IV liga. Piotrówka pokonała Swornicę Ciurex Czarnowąsy 1-0

fot. Sławomir Jakubowski
John Roland Emeka okazuje się doskonałym snajperem.
John Roland Emeka okazuje się doskonałym snajperem. fot. Sławomir Jakubowski
Piąte trafienie Nigeryjczyka Johna Rolanda Emeki dało trzy punkty ekipie IV-ligowego beniaminka.

Do końca spotkania pozostało jedynie pięć minut i nic nie wskazywało na to, że wyrównane spotkanie zostanie rozstrzygnięte. Wówczas gospodarze wywalczyli rzut rożny, który egzekwował Grzegorz Sapa. Precyzyjne dośrodkowanie na bramkę zamienił Emeka.

- Trzeba było trochę powalczyć o piłkę - podkreślał Emeka. - Wyprzedziłem obrońcę, uderzyłem głową i trafiłem w róg. Pracuję na bramki bo taka jest moja rola. Jako napastnik mam je zdobywać i cieszę się, że po raz kolejny to zrobiłem.

Spotkanie było bardzo wyrównane, zawodnicy obu drużyn walczyli bardzo ofiarnie, sporo roboty miał arbiter tego spotkania i masażyści obu ekip. Brakowało jednak dokładnego ostatniego podania, a w związku z tym klarownych sytuacji bramkowych.

- Zwykły mecz i typowa walka o punkty - przyznał Ryszard Wacławczyk, od 36 lat związany z klubem z Pio-trówki. - Dla zwykłego kibica spotkanie mogło się nie podobać. Kto jednak przyjrzał się bliżej, to zobaczył ciekawy mecz. Oczy wszystkich kibiców Piotrówki skierowane są na naszych Nigeryj-czyków, którzy w drużynie odgrywają znaczącą rolę. Trzeba też jednak zwrócić uwagę na naszą młodzież. Jeżeli utrzymamy ten skład do następnego sezonu, to będziemy mieli dużo lepszą, dojrzalszą drużynę.

Jednym z przedstawicieli młodego pokolenia miejscowych graczy jest Mateusz Dłutowski.
- W czwartej lidze nie ma łatwych spotkań i spodziewaliśmy się ciężkiej walki - przekonywał Dłutowski. - Takie też było to spotkanie. Jako drużyna pokazaliśmy charakter i zasłużenie zwyciężyliśmy.

Pokonani nie byli po spotkaniu zadowoleni.
- Graliśmy źle - podsumował Michał Zboch, piłkarz Swornicy. - Obok dobrych momentów było też niestety dużo słabych i to one spowodowały, że nie wywieźliśmy z Piotrówki żadnych punktów.
- Zabrakło dobrych sytuacji bramkowych, które moglibyśmy zamienić na bramki - tłumaczył z kolei Maciej Miga. - Z przebiegu samej gry na pewno nie byliśmy drużyną słabszą. Ale wygrywa ten, który strzela.

Zadowolony z gry swoich czarnoskórych piłkarzy prezes Piotrówki Ireneusz Strychacz zapowiada… sprowadzenie kolejnych.

- Mój znajomy, były gracz Legii Warszawa Rowland Eresaba, zna większość grających w naszym kraju zawodników z Afryki - podkreślał Strychacz. - To dzięki niemu w Piotrówce grają Emeka i Obaka. W poprzednim sezonie byli graczami trzecioligowych klubów. Do gry w mojej drużynie już szykuje się dwóch kolejnych Nigeryjczyków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska