Halina Szpilman: - W ludziach jest dobro

Mariusz Jarzombek
Halina Szpilman
Halina Szpilman
- Mówienie o Hosenfeldzie jest oddawaniem dla niego hołdu - mówi Halina Szpilman, wdowa po światowej sławy pianiście i kompozytorze.

Przykład pani męża i Wilma Hosenfelda pokazuje, że można być przyzwoitym w każdych czasach...
- I na to, że nie można dzielić ludzi według narodowości ale jedynie na dobrych i złych. Nie można obarczać całych narodów, ani dobrymi ani złymi intencjami. Ja doświadczyłam od Niemców wiele zła, ale i dobra. Nie ma zasady.

- Mąż często wspominał okres ukrycia?
- Nie, on całe życie żył muzyką. Nawet wtedy, kiedy ukrywał się w nieludzkich warunkach w głowie powtarzał sobie cały swój repertuar. To pozwoliło mu przetrwać.

- Jakie znaczenie mają dziś dla Pani pamiętniki Hosenfelda?
- Jeszcze lepiej mogę zrozumieć jego motywy i to, jak z czasem coraz bardziej rozumiał to, co dzieje wokół niego. Wydobywał z siebie wewnętrzne dobro. Książka została wydana najprawdopodobniej dopiero po sukcesie filmu Romana Polańskiego pt. "Pianista". Wcześniej rodzina Hosenfelda bała się chyba reakcji. To pokazuje, że niemiecko-żydowska historia nadal nie jest tematem łatwym i prostym.

- Książka pokazuje ludzką twarz historii?
- Cały czas myślę o tym, że gdyby jego rodzina w 1946 roku zwróciła się pomoc, można byłoby zaradzić jego śmierci. Hosenfelda w jakiś sposób dotyczą dwa cudy. Pierwszy - oprócz uratowania Władysława - wydarzył się wtedy, kiedy w drodze do niewoli przekazał pamiętniki koledze, drugi wydarzył się w momencie, kiedy udało się je wydać.

- Książka, podobnie jak film, jest wielkim hołdem dla Szpilmana, ale przede wszystkim Hosenfelda?
- Dzięki filmowi oraz wydaniu pamiętników możliwa jest większa świadomość na temat postaw takich, jak jego oraz hołd dla niego samego. Inną rzeczą jest edukacja. Jak się okazuje, sława Hosenfelda i mojego męża dotarła bardzo daleko. Kiedyś przyjechał do mnie dziennikarz z Helsinek, w których wyświetlano "Pianistę". Innym razem podczas kolacji pan z Angoli po tym, jak dowiedział się kim jestem, chciał zrobić sobie ze mną zdjęcie. Nawet tam znali Szpilmana, jego życie i rolę w jego uratowaniu Hosenfelda. Minister Sikorski powiedział mi kiedyś, że dyplomatom daje do zobaczenia dwa filmy: Katyń i Pianistę. Oba pokazują historię Polski skrótowo, ale symbolicznie.

- Czytanie takich opowieści to bardziej edukacja, terapia czy przestroga?
- Wszystko po trochu. Ona pokazuje ludzką perspektywę wojny, jej zło, ale jednocześnie dobro, które tkwi w ludziach.

Dziś przypominanie o tym niemieckim żołnierzu jest oddawaniem mu hołdu, innym upamiętnienim jest nagroda przyznawana przez uniwersytet w Lüneburgu imienia Szpilmana i Hosenberga. Na razie żadna ulica w Niemczech nie nosi imienia tego ostaniego. Może się tego jeszcze doczekam.

Halina Szpilman przyjechała do Opola na zaproszenie Biblioteki Caritas, Domu Współpracy Polsko-Niemieckiej oraz Fundacji Konrada Adenauera

Das Gute ist in den Menschen

Halina Szpilman, Witwe des weltberühmten Pianisten und Komponisten

Das Beispiel ihres Mannes und Wilm Hosenfeld zeigt, das man zu jeder Zeit anständig sein kann...
- Und es zeigt, dass man Menschen nicht nach ihrer Nationalität beurteilen darf. Es gibt nur gute und schlechte Menschen. Man kann ganze Völker nicht verurteilen. Ich habe von Deutschen viel Leid, aber auch viel Gutes erfahren. Eine Regel gibt es nicht.

- Hat ihr Mann von der Zeit im Versteck oft gesprochen?
- Nein, sein Leben war immer die Musik. Sogar dann, als er unter unmenschlichen Bedingungen gelebt hatte, wiederholte er im Kopf sein ganzes Repertoire. Das half ihm zu überleben.

- Welche Bedeutung haben heute Hosenfelds Tagebücher für Sie?
- Ich kann besser seine Motive verstehen und das, wie er mit der Zeit immer besser verstanden hat, was um ihn herum passierte. Das Gute kam aus seinem Inneren heraus. Das Buch wurde wahrscheinlich erst nach dem großen Erfolg des Filmes "Pianist“ des Regisseurs Roman Polanski herausgegeben. Früher fürchtete sich wahrscheinlich die Familie von Hosenfeld vor den Reaktionen. Das zeigt, dass die deutsch-jüdische Geschichte immer noch kein leichtes Thema ist.

- Das Buch zeigt das menschliche Gesicht in der Geschichte.
- Ich muss die ganze Zeit an Eines denken. Wenn seine Familie 1946 um Hilfe gebeten hätte, hätte uns sein Tod erspart bleiben können.
Hosenfeld betreffen in irgendeiner Weise zwei Wunder. Das erste - neben der Rettung von Wladyslaw - passierte dann, als er auf dem Weg in die Gefangenschaft seine Tagebücher seinem Freund übergab. Das zweite als man diese herausgeben konnte.

- Das Buch, ähnlich wie der Film, ist eine große Ehrerbietung an Szpilman, aber vor allem an Hosenfeld?

- Dank dem Film und der Herausgabe der Tagebücher ist ein größeres Bewusstsein für solche Haltungen möglich. Was anderes ist die Bildung. Wie es sich herausstellte, der Ruhm von Hosenfeld und des meines Mannes drang sehr weit durch. Eines Tages kam ein Journalist aus Helsinki, wo gerade der Film "Pianist“ auf die Leinwand kam, zur mir. Ein anderes Mal wollte ein Herr aus Angola, nachdem er erfuhr wer ich bin, ein Foto mit mir haben. Sogar dort wusste man wer Szpilman ist, man kannte sein Leben und seine Rolle bei der Rettung von Hosenfeld. Der Minister Sikorski sagte mir mal, dass er den Diplomaten zwei Filme empfiehlt: "Katyn“ und "Pianist“. Beide zeigen die Geschichte Polens zwar in Kürze, dafür aber sehr symbolisch.

- Das Lesen von solchen Geschichten bildet, therapiert oder warnt?
- Von allem ein bisschen. Die Geschichte zeigt die menschliche Perspektive des Krieges, seine böse Seite, aber auch gleichzeitig das Gute was in den Menschen steckt. Das Gedenken an den deutschen Soldat heute ist eine Art Ehrenerweisung. Ein anderes Gedenken bildet der Hosenfeld/Szpilman-Gedenkpreis der Leuphana Universität in Lüneburg. In Deutschland trägt noch keine Straße seinen Namen. Vielleicht werde ich es aber doch noch erleben.

Halina Szpilman kam nach Oppeln auf Einladung der Caritas Bibliothek, des Hauses der Deutsch-Polnischen Zusammenarbeit und der Konrad-Adenauer-Stiftung.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska