Jerzy Owsiak: Uśmiech i życzliwość są tak samo ważne, jak kupowany przez nas sprzęt

Jarosław Staśkiewicz
Jarosław Staśkiewicz
Jerzy Owsiak, założyciel Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Jerzy Owsiak, założyciel Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Jarosław Staśkiewicz
- Po 25 latach prowadzimy cztery równolegle programy medyczne. Wiemy na co się decydujemy, z czym możemy poczekać, a co trzeba robić już teraz - mówi Jerzy Owsiak, założyciel Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, jeden z uczestników konferencji neonatologicznej w Sulisławiu.

Przyjechałeś na spotkanie z neonatologami...
Żeby im się pokłonić i podziękować za to, że razem tworzymy społeczeństwo obywatelskie, społeczeństwo wzajemnych relacji ludzi, którzy codziennie rozmawiają. Bo nie jest tak, że fundacja coś odgórnie narzuca lub kupuje. Najpierw dyskutujemy o potrzebach, potem lekarze pomagają nam ocenić oferty i wybrać najlepszy sprzęt, dzięki czemu później nasze inkubatory pracują np. dwa razy dłużej niż przewiduje producent. I nigdy - głośno odpukuję - nikt nam nie powiedział, że kupiliśmy zły sprzęt.

Ten sprzęt w końcu zacznie się kiedyś psuć.
Dlatego to nie były tylko zakupy, ale stworzyliśmy pewien system obejmujący długofalowe programy: od badań słuchu poprzez wzmacnianie oddechu u wcześniaków po badanie ich wzroku. Kupiliśmy ponad 1100 inkubatorów i kiedy zaczną się psuć, to będziemy kupowali kolejne. Personel medyczny ma czuć się bezpieczny i być pewnym, że będzie dysponował sprzętem, który pozwala ratować życie i zdrowie noworodków.

Ćwierć wieku temu daliście polskiej medycynie pozytywnego kopniaka do działania?
Wtedy to był tylko prztyczek, jednorazowy w zamierzeniu happening. Rok później chcieliśmy się tylko rozliczyć z pierwszej zbiórki, po 10 latach byliśmy już świadomi tego co robimy, a dziś, po 25 latach prowadzimy cztery równolegle programy medyczne. Wiemy na co się decydujemy, z czym możemy poczekać, a co trzeba robić już teraz. Bywało tak, że Ministerstwo Zdrowia zwracało się do nas z pytaniami o pewne dane, bo mamy świetne rozeznanie co jest z patologią ciąży, jak pracują oddziały, ile sprzętu trzeba kupić. Szkoda tylko, że kiedy zaczynaliśmy grać, to rodziło się ponad 700 tys. dzieci rocznie, a dzisiaj o połowę mniej! Szpitale oferują bardziej komfortowe warunki, dbamy o sprzęt, lekarze są świetnie wyszkoleni, tylko brakuje dzieci. Może jakieś lekcje poglądowe jak to się robi?

Sprzęt sprzętem, ale tutaj wręcz błagałeś o zwrócenie uwagi na właściwe podejście do pacjentów i ich rodzin, taki jest zresztą temat konferencji: oddział przyjazny pacjentowi i jego rodzinie.
Jeżeli w mailach do fundacji ludzie się żalą, jeżeli są łzy mamy i taty, którzy piszą, że na oddziale neonatolo­gicz­nym czują się źle, że nie mają gdzie się położyć obok dziecka, jeżeli spotykają się z urzędowym podejściem, a ktoś traktuje pacjenta statystycznie, to nie mogę zostawić tego obojętnie. Jeśli ta konferencja w tym pomoże - to będzie świetna sprawa. Trzeba o tym rozmawiać i przekonywać, że ciepłe podejście i uśmiech do pacjenta po prostu się szpitalowi opłacają. Bo wszystko co dobre, wraca podwójnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska