Mieszkania z ludźmi pod młotek

Redakcja
Janina Kamińska już zdecydowała: stanie do przetargu, wykupi mieszkanie przy Damrota 1a.
Janina Kamińska już zdecydowała: stanie do przetargu, wykupi mieszkanie przy Damrota 1a. Sławomir Mielnik
16 rodzin z Opola i Kędzierzyna-Koźla musi zdobyć po kilkadziesiąt tysięcy złotych i stanąć do przetargu ogłoszonego przez syndyka OPBP "Jedynka".

Poniedziałkowe ogłoszenie w nto przyprawiło o ból głowy wielu lokatorów z ul. Piotra Skargi w Kędzierzynie-Koźlu oraz z ulic Kośnego, Damrota i Odrowążów w Opolu. Wcześniej dostawali pisma od syndyka likwidowanego Opolskiego Przedsiębiorstwa Budownictwa Przemysłowego "Jedynka", ale nie przypuszczali, że tak szybko ogłosi on otwarty przetarg na ich zakładowe mieszkania. I że będzie chciał je sprzedać komuś obcemu razem z ludźmi. Sprawa dotyczy 16 rodzin.
O planowanym na koniec sierpnia przetargu Stanisław Szaran z ul. Kośnego 8 dowiedział się wczoraj od nas.

- Ojej - zmartwił się. - A sąsiedzi mi doradzali, żebym swoje mieszkanie wykupił jeszcze kiedy Jedynka istniała. Potem mój brat chciał to zrobić. Teraz muszę pomyśleć, co dalej. Jestem na rencie, nie mam pieniędzy na wykup. Całe szczęście, że mogę liczyć na rodzinę. Ile to moje mieszkanie ma być warte? Prawie 27 tysięcy złotych?!
Wartości ustalone przez biegłego to ceny rynkowe. Tyle że obecność lokatorów obniża je o 60-70 procent.

Rozmowa

Rozmowa

Niech kupują najemcy
Alicja Sarzyńska, prezes Polskiego Zrzeszenia Lokatorów

- Syndyk sprzedaje mieszkania zakładowe razem z ludźmi. To w większości wieloletni pracownicy likwidowanego przedsiębiorstwa. Zna pani takie sytuacje?
- To sytuacja wręcz typowa. Podobnie było w wielu miastach w Polsce, np. w Nowej Hucie. Tam raz sprzedawał syndyk, a potem znów nowy właściciel. Dziwne rzeczy się dzieją w kraju z mieszkaniami zakładowymi. Ich wyprzedaż to spore pole do nadużyć. Znamy przypadki, że ktoś kupił pół osiedla razem z ludźmi.

- Wyrzucił ich z mieszkań?
- Niektórzy lokatorzy dostawali wypowiedzenia bez prawa do lokalu zastępczego. Jest to możliwe, jeśli właściciel wypowie umowę najmu na trzy lata, bo jakoby chce tam sam zamieszkać. Niby nie można ludzi wyrzucić na bruk, ale można im dać pomieszczenia tymczasowe - w noclegowniach lub barakach, a to też nie jest rozwiązanie z punktu widzenia lokatorów.

- Co powinni zrobić ludzie z Kędzierzyna-Koźla i Opola? Wystartować w przetargu?
- Tak im doradzam, jeśli tylko mają skąd wziąć pieniądze na wykup. To jedyne wyjście, żeby zyskać święty spokój. Do końca życia już nikt ich stamtąd nie wyrzuci. Niech składają oferty. Będą mieli możliwość manewru, zwłaszcza że w Sejmie jest już projekt nowej ustawy o prawie własności lokali, korzystnej dla lokatorów.

Agata Jop

Zaskoczona jest także Małgorzata Piotrkowska z Kośnego 6. Twierdzi, że żadnego pisma od syndyka nie dostała. Jej mąż pracował w Jedynce przez 40 lat. Trzy lata temu otrzymał propozycję wykupu mieszkania, ale cena 800 zł za metr kwadratowy wydała się rodzinie Piotrkowskich za wysoka. Nie było ich stać. Teraz musieliby zapłacić za dwa pokoje z kuchnią co najmniej 37 tys. 830 zł (to cena wywoławcza).
- Musimy się naradzić - mówi pani Małgorzata. - Chyba kredyt jest jedynym rozwiązaniem. Mieszkamy tu od 26 lat.

Lokatorka spod numeru 6a jest spokojna, bo sprawą wykupu jej "M" zajął się zięć. Kobieta jest też przekonana, że przysługuje jej prawo pierwokupu.
- Nie przysługuje - wyjaśnia Marek Pasławski, syndyk Jedynki. - Takie prawo mają lokatorzy tylko jednego mieszkania, bo gwarantuje im je umowa, jaką podpisali z ówczesnym zarządem przedsiębiorstwa. Pozostali lokatorzy mogą wziąć udział w przetagu jak każdy inny oferent.

Dotyczy to między innymi Marii Lasoty, która w swoim bloku w Kędzierzynie-Koźlu mieszka od 48 lat.
- Budował go jeszcze mój mąż, który był pracownikiem OPBP. Potem zmarł w tym mieszkaniu. Tutaj zmarli też moi synowie. Ja też chcę dożyć w tych pokojach ostatnich dni - mówi z płaczem 85-letnia kobieta.
Żeby stać się właścicielką mieszkania, musiałaby zapłacić najmniej 42 tys. zł.

- Skąd mam wziąć takie pieniądze? - pyta załamana. - Na pewno nie stanę do przetargu, ale nie pozwolę, żeby ktokolwiek mnie stąd wyrzucił. Jak będą mnie chcieli wynieść, to tylko w trumnie.
Mieszkanie jej sąsiadki, Benedykty Kantor, syndyk wystawił na licytację, zaczynając od kwoty 35 tys. zł.

- Mieszkamy w piątkę - ja, mój mąż i synowie - mówi lokatorka. - Jak przyjdzie nowy właściciel i każe nam się wyprowadzić, to gdzie pójdziemy? Na bruk?
Pani Kantor myśli o kredycie, ale...
- Czy jakikolwiek bank dałby mi taką gotówkę? - pyta. - Cały czas drżę ze strachu, o swój dach nad głową.
Szansą dla lokatorów jest przejęcie mieszkań przez gminę. OPBP ponad rok temu budowało halę sportową w Kędzierzynie. Robotnicy nie skończyli jej w terminie.

Miasto naliczyło firmie karę - prawie 1,5 miliona złotych. W zamian za dług gmina mogłaby wziąć budynki po OBPB, w tym te przy ulicy Piotra Skargi 15.
- Będę rozmawiał z syndykiem - zapewnia Wiesław Fąfara, prezydent miasta. - Przydadzą nam się kolejne mieszkania komunalne.
- Gdyby przejęła je gmina, nikt by nas nie wyrzucił - ma nadzieję Maria Lasota.
Tak się stało z ośmioma mieszkaniami OPBP w Nysie, ale tam blok należał do Jedynki, a grunt pod nim do gminy. Dlatego syndyk musiał przekazać budynek komunalce. A lokatorzy będą mogli wykupić mieszkania po preferencyjnych cenach.

Forum nto

Forum nto

Wypowiedz się! Zapraszamy:
Kliknij tutaj, aby wejść na forum!

- W interesie lokatorów z Opola i Kędzierzyna-Koźla jest wykupienie mieszkań - uważa Marek Pasławski.
Państwo Kamińscy z ul. Damrota 1a w Opolu już się zdecydowali.
- Coś tam pożyczyliśmy, mieliśmy trochę zaskórniaków i wykupimy mieszkanie- mówi pani Janina, optymistyczna 74-latka.
Państwo Kamińscy muszą zapłacić ok. 46,5 tys. Jeśli ktoś obcy nie da więcej.

- Przecież nikt nie zechce kupować mieszkań razem z ludźmi, bo nie tak łatwo potem lokatorów usunąć - pociesza się pani Janina.
Pamięta, że właśnie dlatego dwa lata temu nie doszło do sprzedaży mieszkań przy ul. Niemodlińskiej 44 w Opolu. Nie było chętnych na lokale z lokatorami (pisała o tym nto).

Marek Pasławski ma już doświadczenie w licytowaniu mieszkań razem z ludźmi. Przyznaje, że dotąd kupowali je zawsze najemcy. Jest skłonny rozłożyć ludziom spłatę na raty - ze względów społecznych. Sprawa rozstrzygnie się we wrześniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska