Mają nadzieję, że ocalą szkołę

Michał Lewandowski [email protected]
Skoro wieś nic nie ma z podatkó, jakie płacimy gminie, to niech przynajmniej skorzystają z nich nasze dzieci - mówiła na spotkaniu mieszkańców Twardawy z burmistrzem Głogówka Katarzyna Gajda.
Skoro wieś nic nie ma z podatkó, jakie płacimy gminie, to niech przynajmniej skorzystają z nich nasze dzieci - mówiła na spotkaniu mieszkańców Twardawy z burmistrzem Głogówka Katarzyna Gajda.
Gmina Głogówek przymierza się do zamknięcia podstawówki w Twardawie. Mieszkańcy zapowiadają protesty.

Uchwałę o zamiarze likwidacji placówki w Twardawie radni Głogówka, głównie głosami Mniejszości Niemieckiej, podjęli na ostatniej sesji, 26 stycznia.
- Gminy nie stać na utrzymanie 6 szkół i 12 przedszkoli - tłumaczył w ubiegłym tygodniu mieszkańcom Twardawy na zebraniu wiejskim Jan Mencler, burmistrz Głogówka. - Od czterech lat dopłacamy ponad milion złotych do subwencji oświatowej. Utrzymanie waszej placówki kosztuje około 400 tysięcy złotych rocznie. Większość idzie na płace dla 16 pracowników. W szkole uczy się 40 dzieci, więc łatwo policzyć, że na jednego ucznia przypada prawie trzech pracowników!

Burmistrz wyliczył, że do jednego ucznia w Twardawie gmina dopłaca prawie 3 tysiące złotych (koszt utrzymania to około 7 tysięcy, subwencja zaś - tylko 4 tysiące złotych). W pobliskich Biedrzychowicach gminny budżet do ucznia dopłaca tylko 500 złotych. To tam właśnie miałyby uczyć się dzieci z Twardawy.
Mieszkańcy są zdecydowanie przeciwni likwidacji szkoły:
- Wieś jest daleko od Głogówka, więc nikt o nią nie dba - gorączkowali się na zebraniu z burmistrzem. - Jak tak dalej będzie, to przyłączymy Twardawę do gminy Walce albo do Reńskiej Wsi. A jak będzie trzeba, to zorganizujemy referendum o odwołanie głogóweckiej rady.
Anna Łuszpaj, prowadząca w Twardawie ośrodek zdrowia, zaproponowała, żeby zmniejszyć koszty utrzymania szkoły poprzez przeniesienie do niej przedszkola:
- Jest ono w tak kiepskim stanie, że niedługo sanepid i tak je zamknie - argumentowała. - A budynek szkoły przecież tak czy inaczej trzeba ogrzewać, bo są tutaj również mieszkania.

Na przeniesienie przedszkola trzeba jednak około 50 tysięcy złotych.
- To tyle, za ile gmina zbudowała kolumnę maryjną na głogóweckim rynku. Czy nasze dzieci nie są równie ważne? - pytali mieszkańcy.
Burmistrz Mencler odpierał, że przenosiny przedszkola to wydatek jednorazowy, a budżet musiałby i tak znaleźć 200 tysięcy rocznie na utrzymanie placówki.
- A więc zmniejszcie diety radnym - denerwował się Krystian Bolcek. - A w ogóle, to co ma być w budynku szkolnym, kiedy go zamkniecie?
- Decyzja jeszcze nie zapadła, ale zapewne albo go wydzierżawimy, albo wynajmiemy - zastanawiał się burmistrz, co spotkało się ze śmiechem zebranych i uwagami: "w takim razie przyjedźcie do nas, jak będziecie już coś wiedzieli".
Mieszkańcom nie udało się uzyskać od samorządowców zapewnienia, że ocalą ich szkołę, ale nie rezygnują z dalszych nacisków:
- W poniedziałek o godzinie 10.00 delegacja wioski wybiera się na posiedzenie komisji finansów gminnej rady - powiedziała wczoraj "NTO" Regina Fidot, dyrektor szkoły w Twardawie. - Na pewno będziemy również na sesji 23 lutego, kiedy radni ostatecznie zdecydują o losach naszej szkoły. Przygotowałam też plan oszczędnościowy. Wszyscy w Twardawie mają nadzieję, że szkoła ocaleje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska