Licealiści z Nysy dotykali historii. Cenna lekcja patriotyzmu na Zaolziu

Marcin Żukowski
Marcin Żukowski
Licealiści z "Plastyka" w Nysie odwiedzili najważniejsze polskie miejsca pamięci narodowej na Zaolziu.
Licealiści z "Plastyka" w Nysie odwiedzili najważniejsze polskie miejsca pamięci narodowej na Zaolziu. Stowarzyszenie Odra-Niemen
Odwiedzali cmentarze, sprzątali groby, zapalali znicze, ale też chodzili po górach. Uczniowie z nyskiego „Plastyka” odbyli na Zaolziu niecodzienną lekcję historii. Było to możliwe dzięki projektowi realizowanemu przez Stowarzyszenie Odra-Niemen.

Pewnie trudno znaleźć w Polsce osobę, której hasło Kresy Wschodnie nie przywoływałoby jakiegokolwiek skojarzenia. Nawet jeśli są to tylko najważniejsze miasta: Lwów, Wilno, Grodno, albo pierwsze słowa Inwokacji Adama Mickiewicza lub cmentarz Orląt Lwowskich. Niestety gorzej jest w przypadku Kresów Południowych, których najistotniejszą częścią jest Zaolzie.

Zaolzie, czyli zachodnia część Śląska Cieszyńskiego, to ziemia leżąca obecnie w granicach Republiki Czeskiej. To cały pas graniczny rozciągający się od wysokości Chałupek pod Raciborzem, przez Cieszyn, aż po Istebną w Beskidzie Śląskim. W przeszłości zdecydowaną większość tamtejszej ludności stanowili Polacy. Przed I wojną światową było ich przeszło 120 tys. Dla porównania Czechów było ponad 30 tysięcy, a Niemców ponad 20 tys. Dziś Polaków na Zaolziu mieszka około 30 tysięcy. Mają swoje szkoły, są w samorządzie, organizują życie społeczne, kultywują dziedzictwo.

A dziedzictwo jest bogate. Tamtejszy Polacy mówią gwarą śląska z dużymi wpływami góralskimi. Północna część Zaolzia to ważne zagłębie przemysłowe. Kilka ważnych kopalni węgla i huta w Trzyńcu były powodem, dla którego Czechom bardzo zależało na włączeniu tej ziemi w granice swojego państwa. Z kolei na południu nadal mieszkają górale.

Na całym Zaolziu są liczne ślady polskiej przeszłości.

- Na Zaolziu pod wieloma względami jest podobnie, jak na Kresach Wschodnich. Polacy tam mieszkający są ludnością autochtoniczną. Wielu spośród nich wsławiło się w walkach o polską niepodległość. To nie oni wyjechali z Polski, tylko ponad ich głowami przesunęły się granice państwowe - wyjaśnia Maria Ziomko, prezes Stowarzyszenia Odra-Niemen Oddział Opolski.

Opolscy członkowie Stowarzyszenia Odra-Niemen popularyzują wiedzę o Zaolziu w Polsce i sami często wyjeżdżają na te Kresy. Gdy jest taka możliwość, organizują wyjazdy grup z Polski.

Taki wyjazd odbył się też w połowie listopada. Niedawno przypadające Narodowe Święto Niepodległości i wcześniejsze Zaduszki sprawiają, że to dobry czas na odwiedzanie polskich miejsc pamięci narodowej położonych zarówno w kraju, jak i poza granicami.
W kilkudniowym pobycie na Zaolziu uczestniczyła grupa 20 licealistów z Zespołu Szkół i Placówek Artystycznych w Nysie.

- Edukacyjne Zaduszki to projekt historyczny dla dzieci i młodzieży. Był możliwy w realizacji dzięki dotacji przyznanej z Ministerstwa Edukacji i Szkolnictwa Wyższego - informuje Maria Ziomko.

Młodzież odwiedziła m.in. groby legionistów zmarłych w 1915 roku, uczestników obrony przed Czechami w 1919 roku, miejsce katastrofy lotniczej Żwirki i Wigury, zbiorowe groby górnicze na starym cmentarzu w Karwinie, a także partyzanckie szlaki i groby żołnierzy Armii Krajowej i Narodowych Sił Zbrojnych.

- Po drugiej wojnie światowej na terenie Beskidu Śląskiego i Żywieckiego działało największe w tej części Polski zgrupowanie partyzanckie. Dowodził nim kpt. Henryk Flame „Bartek”, który urodził się we Frysztadzie na Zaolziu. Wśród jego podkomendnych i łączników również byli Polacy z Zaolzia, m.in. Ludwik Szmek i Paweł Mitręga z Koszarzysk - wyjaśnia historyk dr Tomasz Greniuch, badacz dziejów NSZ w Beskidach Zachodnich.

Wyjazd zwieńczyła wizyta na polanie śmierci w lesie koło Starego Grodkowa, gdzie latem 1946 roku zginęło około 30 partyzantów NSZ. Ich szczątki odnaleziono w 2016 roku. Dotychczas udało się zidentyfikować jedynie kilkunastu z nich.

- Świetne było poznawanie kolejnych kart historii w terenie, a wieczorami uzupełnianie tego tematycznymi filmami. Byliśmy w tych samych miejscach, w których byli i żyli ludzie, których historię nam opowiadano, dzięki czemu mogliśmy lepiej wczuć się w ich sytuacje - dzieli się wrażeniami Julia z klasy II.

- Mam dobre wrażenia z wyprawy w góry i chodzenia partyzanckimi ścieżkami - mówi Joanna z klasy II.- Samo spotkanie się z historią niepoznaną w szkole jest cennym doświadczeniem. Niewiele mówi się o wojnie między Polską i Czechami z 1919 roku. Bardzo podobał mi się też Cieszyn. Miasto i jego zabytki zrobiło na mnie bardzo dobre wrażenie.

Projekt również dobrze oceniają nauczyciele uczestniczący w wyprawie.

- Ta wycieczka była z pewnością niezwykle pożyteczna pod względem dydaktycznym, wychowawczym, poznawczym - komentuje Mirosław Żurawski, dyrektor Zespołu Szkół i Placówek Artystycznych w Nysie. - Oby jak najwięcej takich inicjatyw, które mają tak przemyślany i wartościowy program. Poznawanie historii buduje tożsamość młodego człowieka. Czyni go świadomym i zdolnym do analizy obywatelem.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska