Na książkę sprzedawaną telefoniczne skusiła się pani Barbara Malij z Dobrzenia.
- Zdecydowałam się tylko dlatego, że oprócz abonentów Telekomunikacji Polskiej mieli się tam znaleźć także klienci Netii - tłumaczy pani Barbara.
Tymczasem, kiedy przejrzała nową książkę...
- Nie tylko nie było Netii, ale nawet starych abonentów TP SA. W starej książce ich lista zajmowała aż dziewięć stron, a w tej zaledwie pięć - opowiada pani Barbara.
Na dodatek za odbiór książki nie dostała żadnego pokwitowania ani rachunku. Przez kilka dni bezskutecznie próbowała skontaktować się z jej wydawcą - firmą z Trzebini, która oprócz adresu podała tylko numer telefonu komórkowego.
- W końcu mi się udało i ku mojemu zaskoczeniu, pozwolono mi ją odesłać na podany adres, obiecano mi też zwrot zapłaconej kwoty razem z kosztem przesyłki - dodaje czytelniczka.
Zamieszanie z książką tłumaczy jej wydawca:
- Brakuje niektórych numerów, ponieważ uaktualnialiśmy posiadaną bazę telefonicznie. Zdarzało się, że ludzie odmawiali umieszczenia swoich danych w kolejnej książce, a czasem, mimo wielu prób, nie udawało się nam dodzwonić na stary numer abonenta - tłumaczy Marcin Jędrzejczyk, szef firmy.
- Zabrakło również abonentów z powiatów: brzeskiego, namysłowskiego, kluczborskiego i oleskiego, bo to nie miała być książka dla całego województwa. Nie wiem, dlaczego niektórzy klienci o tym nie wiedzieli. To był błąd i zapewniam, że w następnych wydaniach książki telefonicznej już go nie popełnimy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?