Jarosław Szóstka: Góry Opawskie w czasie pandemii przeżywają prawdziwy rozkwit

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Jarosław Szóstka, wiceburmistrz Prudnika
Jarosław Szóstka, wiceburmistrz Prudnika Krzysztof Marcinkiewicz
Rozmowa z Jarosławem Szóstką, wiceburmistrzem Prudnika

Forum Rozwoju Regionalnego za nami. Goście rozmawiali m.in. o sytuacji branży turystycznej na Opolszczyźnie w rzeczywistości postpandemicznej. Jak ta popandemiczna rzeczywistość wygląda w pańskiej gminie?

Nieźle, co jest wynikiem m.in. instrumentów wykorzystanych przez samorząd. Przez długi czas zarówno hotele, jak i lokale gastronomiczne nie obsługiwały gości na dotychczasowych zasadach, stacjonarnie, a więc istniało ryzyko, że część z tych firm po prostu się zamknie. Na szczęście ten scenariusz się nie ziścił. Hotele najczęściej przestawiły się na świadczenie usług cateringowych. Tam, gdzie mogliśmy, pomogliśmy ulgami. Pandemia sprawiła, że zmieniły się nawyki związane z podróżowaniem. Obserwujemy rozkwit turystyki jednodniowej i powrót do trendów widocznych w Górach Opawskich w XIX i XX wieku. Są to m.in. krótkie wypady na rowery z noclegiem w gospodarstwach agroturystycznych. Mamy turystów nie tylko z ościennych powiatów, ale z całego regionu, a nawet spoza niego. Przyjeżdżają do nas na przykład zachęceni imprezami związanymi z biegami górskimi czy nordic walking.

Ludzie chętniej spędzają czas bliżej domu, bo nie wiedzą, czy obostrzenia covidowe, wprowadzone za tygodnia na tydzień, nie pokrzyżują im szyków, np. związanych z zagranicznymi wyjazdami.

To prawda. Nasza gmina to idealne miejsce dla tych, którzy lubią spokój, chcą uciec od miejskiego zgiełku i nie nastawiają się na zwiedzanie w ekspresowym tempie kolejnych muzeów. W tym obszarze faktycznie widzimy wzrost zainteresowania, choć nie wiadomo jak długi taki trend się utrzyma. Spodziewam się, że po pandemii turyści będą chcieli odreagować i powrócić do tego, co w tej chwili jest utrudnione. Pytanie jak długi potrwa boom na zagranicę. Liczę na to, że pewne nawyki jednak zostaną. Krótkie, jedno- czy dwudniowe wypady to świetna propozycja dla tych, którzy na przykład szukają pomysłu na weekend.

Forum Rozwoju Regionalnego było okazją, by porozmawiać również o inwestycjach. O co w pierwszej kolejności pytają potencjalnie zainteresowani tym, by zostawić pieniądze w pańskiej gminie?

Jeśli trafia do nas potencjalny inwestor, to on zdaje sobie sprawę z mankamentów, m.in. z oddalenia od głównych szlaków komunikacyjnych. Pyta więc przede wszystkim o uzbrojenie terenów. Akurat nasza strefa inwestycyjna jest mocno uzbrojona, problemem jest natomiast duże rozdrobnienie gruntów, które nie są własnością gminy. Od 3 lat skutecznie go rozwiązujemy, m.in. skupując grunty od prywatnych właścicieli i je scalając. Na terenie strefy inwestycyjnej na ul. Przemysłowej będziemy też przejmować teren ogródków działkowych, równać go z ziemią, żeby mieć gotową działkę inwestycyjną.

Widzi pan potencjał w swojej gminie?

Oczywiście. Mamy na swoim terenie dwa podmioty związane z branżą automotive i liczymy na kolejne. W tej chwili w tej branży nastąpiło pewne spowolnienie, ale prognozy są obiecujące. Spodziewamy się, że w połowie 2022 roku nastąpi odbicie, które będzie wabikiem dla kolejnych firm.

Potencjalni inwestorzy pukają do drzwi?
Pukają, pytają o pracowników, a my niestety mamy duży problem z wykwalifikowaną kadrą, również tą menadżerską. Naszym zadaniem jest stworzenie dobrych warunków do życia, by menadżerowie średniego szczebla chcieli tu mieszkać, jeśli już firma zdecyduje się u nas zainwestować. Gmina nie ma narzędzi, by szkolić pracowników, dlatego rozmawiamy ze starostwem powiatowym, które odpowiada za szkolnictwo ponadpodstawowe. Chodzi o to, by otwierać sprofilowane, patronackie klasy, które mogą być kuźnią kadr dla firm, które chciałyby u nas zainwestować.

Te inwestycje bardzo by się przydały. Z rankingu majętności samorządów, opublikowanego przez czasopismo "Wspólnota", wynika, że Prudnik - z dochodem na mieszkańca w wysokości 2917 złotych - należy do tych biedniejszych samorządów.

To prawda, w tym obszarze dużo jeszcze jest do nadrobienia. Wynika to z tego, że mamy niewielkie przychody z tytułu podatków lokalnych. Na przykładzie naszych sąsiadów widzimy, jak dużo może dać pojawienie się jedna dużej firmy, zatrudniającej 200-300 osób, zwłaszcza jeśli na terenie tej gminy ma ona siedzibę swojej spółki, bo to oznacza spore wpływy z tytułu podatku CIT. Ale jest też dobra informacja. W innym rankingu – miejsc dobrych do życia – jesteśmy w czołówce województwa i w środku tabeli jeśli chodzi o Polskę. I to nas bardzo cieszy.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska