Ilona Chylińska: - Śląsk jej w duszy gra

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Ilona "Potania” Chylińska: - Pomyślałam, że to jedyna okazja, żeby pokazać całej Polsce, jaki naprawdę jest Śląsk.
Ilona "Potania” Chylińska: - Pomyślałam, że to jedyna okazja, żeby pokazać całej Polsce, jaki naprawdę jest Śląsk. Radosław Dimitrow
W telewizyjnym show wystąpiła, żeby obalić stereotypy o swojej małej ojczyźnie. "My niy som Niemcy ani Polacy, my jesteśmy Ślązacy!" - rapowała na scenie. Była przekonująca i choć nie wygrała, to zdobyła sympatię jurorów i tysięcy widzów.

Ilona "Potania" Chylińska? To naprawdę ty?! - starsza pani idąca chodnikiem w mgnieniu oka obraca się na pięcie i krzyczy w jej kierunku, jakby widziała gwiazdę z pierwszych stron gazet.

- Dzień dobry - odpowiada grzecznie 19-latka, ale zanim zdąży się przywitać, staruszka zasypuje ją gradem słów.

- Robisz świetną robotę! Tak trzymaj! I nie przejmuj się, co inni gadają!
Chwilę później z drugiego końca chodnika jakiś uczeń z podstawówki drze się na całe gardło do swoich kolegów: - Patrzcie to ta "Potania"!
Młoda mieszkanka Mysło-wic od kilku tygodni przestała być anonimowa i ma sporą rzeszę fanów.

To koleżanka miała wygrać
- Ale ja wcale nie planowałam występu w programie - przyznaje Ilona, rozmyślając na kanapie w swoim pokoju. Nad jej głową wisi potężna flaga Górnego Śląska, a na ręce nie sposób nie zauważyć opaski z napisem "Oberschlesien".

- Ta przygoda zaczęła się od prośby koleżanki Agnieszki, z którą chodzę do technikum w Sosnowcu. Pewnego dnia przyszła do mnie i zapytała, czy pojadę z nią na casting, bo ona chciałaby się sprawdzić. Wiedziałam, że śpiew to jej pasja, więc moja odpowiedź była krótka: "jasne!". Później Aga postawiła jeszcze jeden warunek: skoro ona będzie się wysilać przed mikrofonem, to Ilona też powinna wziąć ze sobą podkłady i pokazać, jak rapuje - w końcu ćwiczy rymowanie od dzieciństwa.

Dziewczyny wybrały Kraków. To tam producenci "Must Be The Music" zorganizowali precasting do swojego programu. Można było zdobyć przepustkę do właściwych przesłuchań w Warszawie i stanąć oko w oko z jurorami. Już przy samym wejściu ktoś z ekipy zaczepił Ilonę. Gdy po krótkiej rozmowie okazało się, że jest Ślązaczką i rapuje, producenci orzekli:

- Skoro tak, to zaprezentuj jakiś kawałek po śląsku.
Chwilę później okazało się, że Ilona się dostała, a Agnieszka nie.

- Chciałam wtedy solidarnie zrezygnować z wyjazdu do Warszawy, ale Aga powiedziała mi, że absolutnie mam tego nie robić. Mam pojechać i pokazać, co potrafię.

Pod włos stereotypom
W domu Ilona jeszcze raz usiadła, żeby się solidnie zastanowić, o czym będzie rapować w Warszawie. I nagle ją olśniło.

- Pomyślałam, że to jedyna okazja, żeby pokazać całej Polsce, jaki naprawdę jest Śląsk - tłumaczy. - Podkreślić, że nie wstydzimy się naszej gwary, i obalić stereotypy, które od lat siedzą ludziom w głowach.

Wielokrotnie słyszała od swoich znajomych ze stolicy, jak wyobrażają sobie Śląsk.

- Szary, ubrudzony węglem, a ludzie wychodząc z bloków idą prosto do kopalni. Zaraz obok stoją huty, a za nimi są hałdy. Generalnie obraz jak z apokalipsy
Przypomniała sobie też o pewnym warszawskim taksówkarzu, który pewnego dnia zapytał ją, czy na tym Śląsku da się już normalnie oddychać na ulicy.

- Słyszałem, że jak wam kopalnie pozamykali, to trochę odetchnęliście i nawet drzewa zaczęły rosnąć? Co? - dopytywał.

Ona odpowiedziała tylko, żeby przyjechał kiedyś w te strony i przekonał się na własnej skórze, jaki jest Śląsk, a jeśli chodzi o drzewa, to z jej perspektywy Warszawa przypomina betonową pustynię.

Niy nerwuj Hanysa!
W stolicy Ilona postanowiła iść na całość. Założyła szerokie spodnie, koszulkę z żartobliwym napisem "Niy nerwuj Hanysa!" i zaczęła rapować na scenie o swojej małej ojczyźnie. Utwór napisała raptem kilka dni wcześniej. Rymowała o tym, jak się żyje na Śląsku, i o tym, że jego mieszkańcy nie są ani Polakami, ani Niemcami. To wprawiło jurorów w osłupienie, bo nie spodziewali się po 19-latce tak dojrzałego tekstu. Ludzie na widowni poderwali się z foteli i zaczęli kiwać rękami w rytm muzyki.

- Tobie się wierzy, jak opowiadasz! - komplementowała ją Elżbieta Zapendowska, która słynie z tego, że bardzo surowo traktuje uczestników.

Ilona była na scenie na tyle przekonująca, że jurorzy wybaczyli jej nawet to, że pod wpływem emocji wyprzedzała nieco rytm.

- Wydajesz się bardzo inteligentną osobą. Fajny ten tekst... - stwierdził Wojciech "Łozo" Łozowski, a Adam Sztaba i Olga "Kora" Jackowska przytakiwali głowami.

W ten sposób Ilona wywalczyła sobie prawo do udziału w półfinale. Chwilę później udzieliła pierwszego w życiu wywiadu, w którym mówiła o swojej miłości do Śląska i pasji muzyki, która zaczęła się, gdy była jeszcze dzieckiem.

Śląsk jest we mnie
- Pamiętam, że pierwszy tekst napisałam, gdy miałam 9 lat - wspomina Ilona. - Znalazłam wtedy stary zeszyt od brata, który kiedyś próbował swoich sił w rapie. Postanowiłam, że napiszę swój tekst, i udało się. Potem miałam przerwę, aż do czasu, gdy pewnego dnia w wypadku zginął mój dobry znajomy. Poczułam wtedy ogromną potrzebę pisania. Chciałam go wspomnieć i wyrzucić z siebie wszystkie złe emocje. Tak powstał mój pierwszy utwór, który rapowałam.

Od tej pory rymy i muzyka towarzyszyły Ilonie na co dzień. Teksty pisała wszędzie, gdzie było to możliwe: na ławce przed blokiem, na lekcjach w szkole, a nawet idąc ulicą. Gdy nie ma kartki pod ręką, notuje na komórce.

Ilona uczy się w technikum informatycznym. Ale pisanie tak ją wciągnęło, że chce iść na filologię, a książki to jej kolejna pasja:

- Chylińska! Proszę nie czytać książek na lekcji informatyki! - nauczyciel pouczał ją wielokrotnie, a uczniowie z sympatią mówili o koleżance, że chyba nie pasuje do dzisiejszych czasów.

Ilona pisze utwory gwarą, ale także po polsku, czerpiąc garściami z literatury klasycznej. Swoje kawałki publikuje w internecie. W wolnych chwilach prowadzi bloga.

Kariera? To nie dla mnie
19-latka, idąc do "Must Be The Music", zdawała sobie jednak sprawę, że nie jest w stanie wygrać tego programu. Ale nie dlatego, że nie wierzyła w swoje umiejętności. Po prostu twardo stąpa po ziemi.
- To jest program tworzony przez komercyjną stację, która nastawia się na popową muzykę - uważa. - Rap wykonywany gwarą nie miał szans przebić się do ścisłego finału. Ale jeżeli swoim występem zainteresowałam Śląskiem przynajmniej kilka osób, to śmiało mogę powiedzieć, że było warto!

"Ojczyzna Śląsk"

(fragment)

Nie znosz tego uczucia, gdy od śmierci dzieli Cię krok,
Zapraszam na Górny Śląsk, wejdź w nasz miejski krąg,

Wejrzyj, jak się żyje, wśród szybów i kominów,
Kaj węgiel znaczy więcej niż najzłotszy pieniądz,
Kaj ludzie z dnia na dzień poświęcają swoje życie,
By zarobić trochę hajsu, by utrzymać familio,
Kaj kożdy ma swoje własne, świynte przykazania,
Mimo to na kożdym placu jedna, dupna sztama,

Kaj wszyscy cisną na szpil po szychcie,
Kaj Górnik Zabrze i GeKSa znaczy więcej niż życie,
Kaj ślunska brać to największa z braci,
Kaj robisz 25 lat, nigdy się nie wzbogacisz,
My niy som Niemcy ani niy Polacy,
My jesteśmy Ślązacy, naszą siłę jeszcze zobaczysz,

Jestech stond, więc godom - nie rozumia, co mówicie,
Polska południowa - na zawsze wpisana w życie,
Polska południowa - ojczyzna Śląsk,
Naszym językiem jest gwara, żółto-niebieska flaga!

Nie zmuszajcie bajtli, by zaczęli mówić,
Nasza godka jest piykna, niech nie odejdzie w zapomnienie,
No bójcie się - byle gorol na antenie
Nie powie, że my som Niemcy już więcej,

Dziś zaciśnijmy pięści i walczmy o wolność,
O nasza śląską narodowość,
Niech tradycja śląska nie odejdzie w zapomnienie,
Pamiętajcie, Hanysy, kajkolwiek jesteście (...).

Ilona "Potania" Chylińska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska