Jak niebezpieczne mogą być ponaddwumetrowe moczarki, przekonał się 50-letni opolanin, który się w nie zaplątał podczas kąpieli.
- Gdyby nie zimna krew chłopaka naszej córki i szybka reakcja ratowników, nie wiem, jak by się to zakończyło - mówi żona uratowanego, który często wypoczywa w tym miejscu i znakomicie pływa.
Do zdarzenia doszło kilka minut po godz. 19.00, chwilę po zakończeniu dyżuru ratowników.
- Przebieraliśmy się już za naszym barakiem, kiedy usłyszeliśmy krzyki - opowiada Piotr Lewandowski, który razem z Krzysztofem Konickim uratował mężczyznę. - Natychmiast zareagowaliśmy. Na szczęście tonącego mężczyznę trzymał za rękę młody chłopak. Dzięki temu wiedzieliśmy, gdzie szukać pod wodą.
50-latek zaraz po wyciągnięciu spod wody zaczął oddychać samodzielnie. Mimo to pogotowie odwiozło go do szpitala.
Ratownicy pilnują kąpieliska dopiero od piątku. Wodorosty pojawiły się na jego powierzchni w weekend z powodu gwałtownego spadku poziomu wody w zbiorniku (o ponad metr).
Kąpielisko Malina zasilane jest wodami gruntowymi.
- Być może ktoś w pobliżu zaczął pompować wodę gruntową do podlewania pól, z tego powodu obniżył się poziom w kąpielisku - mówi Andrzej Duda, szef ratowników na Malinie.
Aby uniknąć podobnych przypadków, szóstka WOPR-owców od dwóch dni usuwa rośliny z dna zbiornika. Najpierw nurek ścina rośliny sierpem, potem koledzy i koleżanki wyciągają zwały zielska na brzeg.
- Pracujemy codziennie kilka godzin, do weekendu powinniśmy uprzątnąć całkowicie wydzielony bojami teren do kąpieli - zapowiada Duda.
Ratownicy WOPR-u na Malinie pełnią dyżury codziennie od godz. 11.00 do 19.00.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?