Hubert Kołodziej: Nastał już czas dla dwujęzycznych szkół w regionie

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Otwieraniu kolejnych placówek dwujęzycznych - jak na zdjęciu w Opolu Malinie - coraz częściej towarzyszą tłumy gości i życzliwa uwaga mediów.
Otwieraniu kolejnych placówek dwujęzycznych - jak na zdjęciu w Opolu Malinie - coraz częściej towarzyszą tłumy gości i życzliwa uwaga mediów. Krzysztof Świderski
- Cieszymy się, bo dwujęzyczność coraz częściej akceptują rodzice, uczniowie i dyrektorzy szkół - mówi Hubert Kołodziej, odpowiedzialny za sprawy oświaty w VdG.

Przez lata mniejszość niemiecka raczej nie mogła się pochwalić zbyt dużą liczbą szkół i klas dwujęzycznych. Wciąż narzekano na ich brak. Ostatnio idzie nowe?
Proces ich tworzenia stopniowo postępował od kilku lat. Obecnie w województwie opolskim mamy co najmniej 9 dwujęzycznych przedszkoli, 8 szkół podstawowych i 6 gimnazjów z nauczaniem w dwóch językach, w tym w języku mniejszości niemieckiej. Cieszy, że takie placówki działają już w 10 gminach z tablicami dwujęzycznymi. Obecność tablic powinna zobowiązywać szczególnie także do działań w oświacie i w kulturze.

Można już mówić o systemie placówek dwujęzycznych?
System powstaje wtedy, gdy w gminie jest stała oferta od przedszkola, a nawet od żłobka aż do szkolnictwa ponadgimnazjalnego. W oświacie gminnej nauczanie w dwóch językach od przedszkola przez szkołę podstawową do gimnazjum oferuje na razie jedynie gmina Dobrodzień. Ale zaczątki powstają w wielu miejscach. Konieczne jest także zorganizowanie dojazdu do tych placówek z poszczególnych miejscowości. Taki system uzgodniliśmy np. w gminie Łubniany, gdzie na razie ruszyło nauczanie dwujęzyczne w szkole podstawowej.

Jeszcze niedawno jedną z barier rozwoju dwujęzyczności był lęk rodziców, czy ich dziecko poradzi sobie z nauczaniem w takiej formie.
Świadomość rodziców się zmienia. Coraz częściej upominają się o nauczanie dwujęzyczne, dowiadują się sami, gdzie można z niego skorzystać. To są zjawiska optymistyczne. Z drugiej strony, nie zawsze wiedzą, że zgodnie z prawem wystarczy się zebrać siódemkę chętnych uczniów, bo złożenie siedmiu wniosków o nauczanie dwujęzyczne już uruchamia mechanizm. Dyrektor szkoły jest zobowiązany takie zajęcia zorganizować, a organ prowadzący zapłacić za nie.

Pewnie coraz częściej zdarza się tak, jak ostatnio na Malinie: stworzenie szkoły dwujęzycznej ratuje placówkę przed zamknięciem...
To jest kolejny powód do radości, że szkoły dwujęzyczne działają także w miastach powiatowych, jak Strzelce Opolskie czy Kędzierzyn-Koźle, a ostatnio w stolicy województwa placówkę z nauczaniem w dwóch językach założyło Stowarzyszenie Pro Liberis Silesiae, które jest wzorcem dla innych. Zauważyliśmy z radością obecność na otwarciu tej szkoły nie tylko rodziców uczniów, ale także wielu gości i życzliwą reakcję mediów. Wszystko to wskazuje na rosnące zainteresowanie dwujęzycznością. Docelowo chcielibyśmy, aby w każdej gminie, gdzie mniejszość stanowi przynajmniej 10 procent mieszkańców, dwujęzyczne nauczanie było ofertą stałą. Mamy nadzieję, że takie ustalenia znajdą się we wciąż opracowywanej z ministerstwem edukacji strategii oświaty MN.

Przypomnijmy, ile przedmiotów powinno być nauczanych dwujęzycznie, by szkoła spełniła kryteria?
Najprostsze to jest w nauczaniu przedszkolnym i wczesnoszkolnym, gdzie często wystarczy jeden nauczyciel znający język niemiecki. A jednocześnie tam buduje się fundament dwujęzyczności i wielojęzyczności. Jeśli dobrze zorganizujemy system na szczeblu przedszkolno-wczesnoszkolnym, to dzieci w etap nauczania wieloprzedmiotowego mogą wchodzić z płynną znajomością języka niemieckiego i dobrą angielskiego. W nauczaniu wieloprzedmiotowym dwujęzycznie powinny być nauczane przynajmniej cztery przedmioty. Dwa powinny być eksponowane szczególnie: historia i kultura mniejszości oraz geografia kraju pochodzenia. choć się do kanonu 4 przedmiotów nie liczą. Chętnie do nauczania dwujęzycznego wybierana jest matematyka, wychowanie fizyczne, przyroda, historia i geografia, a także przedmioty artystyczne. Jesteśmy za tym, by się zbytnio w tej kwestii nie rozdrabniać.

Jak obecnie wygląda ich przygotowanie nauczycieli do prowadzenia takich zajęć?
Istnieje system ich wspierania. M.in. w Programie Niwki i w NTO są formy dokształcania pozwalające zdobyć kwalifikacje do nauczania w języku niemieckim i te zajęcia cieszą się zainteresowaniem nauczycieli. Rozumieją oni coraz bardziej, że to jest przyszłość. Mamy nadzieję, że w tym roku na Uniwersytecie Opolskim zostaną uruchomione studia podyplomowe z zakresu historii, które pomogą przygotować nauczycieli do prowadzenia przedmiotu historia i kultura własna mniejszości. I złagodzić niedostatki kadrowe.

Nauczanie dwujęzyczne opłaca się nie tylko intelektualnie. Jest także atrakcyjne materialnie.
Zachętą jest także dodatkowa subwencja. W 2012 roku wynosiła ona 20 procent, a w tym roku 40 procent. To jest poważna zachęta dla organów prowadzących. Wiele z nich, a także dyrektorzy szkół i nauczyciele, przekonują się do dwujęzyczności. Ważną rolę w pozyskiwaniu kolejnych osób i środowisk dla tej idei odgrywają Dom Współpracy Polsko-Niemieckiej i Niemieckie Towarzystwo Oświatowe. Wkrótce systemem doskonalenia obejmiemy około 30 placówek, które w ubiegłym roku zgłosiły gotowość zorganizowania - w ciągu kilku lat - nauczania dwujęzycznego. To jest poważny ilościowy i jakościowy skok w edukacji dwujęzycznej.

W naszej rozmowie o dwujęzycznym nauczaniu ani słowo nie padło na temat szkół ponadgimnazjalnych. Tu chyba nie jest dobrze?
W szkołach ponadgimnazjalnych jest kilka słabych punktów. Jednym z nich jest system elektronicznej rekrutacji do szkół, w którym całkowicie zaniedbano sprawę wniosku o nauczanie dwujęzyczne, a także o nauczanie niemieckiego jako języka mniejszości. Uczniowie zwykle w ogóle nie docierają do sekretariatu szkoły, więc i o pobraniu wniosku mowy nie ma. Podejmujemy starania, by wniosek o kontynuację nauki niemieckiego jako języka mniejszości znalazł się w systemie elektronicznej rekrutacji.

A póki ten mechanizm jeszcze nie działa?
Sytuacja wygląda tak, że w województwie opolskim mamy pięćdziesiąt kilka gimnazjów z nauczaniem niemieckiego jako języka mniejszości i tylko kilka szkół ponadgimnazjalnych z taką edukacją. Dyrektorzy szkół są i tutaj zobowiązani do zapewnienia ciągłości nauczania. W ofercie tych szkół powinna się taka możliwość znaleźć. Także jako czynnik prorozwojowy. Przecież kompetencje językowe znacznie zwiększają szanse absolwentów tych szkół na rynku pracy, o jego wielokulturowym przygotowaniu nie wspominając.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska