Do końca spotkania pozostało jedynie pięć minut i nic nie wskazywało na to, że wyrównane spotkanie zostanie rozstrzygnięte. Wówczas gospodarze wywalczyli rzut rożny, który egzekwował Grzegorz Sapa. Precyzyjne dośrodkowanie na bramkę zamienił Emeka.
- Trzeba było trochę powalczyć o piłkę - podkreślał Emeka. - Wyprzedziłem obrońcę, uderzyłem głową i trafiłem w róg. Pracuję na bramki bo taka jest moja rola. Jako napastnik mam je zdobywać i cieszę się, że po raz kolejny to zrobiłem.
Spotkanie było bardzo wyrównane, zawodnicy obu drużyn walczyli bardzo ofiarnie, sporo roboty miał arbiter tego spotkania i masażyści obu ekip. Brakowało jednak dokładnego ostatniego podania, a w związku z tym klarownych sytuacji bramkowych.
- Zwykły mecz i typowa walka o punkty - przyznał Ryszard Wacławczyk, od 36 lat związany z klubem z Pio-trówki. - Dla zwykłego kibica spotkanie mogło się nie podobać. Kto jednak przyjrzał się bliżej, to zobaczył ciekawy mecz. Oczy wszystkich kibiców Piotrówki skierowane są na naszych Nigeryj-czyków, którzy w drużynie odgrywają znaczącą rolę. Trzeba też jednak zwrócić uwagę na naszą młodzież. Jeżeli utrzymamy ten skład do następnego sezonu, to będziemy mieli dużo lepszą, dojrzalszą drużynę.
Jednym z przedstawicieli młodego pokolenia miejscowych graczy jest Mateusz Dłutowski.
- W czwartej lidze nie ma łatwych spotkań i spodziewaliśmy się ciężkiej walki - przekonywał Dłutowski. - Takie też było to spotkanie. Jako drużyna pokazaliśmy charakter i zasłużenie zwyciężyliśmy.
Pokonani nie byli po spotkaniu zadowoleni.
- Graliśmy źle - podsumował Michał Zboch, piłkarz Swornicy. - Obok dobrych momentów było też niestety dużo słabych i to one spowodowały, że nie wywieźliśmy z Piotrówki żadnych punktów.
- Zabrakło dobrych sytuacji bramkowych, które moglibyśmy zamienić na bramki - tłumaczył z kolei Maciej Miga. - Z przebiegu samej gry na pewno nie byliśmy drużyną słabszą. Ale wygrywa ten, który strzela.
Zadowolony z gry swoich czarnoskórych piłkarzy prezes Piotrówki Ireneusz Strychacz zapowiada… sprowadzenie kolejnych.
- Mój znajomy, były gracz Legii Warszawa Rowland Eresaba, zna większość grających w naszym kraju zawodników z Afryki - podkreślał Strychacz. - To dzięki niemu w Piotrówce grają Emeka i Obaka. W poprzednim sezonie byli graczami trzecioligowych klubów. Do gry w mojej drużynie już szykuje się dwóch kolejnych Nigeryjczyków.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?