Komunikacyjny absurd na opolskim Zaodrzu

Redakcja
Kierowcy widzą, że nakaz skrętu w prawo to absurd i obierają przeciwny kierunek. To jednak grozi mandatem.
Kierowcy widzą, że nakaz skrętu w prawo to absurd i obierają przeciwny kierunek. To jednak grozi mandatem. Sławomir Mielnik
- Z parkingu przy Lidlu oraz pawilonie Karo w rejonie ul. Spychalskiego nie da się wydostać na Zaodrze - denerwują się kierowcy. Ktoś postawił tam znak nakazu jazdy w prawo.

W redakcji nto nie milkną telefony od zdenerwowanych kierowców, którzy skarżą się na Miejski Zarząd Dróg w Opolu, za postawienie przy wyjeździe z parkingu Lidla i pawilonu Karo u zbiegu ulic Spychalskiego i Krapkowickiej znaku nakazu jazdy w prawo.

- Teraz ja, ale i setki innych kierowców, nie mamy możliwości bezpośredniego wyjazdu na Zaodrze czy w stronę osiedla Dambonia - mówi Krystian Maciejec z Opola. - To jakiś drogowy absurd. W tym mieście tylko uprzykrza się życie kierowcom.

To prawda. Aby teraz dostać się na przykład na ul. Koszyka, Prószkowską czy Dambonia, kierowcy muszą nadłożyć kilka kilometrów.

- Albo musimy jechać przez Szczepanowice, albo do centrum, tam wjechać na ul. Wrocławską, potem w Niemodlińską, swoje odstać na światłach oraz w korkach i dopiero jest możliwość powrotu na Zaodrze - denerwuje się z kolei Marian Pawłowicz, taksówkarz z Opola. - Co ciekawe z ulicy Spychalskiego można bez problemu wjechać na ten parking z obu stron.

Dzwonimy więc z pytaniem do Miejskiego Zarządu Dróg w Opolu, skąd pomysł na taki znak w tym miejscu.

- My go tylko postawiliśmy. Natomiast wniosek w tej sprawie przyszedł do nas z wydziału infrastruktury urzędu miasta - wyjaśnia Mirosław Pietrucha, zastępca dyrektora MZD w Opolu.

Dzwonimy więc do Urzędu Miasta w Opolu. Alina Pawlicka-Mamczura, rzecznik prasowy prezydenta, tłumaczy, że znak nakazu jazdy w prawo postawiony został w tym miejscu zgodnie z decyzją prezydenta.

- Mieliśmy bowiem sygnały, że dochodzi w tym miejscu do wielu niebezpiecznych sytuacji, są kłopoty z włączaniem się do ruchu przez pojazdy wyjeżdżające z parkingu w stronę Zaodrza - tłumaczy Alina Pawlicka-Mamczura.

Policjanci z opolskiej drogówki, z którymi rozmawialiśmy, przyznają anonimowo, że znak w tym miejscu to nie najlepszy pomysł.

- Do jakiejś wielkiej liczby wypadków, czy stłuczek tam nie dochodziło, o korkowaniu też nie ma raczej mowy, bo problem z włączeniem do ruchu miały samochody wyjeżdżające z parkingu, a nie jadące ulicą Spychalskiego - mówią mundurowi.

Miejscy urzędnicy obstają jednak przy tym, że znak jest tam potrzebny. Uwaga! Za zignorowanie znaku nakazu jazdy grozi mandat w wysokości 250 zł i 5 punktów karnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska