Hubert Kołodziej: - Szkoła potrzebuje aktywnych rodziców

d początku marca koordynuję działania związane z funkcjonowaniem oświaty i szkolnictwa mniejszości niemieckiej. Jest to olbrzymie pole aktywności obejmujące zarówno troskę o o rozwój terytorialny sieci szkół, w których uczy się języka niemieckiego jako języka mniejszości, jak i szkół dwujęzycznych, a w przyszłości - miejmy nadzieję - także placówek mniejszościowych, których - choć jesteśmy największą mniejszością w Polsce na razie nie mamy.

Naszym celem pozostaje utworzenie do roku 2015 przynajmniej po jednej szkole dwujęzycznej w każdym powiecie. Będzie to zadanie trudniejsze niż w latach 90., ale wierzę, że się uda. Warunkiem jest taki klimat dla tej sprawy, jaki ostatnio obserwujemy w Raciborzu-Studziennej, gdzie i rodzice, i radni naprawdę chcą szkoły dwujęzycznej z niemieckim jako językiem mniejszości i wspólnie zabiegają o jej powstanie.

Ten przykład pokazuje, że kluczem do sukcesu są rodzice, bo to oni wyrażają wolę, gdzie chcą kształcić swoje dzieci. Oni też składają odpowiednie wnioski. Dobrze, by pamiętali, że dwujęzyczność na Śląsku jest korzystna w szkole i w pracy i zawsze była czymś naturalnym, a podtrzymanie znajomości języka mniejszości związane jest z podtrzymywaniem tożsamości uczniów i rodziców.

Mamy też powody do zadowolenia. Powiększyła się sieć szkół i przedszkoli, w których uczy się niemieckiego jako języka mniejszości. Nie tylko na Śląsku Opolskim. Na Warmii i Mazurach w kilku placówkach uczy się w ten sposób “języka serca" ok. 300 uczniów.

Ważnym zadaniem będzie stworzenie możliwie szybko podręczników. Zarówno do niemieckiego jako języka mniejszości, jak i do historii, geografii i innych przedmiotów nauczanych w języku niemieckim. Ich powstanie jest priorytetem w rozwoju dwujęzycznego szkolnictwa.

Skoro niemieckiego jako języka mniejszości uczy się w około 400 szkołach i przedszkolach w regionie, potrzeba także większej niż dotąd liczby doradców metodycznych, zwłaszcza w powiatach, gdzie mniejszości jest najwięcej.