Księża walczyli o puchar prałata Zygmunta Lubienieckiego. Choć wcześniej mało trenowali, na boisku dogadywali się bez słów.
- No, na takich turniejach to ja mogę sędziować! - żartował Leszek Radecki, który był głównym arbitrem. - Zawodnicy zdyscyplinowani, nie przeklinali i przede wszystkim grali w duchu fair play. Na co dzień na boiskach to się rzadko zdarza.
W hali w Strzelcach Opolskich w "nożną" zmierzyli się księża z diecezji gliwickiej, częstochowskiej, bielsko-żywieckiej, świdnickiej, opolskiej oraz szafarze diecezji opolskiej. Wielu z duchownych w latach młodości wiązało z piłką nożną poważne plany, marzyło o sportowej karierze.
- Ja zaczynałem kopać, gdy miałem 9 lat - wspominał ks. Krystian Gałązka, duszpasterz sportowców z diecezji gliwickiej. - Grałem m.in. w Piaście Gliwice, zahaczyłem nawet o Górnika Zabrze, ale jak skończyłem 18 lat, to okazało się, że mam inne powołanie. Wstąpiłem do seminarium i tak moja kariera na boisku się skończyła.
Dziś ks. Gałązka kopie piłkę najczęściej z ministrantami. I jak przyznaje, zdarza mu się przed meczem prosić Boga o pomyślną grę.
- Oczywiście, nie modlę się o konkretny wynik, ale o to, żeby na boisku nic nikomu się nie stało - zastrzega. Duchowni przyznają także, że sama modlitwa nie wystarczy, żeby osiągnąć sportowy sukces.
- Należy dbać na równi o ciało i ducha - zaznacza ks. Józef Krawiec, który prowadzi "Barkę" dla bezdomnych pod Strzelcami Opolskimi. Podczas turnieju najważniejszy wcale nie był wynik, a... kibice.
- To dla nich zorganizowaliśmy tę imprezę. Cieszymy się, że przyszli - mówi ks. Jerzy Kostorz, kapelan opolskich sportowców.
Mecze przeplatane były konkursami, w których widzowie mogli wygrać supernagrody. Jedną z nich była kolacja z Kubą Błaszczykowskim.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?