Kayah: Jestem stała. Jak skała

fot. Magda Wunsche&Samsel/kayax
fot. Magda Wunsche&Samsel/kayax
Rozmowa z Kayah, wokalistką.

- Podczas ostatniego koncertu, a było to w Nysie, zaśpiewałaś Prawy do lewego mimo, że - podobno - nie cierpisz tej piosenki...
- Owszem, nie jest to mój ulubiony utwór. Grałam go już setki razy, ale od kiedy przeeranżowałam całość, stał się dla nas wszystkich fantastyczną zabawą. Zatem teraz bawimy się jego nową formą i sprawia nam to wielka frajdę.

- Skała, Twoja ostatnia płyta jest inna od dotychczasowych...
- Takie grały we mnie emocje kiedy powstawała. Myslę jednak, że choć w istocie jest melancholijna i dojrzała, to jest w niej także ogromny optymizm.

- Jeden z utworów to Feniks z popiołów. Czy to w pewnym sensie Twoje odrodzenie?
- Feniks to autoterapia. Jakiś czas temu zostałam zraniona przez przyjaciela, wieloletniego współpracownika. Bardzo to przeżyłam, załamując się trochę. Ta piosenka pomogła mi w rekonwalescencji.

- A co ze Skałą? Czy ona pierwsza znalazła się na płycie, jest tą naj?
- Pierwszym numerem była Marianna (z Gałczyńskich). Utwór powstał parę lat temu i czekał na swoją porę, na stonowaną i emocjonalną płytę jaką jest właśnie "Skała". Natomiast melodia do "Jak Skała" również powstała wieki temu, służyła mi w anglojęzycznej piosence "It's hard to believe it", którą zaśpiewałam prawie dwadzieścia lat temu na festiwalu w Karshlamn. Przypomniałam ją sobie po latach i napisałam do niej polski tekst. Dzięki temu żyje znowu.

- Royal quartet - skąd pomysł na taki projekt - jak Kayah czuje muzykę poważną, a jak royal odbiera pop...?
- Z pomysłem przyszedł do mnie kwartet. To miał być jednorazowy koncert, ale jego odbiór był tak niesamowity, że cała historia miała swój dalszy ciąg w postaci wielu niezapomnianych występów, jak i płyty. Wszyscy jesteśmy pasjonatami muzyki, nie dzielimy jej na gatunki. Najważniejsze, że fantastycznie się ze sobą czujemy i dajemy ludziom mnóstwo wzruszeń.

- Wzruszeń? A ja myślałam, że jesteś twarda jak skała?
- Nie, ale jestem stała. No i można na mnie polegać. Tak rozumiem moją “skałowość".

- Jest coś, czego w sobie nie lubisz?
- Katastrofizmu i skorpiońskiej podejrzliwości.

- Czyli supermenką nie jesteś? A chciałabyś?
- Chciałabym tylko nie zmarnować swojego potencjału ani szans, by stawać się lepszym czy też mądrzejszym człowiekiem. Nazywać to można na wiele sposobów...

- To może supermenem wolałbyś być? Facetem znaczy...?
- Nie chciałam, choć zdarzało mi się żałować, że nie jestem kimś innym...

- Dlaczego?
- Bo nie umiałam docenić tego co już mam. A to wielki błąd. Jak możesz dostać więcej, jeśli nie umiesz się cieszyć tym co już masz? Z drugiej strony nie możesz chcieć i mieć wszystkiego. No bo... gdzie to położysz?

- No ale facetom to mimo wszystko chyba łatwiej w życiu, mimo, że my babki jesteśmy rzecz jasna od nich fajniejsze...
- Fajnejsze jesteśmy, i to na wielu płaszczyznach. Mamy lepiej rozwiniętą empatię, bogatsze życie uczuciowe. Ale z drugiej strony wierzę, że każdy ma swoje miejsce i zadanie na tym świecie. Nie zajmuje mnie zatem żadna wojna płci. Głęboko wierzę, że się uzupełniamy. Natomiast trudność drogi życiowej przypisana jest nieraz warunkom, w jakim przyszło nam żyć, szerokości geograficznej, ale i naszej własnej świadomości czy edukacji. Wydaje mi się, że życie jest ogólnie trudną sztuką - zarówno dla kobiet jak i dla mężczyzn.

- Chyba jeszcze trudniej być razem kobiecie i mężczyźnie. Nie masz szcześcia do facetów, czy z nimi coś nie tak?
- Nie mam w zwyczaju na łamach gazet spowiadać się z mojego życia intymnego. Niestety publiczną sprawą i to bez mojego przyzwolenia stał się koniec mojego małżeństwa. Ale dziś myślę, że nie jest klęską utrzymywanie przyjaznych stosunków obojga rodziców, wspieranie się i wspólne dbanie o dobro dziecka.

- A ostatnia miłość. Dlaczego już jej nie ma?
- A po czym wnioskujesz, że nie ma? Mam to napisane na czole? Ja w uczuciach jestem stała. Jak skała!

- Czy skała jest samotna?
- Są ludzie, którzy mają predyspozycje do widzenia szklanki do połowy pustej i ja do niech należę. Paradoksalnie najbardziej odczuwam samotność, kiedy jestem otoczona mnóstwem ludzi.

- Może dlatego, że nie zawsze człowiek znaczy przyjaciel. Czasem za plecami potrafi porządnie skrzywdzić, obgadać. Jak w "Na językach". Jakie były najgłupsze plotki, jakie o sobie słyszałaś?
- Większość to kompletne kretynizmy wyssane z palca. Ale przytaczać ich nie będę, bo mi szkoda na to energii i czasu.

- Za to na pewno nie żal Ci czasu i energii na dbanie o siebie. Jak to czynisz? Kontrakt z diabłem podpisałaś?
- Cóż, lata lecą, pewnych procesów nie da się zatrzymać, ale można przynajmniej godząc się na przemianę, trochę je spowolnić. Dbam o swoje wnętrze, równowagę psychiczną i duchową. Rzecz jasna nie zapominam o ciele. Uprawiam sporty, zaprzyjaźniłam się z bieżnią, na której codziennie biegam po sześć kilometrów. Lubię siłownię, kocham masaże i dobre kosmetyki.

- Wytwórnia to pomysł na biznes, życie czy polską scenę muzyczną? Kayax zrobiła z Ciebie bizneswoman?
- Nie jestem bizneswoman. Nie znam się na logistyce, marketingu, ani planowaniu. Moja wiedza dotyczy sfery artystycznej i medialnej i taka jest moja rola w Kayaxie. A przy okazji mam poczucie misji, którą spełniam pomagając innym artystom. Ostatnio wydaliśmy płytę "Fox Box", znakomitego producenta muzycznego Fox'a, który właśnie wygrał w konkursie "trendy" na Festiwalu TOPtrendy nagrodę jury oraz dwie wspaniałe składanki, prezentujące przekrój dokonań naszych artystów. To Kayax Sounds vol. 1, na którym zamieściliśmy szereg najbardziej lubianych przez nas utworów oraz Kayax Moves - totalny zestaw wszystkich teledysków wyprodukowanych przez Kayax. Sama jestem w szoku, że aż tyle dobrej sztuki już nam się uzbierało.

- Promujesz polską muzykę. Kochasz swój kraj, jesteś patriotką?
- Od dwudziestu lat śpiewam po polsku i walczę o kulturę tego języka. Ponadto wydaję płyty wartościowe artystycznie - swoje jak i innych wyknawców. Toczę odwieczny bój o kulturę naszego narodu, mimo że wiem, iż wydając płyty nieznanych nikomu, niszowych artystów wypełniam tylko misję. Bo przecież żadnych zysków finansowych z tego nie będę miała. To własnie mój mały akt patriotyzmu. Polska to piękny, ale i bardzo skomplikowany kraj. Mam jednak dla niego wiele uczuć, to przeież mój dom. Ale nie identyfikuję się z agresywnymi ksenofobami tylko dlatego, że mieszkamy w tym samym kraju. Bo choć mówimy po polsku, mówimy innym językiem...

- Śpiewasz, bierzesz udział w projektach, a w dodatku promujesz młode talenty. Twoje całe zycie obraca się wokół róznych melodii, a tymczasem ojciec ponoć powiedział Ci kiedyś, że talentu do muzyki to Ty nie posiadasz...
- Ale już dawno to odszczekał!

- Śpiewasz sobie czasem Jeśli Bóg istnieje...?
- Jestem pewna, że istnieje. Codziennie z nim rozmawiam.

- To wyobraź sobie, że masz trzy zyczenia do Niego. Albo do złotej rybki. O co poprosisz?
- Chcialabym by w Polsce wreszcie ludzie umieli się szanować, by moi bliscy byli zawsze zdrowi. Oraz żeby człowiek zrozumiał zanim będzie za późno, że jest częścią tylko większej i szlachetnej całości, której należy się szacunek.

- I na tym powinnyśmy rozmowę zakończyć, ale Twoi fani zapewne chcieliby jeszcze dowiedzieć się jakie najbliższe plany Może jakas nowa płyta...?
- Za nami dwie duże trasy koncertowe w pieknych teatralnych i operowych salach, promujące zarówno płytę "Skała" jesienią, jak również projekt "Kayah & Royal Quartet" wiosną. Przed nami jak zwykle o tej porze roku koncerty plenerowe i festiwale. Chociaż te nie są moimi ulubionymi. Co do nowej płyty, to owszem - przymierzam się do pracy nad nią, ale ponieważ mam mnóstwo pomysłów nie wiem jeszcze który z nich pójdzie na pierwszy ogień.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska