkę pięcioma bramkami. Chyba po trochu zabrakło nam argumentów w ataku, doświadczenia i sił. Nie mamy jednak nic do stracenia i jedziemy na rewanż walczyć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?