Książe mieszka w Wirtembergii, Śląsk nadal jest jego ojczyzną

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Książę Ferdinand von Württemberg był honorowym gościem jubileuszu 250-lecia Pokoju w 1998 roku. Na zdjęciu razem z Hubertem Kołodziejem.
Książę Ferdinand von Württemberg był honorowym gościem jubileuszu 250-lecia Pokoju w 1998 roku. Na zdjęciu razem z Hubertem Kołodziejem. Archiwum Prywatne
Ferdinand von Württemberg, potomek właścicieli Pokoju i miłośnik tego miejsca obchodził w Wielki Piątek 90. urodziny. Pamiętali o nim członkowie mniejszości.

Odbyłem z nim w dniu jego urodzin długą telefoniczną rozmowę. Książę mieszka w Friedrichshafen nad Jeziorem Bodeńskim - opowiada Hubert Kołodziej, długoletni pedagog i członek MN odpowiedzialny w VdG za sprawy edukacji, wiceprezes Niemieckiego Towarzystwa Oświatowego. - Przekazałem mu życzenia w imieniu mieszkańców gminy, członków Komisji Edukacji, Kultury, Nauki i Sportu w Sejmiku Województwa Opolskiego, której przewodzę, a także w imieniu wojewody opolskiego Ryszarda Wilczyńskiego. Książę przyznał, że ma za sobą ciężkie przeziębienie i nie jest pewien, czy do Festiwalu Weberowskiego wydobrzeje na tyle, by i w tym roku przyjechać do Pokoju. Ale to jest bardzo dzielny człowiek. Rozmawialiśmy wieczorem, książę wrócił właśnie z kościoła z ceremonii Wielkiego Piątku. Mówił, że brał udział w obchodach całego Triduum Paschalnego, choć przyznał, że czuje się osłabiony.

Nie przeszkadzało to potomkowi dawnych właścicieli Pokoju interesować się wszystkim, co dzieje się w jego Heimacie. Hubert Kołodziej opowiadał mu między innymi o posiedzeniu sejmikowej komisji kultury, która w marcu spotkała się w Pokoju, by dyskutować o przywróceniu tej miejscowości praw uzdrowiskowych i o renowacji tamtejszych zabytków. Cieszył się bardzo, że te działania posuwają się krok po kroku do przodu.

Maturę zdał dwa razy

Pan Kołodziej dobrze zna historię życia Ferdinanda von Württemberg. Książę urodził się 3 kwietnia 1925 r. jako najstarszy z pięciorga rodzeństwa w rodzinnym zamku w Pokoju (przed wojną Carlsruhe). Jest synem Księcia Albrechta Eugena (był właścicielem Pokoju od 1921 aż do końca wojny w 1945 roku) i bułgarskiej księżnej Nadejdy. Został ochrzczony przez wrocławskiego metropolitę, kardynała Adolfa Bertrama. Pierwsze sześć lat życia spędził w Pokoju, gdyż w 1931 jego rodzina wróciła na jakiś czas do Wirtembergii i zamieszkała na zamku w Lindach. Kształcił się w gimnazjum w Ettal a następnie kontynuował naukę w gimnazjum w Monachium.

Ponieważ przedstawiciele arystokracji nie cieszyli się zaufaniem hitlerowców, a jego ojciec był zdecydowanym i znanym przeciwnikiem nazizmu, w 1944 roku książę Ferdinand otrzymał nakaz ciężkiej fizycznej pracy w lesie. Harował ciężko, nosząc kłody drewna co najmniej przez cztery miesiące. Spowodowało poważne problemy zdrowotne, a w konsekwencji zwolnienie z tych obowiązków.

Maturę zdał w 1946 r. i podjął studia na kierunku leśnictwo na Uniwersytecie we Fryburgu.
- Właśnie dlatego, że bardzo mu zależało na porządnym studiowaniu maturę zdawał dwukrotnie - relacjonuje Hubert Kołodziej. - Najpierw uproszczony, przyspieszony egzamin dla tych, którym wojna zabrała lata młodości, ale potem zdał także normalny egzamin dojrzałości, już bez żadnej taryfy ulgowej.

Po studiach pracował aż do emerytury w Wirtembergii w leśnictwie najpierw jako referent, potem nadleśniczy, a następnie jako dyrektor. Po drugiej wojnie światowej jego rodzina utraciła wszystkie dobra w Pokoju i przez dziesięciolecia nie miała możliwości przyjazdu w dawne rodzinne strony.
Po raz pierwszy od 1942 r. książę Ferdinand dotarł do swojego rodzinnego, jakże zniszczonego przez wojnę Pokoju w 1984 r. Od tego czasu odwiedza Pokój regularnie. Utrzymuje kontakty z parafiami ewangelicką i katolicką (chętnie je wspiera), a także z władzami gminy, z kołem mniejszości niemieckiej, które także chętnie odwiedza, a także z wieloma mieszkańcami gminy, z którymi się przyjaźni.

Pani Renata Barabosz zna księcia od lat 80. XX wieku. - To bardzo miły, sympatyczny pan, mający dużą wiedzę o Pokoju. Przyjeżdżał tu co roku, kiedy był młodszy nawet kilka razy w roku. Nocował wtedy zwykle w klasztorze sióstr. Potem także w innych miejscach. Cały czas stara się utrzymywać z Pokojem bliskie kontakty. Bardzo mile wspominam spotkania i rozmowy z nim.

Książę angażował się w działalność organizacji byłych mieszkańców Pokoju w Niemczech (Carlsruher Heimatkreis), a od 1990 był jej przewodniczącym, zaś od 1995 honorowym przewodniczącym. Od początku lat siedemdziesiątych, przez wiele lat był wiceprzewodniczącym Unii Paneuropejskiej w Badenii-Wirtembergii.
Do Pokoju przyjeżdża często i chętnie. Szczególnie z okazji organizowanego od 2004 roku Festiwalu Muzyki Zabytkowych Parków i Ogrodów im. Carla Marii von Webera. Wraz z potomkiem Carla Marii von Webera - Christianem Maksem Marią von Weber Ferdinand Herzog von Württemberg zaszczycił uroczystości odsłonięcia popiersia kompozytora przy kościele Zofii w Pokoju w 2010 roku.

- Wiem, że renowacja zabytków w Pokoju, a szczególnie rekonstrukcja parku i zniszczonej Kolumny Zwycięstwa zawsze bardzo leżała mu na sercu - dodaje Hubert Kołodziej. - Rozmawialiśmy o tym nieraz, wędrując razem po parku. Przy tej okazji odczuwało się jego dostojeństwo, ale też silną potrzebę bycia samodzielnym. Miał już 87 lat, kiedy podczas spaceru po parku - a było tego dnia ślisko po deszczu - próbowałem podać mu ramię i przeprowadzić go przez jakieś błotniste miejsce. Odmówił zdecydowanie przyjęcia pomocy, zapewniając, że poradzi sobie sam, co najwyżej wspierając się laską.

Można bez wątpienia powiedzieć, że - jak to się zdarza często ludziom wychowanym i ukształtowanym na pograniczu - dla księcia Ferdinanda zarówno Górny Śląsk jak i Wirtembergia są na równi ojczyznami. W 1998 r. był on najważniejszym gościem obchodów 250-lecia Pokoju. Za zaangażowanie na rzecz tej miejscowości oraz za autentyczny wkład w pojednanie między Polską i Niemcami Rada Gminy w Pokoju jednogłośnie przyznała księciu Ferdinandowi tytuł Honorowego Obywatela.

W ostatnich latach, mimo pięknego wieku, stara się co roku być obecny na Festiwalu Weberowskim i wciąż interesuje się rozwojem swojego ukochanego, ale przecież także utraconego raju. Interesują go wszelkie publikacje medialne na temat Pokoju i dziejów swojej rodziny. Śledzi je cały czas bardzo uważnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska